Podjęte w ostatnim czasie działania zmierzające do wydłużenia okresu aktywności zawodowej oraz zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn wydają się rozpaczliwą próba ratowania coraz bardziej napiętej sytuacji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych…
Ministerstwo Polityki Społecznej w swoich planach zakłada dostosowanie wieku emerytalnego do norm UE gdzie kobieta i mężczyzna są równo traktowani. Problem w tym, że nie będzie to łatwe. Polska gospodarka znacznie odstaje od gospodarek UE pod względem efektywności, nowoczesności i rynku pracy. W Polsce odsetek osób aktywnych zawodowo w stosunku do osób w wieku produkcyjnym jest najniższy w krajach UE i wynosi 51% podczas gdy w wielu krajach wysoko rozwiniętych sięga 60%.
Dostosowanie norm wydaje się jedynie próbą oddalenia problemu.
Już w obecnej chwili ZUS zaczyna mieć problemy z bieżącą wypłatą świadczeń i posiłkuje się dopłatami, kredytami Skarbu Państwa. Za kilkanaście lat ilość osób pobierających świadczenia znacznie wzrośnie co w naturalny sposób spowoduje zmniejszenie wypłat, tak aby w ramach posiadanych środków ZUS mógł każdemu wypłacić należne mu świadczenia.
Ministerstwo powołuje się m.in. na wyliczenia z których wynika, iż bez wyrównania i opóźnienia wieku emerytalnego kobiety będą otrzymywały znacznie niższe świadczenia emerytalne niż obecnie.
Chęci pomocy kobietom są dobre – gorzej z ich wykonaniem.
Czy ktoś z wysokich urzędników zastanowił się nad tym, kto zatrudni i utrzyma na etacie 60-65 latkę?
Jeśli nawet będzie miała pracę, trudno sobie wyobrazić aby pozostawała do końca pełnowartościowym, wydajnym pracownikiem.
I to z powodów naturalnych – jak pogorszenie stanu zdrowia, osłabienie ogólnych funkcji organizmu, a nie znudzenia rutyną codziennej pracy.
Jednym z argumentów Ministerstwa za wydłużeniem wieku przejścia na emeryturę jest również starzenie się społeczeństwa.
Skoro ludzie żyją dłużej, to mogą dłużej pracować.
Taka prosta prawidłowość nie jest uzasadniona. Ktoś kto żyje 75 zamiast 70 lat liczy się do statystyki, ale trudno oczekiwać od niego aktywności zawodowej.
Wydłużenie wieku emerytalnego ma swoje ograniczenia i jest rozwiązaniem krótkoterminowym.
Trudno sobie wyobrazić wydłużanie wieku aktywności zawodowej do 70-75 lat, gdyż zgodnie ze statystyką niewiele osób, zwłaszcza mężczyzn dożywa tego wieku lub w najlepszym razie po otrzymaniu emerytury żyje 2-3 lata. W rezultacie pieniądze, które sobie wypracował przez 40-45 lat zabiera państwo.
Jedynym sensownym rozwiązaniem tego problemu powinno być stworzenie całkiem nowego systemu emerytalnego opartego na indywidualnych kontach emerytalnych wzorem OFE, do których wpływa obecnie 20% z naszej składki ZUS.
Każdy obywatel powinien zbierać pieniądze na własnym koncie emerytalnym, przekazując do ZUS maksymalnie 10-20% swojej składki na fundusz emerytalno-rentowy, z którego byłyby wypłacane bieżące emerytury, renty dla inwalidów lub osób które zostały wyjątkowo dotknięte przez los.
W okresie przejściowym państwo musiałoby wspomóc ZUS poprzez nisko oprocentowane pożyczki, odchudzić jego administrację, aby uzyskać oszczędności oraz dokonać weryfikacji decyzji o przyznanych rentach. Proponowana weryfikacja spotkała się ze sprzeciwem obecnie rządzących co należy traktować bardziej jako postępowanie pod wyborców niż rozsądne myślenie o ich przyszłości.
Z nieoficjalnych informacji jakie padały przy okazji podjęcia tematu weryfikacji rent wynikało, iż nawet co 3 renta jest wyłudzona, tzn. osoba ją pobierająca nie powinna mieć do niej prawa.
To w dużej mierze hojność systemu socjalistyczego spowodowała, iż w latach 80-tych setki tysięcy osób otrzymały bezterminowo renty, które pobierają do dziś.
Proponowane rozwiązanie ww. problemu ma trzy główne plusy:
1. Jest sprawiedliwe. Każdy dostanie taką emeryturę jaką sobie wypracował.
2. Po śmierci zgromadzone przez emeryta fundusze odziedziczy rodzina (jak to się dzieje obecnie w OFE – w starym systemie przepadają one w otchłani ZUS).
3. Środki zgromadzone na indywidualnym koncie przyszłego emeryta będą inwestowane przez okres 30-40 lat co zapewni, że kapitał będący podstawą do wypłaty świadczeń będzie o wiele wyższy niż w obecnej sytuacji gdy składki są jedynie naliczane, ale w żaden sposób nie inwestowane.
Skróci to okres jaki trzeba będzie przepracować aby osiągnąć taki sam kapitał emerytalny.
Ostatnią sprawą, o której chyba nie myślą pomysłodawcy ustawy jest fakt bezrobocia wśród młodzieży. Obecnie osoby do 25 roku życia stanowią ponad 20% bezrobotnych.
Kto ich zatrudni skoro emeryci będą pracować do 67 lat?
Nie nastąpi wymiana etatów, która jest naturalnym procesem w wielu firmach. Już teraz rosnąca wydajność pracy i zmiana gospodarki z rolno-przemysłowej na nowoczesną, usługowo-handlową z wykorzystaniem zdobyczy techniki znacznie zmniejsza zapotrzebowanie na wiele etatów.
Ilość osób w wieku produkcyjnym spada z roku na rok za sprawą zmniejszenia liczby urodzeń dzieci z 700 tys. rocznie 20 lat temu do 350 tys. obecnie.
Już za kilka lat ilość osób w wieku emerytalnym zacznie dynamicznie rosnąć. Bez podjęcia szybkich reform zmusi to państwo do podniesienia składek na ubezpieczenie społeczne i kolejnych wydłużeń wieku emerytalnego.
Czym to grozi nie muszę tłumaczyć.
Niczym innym jak wybuchem bomby demograficznej.
Nasze dzieci nie zarobią na nasze emerytury, gdyż będzie ich 2 razy mniej niż emerytów, a jeśli nawet, to będziemy musieli mieć ok. 80 lat aby otrzymać prawo do pobierania świadczeń.
“Jest tylko jedna rzecz gorsza od starości – starość bez pieniędzy”.
Dlatego już dziś pomyśl o swojej emeryturze. Mam nadzieję, że powyższy tekst obudzi w Tobie słuszne obawy i zachęci do innego spojrzenia na pewne sprawy.
Polecam lekturę moich artykułów…