2% najbogatszych Polaków zarabia powyżej 74 tys. rocznie brutto i płaci podatki w III progu podatkowym.90% Polaków zarabia poniżej 37 tys. brutto rocznie znajdując się w I progu podatkowym. 10% najbogatszych Polaków posiada 2/3 wszystkich oszczędności jakie znajdują się w bankach, funduszach inwestycyjnych, akcjach.Pieniądze czy tego chcemy czy nie w coraz większym stopniu wpływają na nasze życie.Komercjalizacja coraz większej części naszego życia powoduje u wielu obywateli poczucie niesprawiedliwości społecznej…
W latach 70-80 tych mieszkanie dostawało się od państwa na zasadzie przydziału, samochód był w sferze marzeń, a rozrośnięty system pomocy społecznej, który otaczał wielu obywateli stwarzał poczucie bezpieczeństwa.
Obecnie takie fundamentalne potrzeby jak własne mieszkanie są nieosiągalne dla większości obywateli.
Jak kupić mieszkanie mając 1500 zł pensji?
Tyle bowiem zarabia większość Polaków.
Bezrobocie sięga 2,9 mln, a co trzeci bezrobotny to młoda osoba poniżej 30-tki.
Wakacje – luksus dla nielicznych
Z danych jakie opublikował Pentor przed rozpoczęciem sezonu wakacyjnego 2005 r. wynika jednoznacznie, że wakacje dla znacznej liczby Polaków (ponad 60%) są dobrem wyższego rzędu.
Podczas gdy mieszkańcy krajów zachodnich: Francuzi, Niemcy, Brytyjczycy swoje wakacje planują na wiele miesięcy przed sezonem urlopowym, bo dla nich wakacje to rzecz oczywista, dla Polaka ciągle pozostaje to wydatkiem ponad możliwości. Niskie dochody przy jednocześnie dużych wydatkach na codzienne utrzymanie sprawiają, że plany na wakacje schodzą zazwyczaj na dalszy plan.
Nie należy mylić wczasów z wyjazdem na wieś do rodziny. Dwutygodniowy pobyt dla 4 osób choćby nad Morzem Bałtyckim jest często wydatkiem ponad siły dla przeciętnej polskiej rodziny.
Jakie niesie to konsekwencje?
Poczucie zmęczenia, gdyż urlop jest naturalną potrzebą do odpoczynku, przede wszystkim psychicznego oderwania się od codzienności. Z czasem narasta frustracja gdyż taka podstawowa potrzeba jaką jest urlop, staje się trudno osiągalnym dobrem.
Oczywiście można zaciągnąć kredyt wakacyjny, aby wyjechać na upragniony urlop.
Czy jednak zwykły wyjazd z rodziną na wczasy jest takim luksusem, że wymaga brania kredytu?
Przecież kredyt trzeba spłacić wraz z odsetkami, a comiesięczna rata płacona po powrocie może skutecznie zniechęcić do podobnej operacji w kolejnym roku.
Statystyczny Niemiec czy Brytyjczyk za jedną pensję może wyjechać 5 razy na 2 tygodniowe wczasy, a Polak?
Jeden raz i to często korzystając ze specjalnych ofert.
To najlepiej pokazuje jaką siłę mają pieniądze. Siła nabywcza pieniądza przekłada się na niemal każdy aspekt naszego życia.
Wyjazd na wczasy, lepszy samochód, większe mieszkanie – to tylko niektóre tego przykłady.
Siłę pieniądza w skali globalnej pokazała również tragedia mieszkańców Nowego Orleanu po przejściu huraganu Katrina pod koniec sierpnia 2005 r.
Z licznych artykułów prasowych, przekazów medialnych jakie ukazały się po zalaniu miasta widać było wyraźny podział mieszkańców dotkniętych kataklizmem terenów pod względem statusu społecznego.
Zamożni i klasa średnia – głównie biali stanowiący 1/3 mieszańców miasta, opuścili swoje mieszkania przed nadejściem huraganu.
Dzięki oszczędnościom i pieniądzom z polis ubezpieczeniowe jakie posiadali mogli przeczekać najgorszy okres do czasu obudowy miasta, a później mieli środki np. na remonty lub kupno nowych lokali.
W o ile gorszej sytuacji byli czarni, biedni mieszkańcy Nowego Orleanu, którzy nie dość, że nie mieli gdzie i za co opuścić miasta przed nadejściem Katriny, to jeszcze w zdecydowanej większości nie posiadali żadnych ubezpieczeń, które pozwoliłyby im stanąć na nogi jak tylko miasto zacznie wracać do życia.
Bogaci natomiast wyjechali z miasta bo mieli samochody, oszczędności, polisy ubezpieczeniowe. Posiadają wykształcenie, które pozwoli im znaleźć pracę w innym mieście.
Nie są tak uwiązani do jednego miejsca jak biedni mieszkańcy Nowego Orleanu, którzy zostali zdani sami na siebie, pomoc wojska i innych służb państwowych.
Wielu z nich straciło bezpowrotnie cały swój dobytek, pozostając często z jedną torbą.
W takiej sytuacji brak pieniędzy jest najbardziej odczuwalny. A bogaci niemal zawsze sobie poradzą.
Dziecko – jedna z największych inwestycji.
Od kilku lat polscy demografowie biją na alarm.
Z roku na rok spada liczba narodzin dzieci.
Skąd taki spadek?
Czy ludzie nie chcą mieć już dzieci?
Nic podobnego, to raczej otaczające przyszłych rodziców warunki społeczno-ekonomiczne zniechęcają do podjęciu decyzji o poczęciu potomka.
Przyczyn takiego stanu rzeczy można podać kilka:
1. bezrobocie,
2. krótki okres urlopu macierzyńskiego,
3. coraz trudniejszy do uzyskania urlop wychowawczy, a co za tym idzie bezpieczeństwo o powrót do pracy,
4. coraz mniejsza pomoc społeczna,
5. odkładanie decyzji o małżeństwie
Wszystko to sprzyja coraz mniejszej liczbie urodzeń.
Myślenie na zasadzie „jakoś to będzie” – tak popularne jeszcze 20 lat temu odchodzi w niepamięć wobec panujących obecnie warunków gospodarczych. Niemalże od dnia urodzenia dziecko wymaga bowiem nakładów finansowych, które wzrastają wraz z jego wiekiem.
Na pomoc społeczną, prorodzinną politykę w zakładzie pracy rzadko można liczyć.
Rodzice pracując coraz dłużej, swoje pociechy zmuszeni są pozostawiać pod opieką teściowych, opiekunek itp. co wcale nie jest komfortowym rozwiązaniem.
Sam poród i wyprawka dla niemowlęcia to istotny wydatek.
Aby rodzić po ludzku i pozostawić w pamięci wspomnienia z porodu jako wyjątkowego wydarzenia (a nie jako koszmaru z pobytu w szpitalu i rodzenia na sali z 10 innymi kobietami albo na korytarzu) trzeba zazwyczaj płacić.
Płacić za pokój, aby mieć gwarancję przyjęcia do szpitala, a nie jak to często ma miejsce być odesłanym do innego.
Płacić, aby mieć indywidualną asystę położnej.
Płacić, aby mieć możliwość porodu wspólnie z mężem.
Za to wszystko co wydawałoby się powinno być oczywiste i dostępne, z reguły trzeba płacić.
A to dopiero początek wydatków dla świeżo upieczonych rodziców.
Wózek, łóżeczko, poród, szkoła rodzenia, która nie jest już luksusem dla nielicznych, to często łączny wydatek rzędu 4-5 tys.
To wszystko kiedy dziecko się narodzi, a co dalej?
Już przed narodzeniem dziecka rodzice mogą czynić realne plany wobec swojej pociechy, co bez
pieniędzy jest praktycznie niemożliwe.
Coraz powszechniejszy pęd do edukacji powoduje, iż już od przedszkola rozpoczyna się wyścig rodziców o jak najlepsze warunki dla swoich pociech.
Prywatna szkoła podstawowa, zajęcia dodatkowe, gimnazjum i studia wymagają od rodziców znacznych nakładów finansowych.
Na tym tle widać coraz większe rozwarstwienie społeczeństwa na klasy: wyższą (bogatą) i niższą (biedną).
Mając pieniądze możemy podejmować wiele decyzji, które mają istotny wpływ na życie nasze i naszych najbliższych.
Czy nam się to podoba czy nie, pieniądze są „paliwem” bez którego nie sposób w pełni funkcjonować.