Coraz więcej spółek notowanych na GPW informuje o stratach poniesionych na opcjach walutowych EUR/PLN. W założeniu instrumenty te stanowić miały nowoczesne zabezpieczenie przed ryzykiem wahań kursu walutowego, ale czy tak jest w rzeczywistości?
Opcja walutowa to nic innego jak umowa, która daje kupującemu prawo (ale nie jest to zobowiązanie) do kupna lub sprzedaży instrumentu finansowego po ustalonej cenie przed lub w określonym terminie w przyszłości. Już sama definicja nie wydaje się łatwym zagadnieniem.
Gdy nie wiadomo o co chodzi
W rzeczywistości opcja walutowa jest niczym innym jak narzędziem gry na rynku walutowym forex. Aby zrozumieć jej istotę, można wyobrazić sobie dwa podmioty, które dokonują zakładu, czy kurs wymiany określonych dwóch walut wzrośnie czy spadnie. Taki sposób myślenia umożliwia rozumienie opcji jako swoistego hazardu finansowego.
Jest to jednak błędne myślenie, gdyż na wartość waluty wpływa ogromna liczba determinant makroekonomicznych, na które przeciętny Kowalski nie ma wpływu. Każde wydarzenie polityczne, gospodarcze czy społeczne ma większy lub mniejszy wpływ na kształtowanie się kursu walutowego. Najbardziej interesującą cechą tego rodzaju instrumentów finansowych jest jednak stopa zysku. Cechą charakterystyczną rynków walutowych są dźwignie finansowe, które – przykładowo ? dają możliwość obrotu kwotą 10 000 zł przy realnym depozycie 100 zł (dźwignia 1:100). Zmiana kursu walutowego na korzyść o 1 grosz spowoduje wówczas 1 zł zysku. Jeśli zatem inwestor zainwestuje w forex i zajmie dobrą pozycję, jest to sposób na szybki, rekordowo wysoki zysk. Każdy kij ma jednak dwa końce i w przypadku wahnięcia kursu w niekorzystną stronę straty, z racji swojego nieograniczonego charakteru, mogą pochłonąć cały majątek.
Ryzyko, ryzyko i jeszcze raz ryzyko
Tego rodzaju instrumenty finansowe są od dawna oferowane przez domy maklerskie na całym świecie. W Polsce rynek opcji walutowych został uruchomiony stosunkowo niedawno, od momentu upłynnienia kursu złotego w 2000 roku. Można więc powiedzieć, że polskie doświadczenie w tym segmencie rynku nie jest zbyt duże. Opcje walutowe mogą, wręcz powinny, stanowić swoiste zabezpieczenie przed ryzykiem wahań kursu walutowego w nowoczesnych, innowacyjnych przedsiębiorstwach prowadzących działalność międzynarodową. Tego rodzaju inwestycje proponują swoim klientom banki, domy maklerskie i inne instytucje finansowe. Prawo zobowiązuje je oczywiście do informowania o ryzyku w takich transakcjach, lecz przedsiębiorcy mamieni wizją wielomilionowych zysków często je ignorują lub zapominają o nim.
Rynek (nie)uregulowany
Unia Europejska wydała w tej sprawie dyrektywę MiFID . Zapewnia ona przejrzystość działania firm inwestycyjnych, ponadto podwyższa stopień harmonizacji usług oferowanych inwestorom oraz poziom bezpieczeństwa ich inwestycji. Mówiąc w skrócie, dyrektywa ta reguluje bezpieczne i profesjonalne zawieranie transakcji na rynku instrumentów finansowych w krajach Unii Europejskiej, a także w Islandii, Norwegii i Liechtensteinie. Dyrektywa dzieli klientów na trzy grupy: kontrahentów uprawnionych, klientów profesjonalnych i klientów indywidualnych. Klienci profesjonalni powinni posiadać obszerną wiedzę, od inżynierii finansowej począwszy a na zarządzaniu ryzykiem kończąc. Ponadto, w przypadku spółek niefinansowych o charakterze produkcyjnym, aktywa tych przedsiębiorstw powinny przekraczać 20 mln euro, a roczne obroty powinny być większe niż 40 mln euro.
Wszystko byłoby przejrzyste od początku, gdyby nie brak odpowiednich regulacji w polskim prawie. Polska bowiem, pomimo upływu czasu, nadal nie wprowadziła w życie tych przepisów. Jedyną formą obrony przed nierzetelnym przekazaniem informacji o ryzyku pozostaje pozwanie Skarbu Państwa. Prawnicy oceniają jednak szanse wygrania przed sądem tego typu spraw na znikome.
Opcje a sprawa polska
Listopad 2008 roku to miesiąc, w którym niczym grzyby po deszczu rosła liczba ujawnianych gigantycznych strat na opcjach walutowych. Jeszcze w październiku Polskie Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych poinformowało o negocjacjach z Bankiem Millenium w sprawie zależnej spółki DR SA. Były zarząd tej spółki doprowadził do ponad 5,3 mln zł strat z tytułu chybionych inwestycji w opcje walutowe, wobec czego bank wezwał go do zapłaty tej kwoty w ciągu trzech dni roboczych. W połowie listopada rynkiem wstrząsnęła informacja o ogromnej, 38,6-milionowej, stracie z tytułu opcji walutowych jednej z największej spółki branży chemicznej, Ciechu. O podobnych kłopotach poinformowały także inne spółki z tej branży ? Police oraz Puławy. Kolejny wstrząs miał miejsce 21. listopada, kiedy to toruńska firma budowlana ERBUD zmniejszyła swoje prognozy zysku o 80 proc, jednocześnie ujawniając straty wynikające z transakcji na opcjach walutowych w wysokości, bagatela, 43,4 mln zł! Opcje te zostały zawarte na podstawie umów z Bankiem Millenium. Z kolei 27. listopada bohaterem drmatycznych wydarzeń na rynku tych feralnych opcji stały się Zakłady Magnezytowe Ropczyce SA. W ich przypadku wezwanie do zapłaty od Banku Millenium wynosi 19,5 mln zł. Ostatnim pechowcem okazała się spółka ELWO SA, spółka zależna Zakładów Kotłów RAFAKO SA, która wystosowała 29. listopada do zarządu spółki matki wniosek o udzielenie poręczeń na umowy zawarte z bankami: Millenium, Fortis, ING Bank Śląski oraz PEKAO SA. Umowy te polegały na udzieleniu opcji walutowych oraz transakcji typu forward na łączną wartość ponad 200 mln euro. Spółka nie udzieliła informacji o skali strat wynikających z tych transakcji, jednak wartość wszystkich opcji jest gigantyczna.
Druga strona medalu
Definicja opcji walutowej wskazuje jednoznacznie na obowiązek istnienia dwóch stron zawierających umowę opcji. Jedną stroną były przedsiębiorstwa, zarówno giełdowe jak i spoza rynku kapitałowego. Jak ustaliła gazeta ?Parkiet?, drugą stroną transakcji, dostarczającą tego typu produktów polskim bankom, był JP Morgan ? międzynarodowy konglomerat finansowy. Osobiście nie lubię zbiegów okoliczności, ale ostatnio nazwa tej instytucji finansowej pojawia się zbyt często i to w negatywnym świetle. Problem ingerencji o charakterze spekulacyjnym w polską gospodarkę został ostro skrytykowany także przez wicepremiera i ministra gospodarki ? Waldemara Pawlaka. Uznał on wprowadzane na nasz rynek niebezpieczne instrumenty finansowe za najbardziej groźne z punktu widzenia przyszłorocznego budżetu. Sprawie spekulacyjnego osłabiania polskiej waluty od dłuższego czasu przygląda się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. Ten ostatni jest też w trakcie analiz ostatniej kontrowersyjnej rekomendacji Unicredit dla spółki Lotos.
Należy jednak zauważyć, że kłopoty ze spłatą zobowiązań wynikających z feralnych opcji walutowych mogą odbić się czkawką dla akcjonariuszy banków. ? Jednym ze spodziewanych efektów, może być widoczny wzrost rezerw ujęty w wynikach z IV kwartału ? mówi Michał Konarski, analityk KBC Securities.
Innym aspektem jest też skala tego zjawiska. Kongres Przedsiębiorczości ostrzega, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy może zbankrutować nawet kilka tysięcy przedsiębiorstw. Jako powód jednoznacznie wskazywane są opcje walutowe. Prezes Kongresu i Polskiej Rady Biznesu, Zbigniew Jakubas, transakcje związane z opcjami określił bardziej dosadnie jako ?produkty z piekła rodem?.
Okazuje się, że Bank Millenium będzie w stanie zarobić ponad 70 mln zł tylko na pechowych opcjach walutowych. Tak duży zysk dzięki zaledwie kilku transakcjom musi budzić zainteresowanie. Może wydawać się bowiem, że bank znalazł się w sytuacji swoistego konfliktu interesów, z jednej strony oferując rzetelne doradztwo finansowe, a z drugiej maksymalizując swój zysk. ?Taki typ konfliktu może doprowadzić do różnego rodzaju nadużyć, takich jak wprowadzenie klientów w błąd co do treści transakcji i związanego z nią ryzyka?, zaopiniował Robert Nogacki z Kancelarii Radcy Prawnego ?Skarbiec.Biz?. Zwolennicy teorii spiskowych mogą nawet wiązać Bank Millenium z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, które spekulacyjnie osłabiają polską gospodarkę ostatnimi czasy. Otwartym pytaniem pozostaje, czym kierowały się spółki podczas zawierania umów na transakcje oparte o opcje walutowe? Czy były to tylko operacje mające zabezpieczyć przyszły handel międzynarodowy, czy może przyświecała im chęć spekulacyjnych zysków? Odpowiedź pozostanie chyba na zawsze w głowach zarządów spółek.
Stanisław Kaszuba
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Rynek Kapitałowy
www.rk.pl
Przejdź do spisu treści 700 porad finansowych zawartych na portalu ,
Przejdź na bloga www.blog.finanseosobiste.pl ,
Przejdź do działu Nowe produkty finansowe