Wtorkowa reakcja giełd amerykańskich jak również to wszystko, co działo się dziś w Azji i dzieje nadal na giełdach europejskich wskazywałoby, że inwestorzy świętują decyzję o obniżeniu stóp procentowych w USA. Czy naprawdę jest co świętować?
Jeśli spojrzeć wstecz, obniżki stóp procentowych zapowiadały raczej kłopoty inwestorów giełdowych, niż ich sukcesy. Nie trzeba sięgać pamięcią zbyt daleko – kiedy 30 stycznia 2001 roku Fed obniżył stopę procentową o 50 pkt bazowych (do 6 proc.), indeks S&P miał już za sobą kilka miesięcy trendu spadkowego. Zapowiadana przez kilka tygodni obniżka pozwoliła indeksowi na wzrost o 5 proc.
w ciągu dwóch tygodni, ale sama decyzja o obniżce stóp trendu nie zmieniła. Między 30 stycznia 2001 r. a 6 listopada 2002 roku, główna stopa procentowa w USA została obniżona z 6,5 do 1,25 proc. (w połowie 2003 r. stopa spadła do 1,00 proc., ale nie miało to już wielkiego znaczenia). W tym samym czasie S&P spadł z 1383 do 917 pkt (wyznaczając w międzyczasie dołek na poziomie 780 pkt), czyli o 33,7 proc. Okazało się więc, że choć same decyzje o obniżce stóp były zwykle witane jedną czy dwiema wzrostowymi sesjami, w żadnym wypadku pojedyncza decyzja nie była w stanie zmienić trendu spadkowego na rynku akcji.
Co być może jeszcze bardziej zdziwi inwestorów o krótkiej pamięci, rynek akcji o wiele lepiej zachowywał się w czasie wzrostu stóp procentowych, niż w czasie ich spadku. Stopy procentowe w USA były podnoszone od 30 czerwca 2004 r. do 29 czerwca 2006 r., a w tym czasie wartość indeksu S&P wzrosła o 11 proc., przy czym sam początek hossy można wyznaczyć na marzec 2003 roku (początek wojny w Iraku, ale także koniec cyklu obniżek stóp procentowych), zaś jej koniec… tego jeszcze nie wiemy, ale jak dotąd S&P najwyższą wartość osiągnął w połowie lipca 2007, na dwa miesiące przed obniżeniem stóp przez Fed.
Nie ma co prawdy żadnej gwarancji, że teraz sytuacja może się powtórzyć, nie mniej długoterminowe zachowanie rynku jako odpowiedź na decyzje Fed, czy raczej na wyraz obaw o stan gospodarki, pozostaje jednak logiczna. Gospodarka w słabszej kondycji pozwala co prawda ograniczyć inflację, a zatem i obniżyć stopy, ale jednocześnie oznacza spadek zysków firm czy w ogóle stagnację. Jest kwestią do dyskusji, czy właśnie w tym punkcie znajduje się amerykańska gospodarka, ale warto pamiętać o niebezpiecznych następstwach decyzji Fed w przeszłości, przed rzuceniem się w wir zakupów akcji.
{mosgoogle}