Polscy inwestorzy coraz chętniej inwestują swoje pieniądze za granicą. Do inwestowania na zagranicznych rynkach skłania ich m.in. ryzyko korekty na GPW, wzrost aktywów funduszy o 230% w ostatnich 12. miesiącach oraz rekomendacje specjalistów zarządzających funduszami, którzy polecają inwestycje w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak to, ile będzie można zarobić, w dużym stopniu zależy od wyboru właściwego rynku, a omijania tych, które mają mniejszy potencjał wzrostu.
Polskie fundusze inwestycyjne odnoszą sukcesy na rynkach zagranicznych
Polskie fundusze inwestujące na zagranicznych rynkach akcji już teraz są najdynamiczniej rozwijającą się grupą funduszy. W ciągu ostatniego roku ich aktywa wzrosły o prawie 230%, z 1,7 do 5,5 mld zł i stanowią 4% aktywów ogółem. Fundusze realizują zróżnicowane strategie: inwestują globalnie, na rynku amerykańskim, rynkach rozwiniętych lub tylko w akcje spółek europejskich czy w Azji.
Taką inwestycję warto rozważyć nie tylko ze względu na wyczerpujący się potencjał wzrostu polskiego rynku.
Inwestowanie w takie fundusze wpisuje się w podstawową zasadę inwestowania – dywersyfikację portfela. Żeby ograniczyć ryzyko, klasyczny portfel inwestycyjny powinien składać się z różnych klas aktywów oraz – poprzez dywersyfikację geograficzną – pozwalać na osiąganie zysków również na innych rynkach.
A przecież celem każdej inwestycji jest osiągnięcie jak najwyższych zysków. Aktualna passa na GPW, mocny złoty i przyspieszający wzrost gospodarczy sprawiają, że fundusze inwestujące za granicą pozostawały dotychczas w cieniu zainteresowania większości polskich inwestorów detalicznych. To jednak się zmienia.
Czy warto w takiej sytuacji inwestować za granicą?
Specjaliści odpowiadają, że zdecydowanie tak, ponieważ:
1. Warto inwestować poza Polską, dlatego że ryzyko walutowe działa w obie strony (można zyskać lub stracić) i zarządzający funduszami mogą wykorzystać je na korzyść klientów. Umocnienie złotego w ostatnich latach było rezultatem dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki, dlatego fundusze szukają rejonów geograficznych o takim potencjale, dzięki którym klienci zarobią podwójnie: na wzroście wartości instrumentu, w który zainwestował fundusz, oraz na osłabieniu złotego w relacji z walutą kraju, który rozwija się szybciej od Polski. Stąd pojawiają się pomysły na inwestycje w Bułgarii i Rumunii (jako nowych członków Unii Europejskiej), na Ukrainie (jako potencjalnego kandydata do Unii Europejskiej) czy w Rosji lub Chinach (jako krajach o ogromnym potencjale rynku konsumenckiego).
2. Istnieje wyższy potencjał wzrostu spółek z rynków wschodzących, młodszych od polskiego.
3. Korzyścią z inwestycji części kapitału za granicą jest dywersyfikacja portfela. Wprawdzie rynki akcji na całym świecie są ze sobą powiązane i spadki na jednej giełdzie przelewają się na inne, ale po czterech latach wzrostów spółki na GPW wydają się być przewartościowane i w przypadku korekty mogą znacznie bardziej ucierpieć.
Zwróć uwagę na ryzyko kursowe
Przy inwestycji w fundusze zagraniczne kluczową rzeczą, z której inwestor musi sobie zdawać sprawę, jest ryzyko kursowe. Wiąże się ono ze zmianą kursu złotego w relacji z walutą, w której zainwestowane są aktywa. Cóż z tego, że giełda amerykańska zyskała w ostatnim roku 20%, jeżeli złotówka umocniła się w tym czasie w stosunku do dolara 15%, zjadając lwią część zysków osoby, która zainwestowała w fundusz akcji amerykańskich?
W takiej sytuacji na każdych 100 dolarach inwestor zarobił 20 dolarów na wzroście cen akcji, ale po przeliczeniu na 15% tańsze złotówki, zysk netto na inwestycji wyniósł zaledwie 2% w skali roku!
„Nie wkłada się wszystkich jajek do jednego koszyka”
Dobrze jest pamiętać o tej podstawowej zasadzie inwestowania. Inwestowanie na rynkach zagranicznych jest doskonałym sposobem na zróżnicowanie portfela, zwłaszcza jeśli inwestuje się w akcje, choć w specyficznych okolicznościach dotyczy to również zagranicznych papierów dłużnych.
Zawsze pozwala to ograniczać ryzyko związane z rodzimym rynkiem oraz sprawia, że można również czerpać korzyści z rozwoju gospodarek w innych częściach świata, np. w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, intensywnie konsumujących korzyści z przystąpienia do Unii Europejskiej, czy będących tradycyjnymi światowymi lokomotywami gospodarek USA lub Japonii.
GPW jeszcze na razie ma się dobrze
W ostatnim czasie polska giełda przynosi rocznie około 60%-wą stopę zwrotu, więc polscy inwestorzy nie czują potrzeby wychodzić poza tak dobrze prosperujący rynek. Dlatego portfel typowego polskiego inwestora indywidualnego należy do najbardziej patriotycznych na świecie. Jego majątek, a więc nieruchomości, są polskie, za pośrednictwem funduszy inwestuje w polskie akcje i obligacje. Dodatkowo co najmniej 95% aktywów, gromadzonych w OFE, lokowanych jest w Polsce (fundusze emerytalne nie mogą inwestować za granicą więcej niż 5% aktywów).
Specjaliści rynku przewidują, że hossa na GPW kiedyś się skończy i wtedy inwestorzy – obserwując korektę giełdy – odważniej podejdą do inwestowania za granicą. Być może już rok 2008 będzie okresem, kiedy polscy inwestorzy odkryją, że dobrze zarabiać można nie tylko na rodzimym rynku.
Zainwestuj w Europie Środkowo-Wschodniej
Podobnie jak Polska, większość krajów naszego regionu notuje silny wzrost gospodarczy. Cały region korzysta na globalizacji, a zwłaszcza na integracji europejskiej. Są to: Czechy, Węgry, Bułgaria, Rosja czy Turcja.
Za wyborem tego kierunku inwestowania przemawia również kwestia ryzyka walutowego. Kraje regionu są ogromnym importerem kapitału, dlatego ich waluty mają naturalną tendencję do umacniania się. Inwestując w akcje zachodnioeuropejskich czy amerykańskich spółek, oprócz znacznie niższego potencjału wzrostu tych gospodarek (na poziomie około 2% rocznie), stosunkowy niski zysk dodatkowo pomniejszony będzie stratą na kursie walutowym.
W przyszłości trzeba będzie też brać pod uwagę nie tylko kraje azjatyckie, ale także afrykańskie, jak np. Egipt.
Centrum zainteresowania polskich TFI to surowce, banki i nieruchomości
Większość polskich TFI to część firm o globalnym zasięgu – jak Pioneer, Fortis, ING czy Union Investment. To właśnie one wprowadzały i „oswajały” z nowymi, światowymi produktami, mało u nas znanymi. I choć oferta ta jest z pewnością skromniejsza niż potentatów zagranicznych, jednak często jest też bardziej dostosowana do możliwości i oczekiwań klienta. Takie fundusze proponuje już większość polskich TFI, ale ich adresatem, ze względu na wysokość wpłat, są zamożniejsi inwestorzy, którzy godzą się też na większe ryzyko.
Towarzystwo Arka BZ WBK AIB TFI wprowadziło do swojej oferty fundusz akcji Środkowej i Wschodniej Europy oraz planuje uruchomienie trzech funduszy, które zarabiać będą w tej części Europy (w tym dwa zamknięte).
TFI chce inwestować w spółki postrzegane jako relatywnie tanie i działające na rynkach, gdzie należy spodziewać się wysokiego wzrostu gospodarczego, a takimi będą kraje naszego regionu (zwłaszcza Węgry i Turcja).
W kręgu zainteresowania polskich funduszy znajdują się spółki surowcowe, akcje banków, które notują rekordowe wyniki. A wyniki mają szanse być jeszcze lepsze, ponieważ stopień korzystania z usług bankowych przez społeczeństwa Europy Środkowej pozostaje jeszcze daleko w tyle za krajami rozwiniętymi.
Jednak głównym motorem wzrostu banków w tej części Europy będą kredyty hipoteczne. Udział kredytów hipotecznych w stosunku do PKB waha się od 1% w Rosji do 12% w Czechach, podczas gdy w Hiszpanii wynosi 53%, a w Wielkiej Brytanii 84%.
Wśród atrakcyjnych branż eksperci wymieniają też budownictwo, zwłaszcza infrastrukturalne oraz sektor sprzedaży i usług detalicznych.
A co z inwestycjami na rynkach dojrzałych?
Inwestowanie na dojrzałych i stabilnych rynkach (USA, Europa Zachodnia, Japonia), a taką możliwość daje kilka polskich funduszy, jest raczej propozycją dla inwestorów, którzy chcą dodatkowo zwiększyć bezpieczeństwo swojego portfela, a nie osiągać atrakcyjne stopy zwrotu.
Ostrożnie trzeba też podchodzić do bardzo wzrostowych rynków, takich jak Chiny czy Indie, ponieważ mimo silnego wzrostu gospodarczego w tych krajach, rynki te nie są jeszcze całkowicie wiarygodne. Eksperci podpowiadają, że jeżeli ktoś chce zarabiać na chińskiej gospodarce, bo wierzy w dalszy jej wzrost, nie powinien inwestować bezpośrednio w akcje chińskich spółek, ale w akcje firm korzystających na boomie gospodarczym w Chinach, np. spółek surowcowych.
Dla kogo inwestowanie za granicą jest atrakcyjniejsze?
Dzięki funduszom Polacy mogą inwestować swoje oszczędności na całym świecie. Nie jest to jednak oferta dla wszystkich – ze względów finansowych i poziomu akceptacji ryzyka.
Dla przeciętnego polskiego inwestora indywidualnego, przy jego obecnym poziomie dochodów, inwestowanie poza granicami kraju jest propozycją niezbyt atrakcyjną. Z jednej strony koszty i ryzyko są znacznie wyższe niż w przypadku inwestycji krajowych. Z drugiej zaś poziom zysków jest porównywalny, a często wręcz niższy, od tych osiąganych w Polsce. Dodatkowym czynnikiem, obniżającym atrakcyjność tego typu inwestycji jest fakt znacznie mniejszej znajomości zagranicznych rynków finansowych. Jeżeli jednak podejmiemy decyzje o rozpoczęciu pomnażania naszych oszczędności za granicą będziemy musieli poświęcić temu znacznie więcej czasu niż w przypadku krajowych inwestycji.
Lokowanie pieniędzy poza granicami kraju jest natomiast ciekawym rozwiązaniem dla osób o ponad przeciętnych dochodach. Decydując się na inwestowanie za granicą potencjalny inwestor może: po pierwsze skorzystać ze znacznie szerszej oferty produktów finansowych, a po drugie ma znacznie większe gwarancje przejrzystości przepisów regulujących działanie tych rynków.
{mosgoogle}
OFE chcą szerzej inwestować
Według Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych musi ulec zmianie kwestia konsolidacji rynku oraz poszerzenia możliwości inwestycyjnych funduszy. Dziś jedynie 5% kapitału otwarte fundusze emerytalne mogą inwestować poza granicami Polski. Według Izby procent ten jest zdecydowanie zbyt niski. OFE postulują również o możliwość większego rozproszenia portfela inwestycyjnego, co w opinii Izby zwiększy bezpieczeństwo ich działania w przyszłości.
Globalny odpływ amerykańskiej gospodarki
Największym zagrożeniem dla silnego kursu polskiej waluty są ewentualne zaburzenia na międzynarodowych rynkach finansowych. Przykładem są publikowane w tym tygodniu gorsze od oczekiwań wyniki amerykańskich spółek, które pociągnęły za sobą spadki na światowych giełdach i zmniejszenie chęci inwestowania na tzw. rynkach wschodzących (czyli też w Polsce, która do momentu przyjęcia euro będzie nadal znajdować się w tej grupie).
Autorem jest Pani Sylwia Hucik Gaicka
Tekst pochodzi z Portalu www.inwestycje.pl
Serdecznie dziękuję za jego udostępnienie.
www.inwestycje.pl
Powrót na górę strony >>> kliknij
Przejdź na bloga >>> kliknij
Przejdź na forum >>> kliknij
Przejdź do spisu treści porad/artykułów >>> kliknij