Polacy różnie przechowują swoje oszczędności. Jedni trzymają w dolarach, a inni wolą na lokacie „bez gwiazdek”. Szukając ciekawych, emocjonujących i przyjemnych rozwiązań inwestycyjnych, obowiązkowo należy zwrócić uwagę na sektor art bankingu. W Polsce, póki co, rynek inwestycji w dzieła sztuki jest bardzo niemrawy, jednakże perspektywy rozwoju bardzo atrakcyjne. Jak zatem zarobić na sztuce?
Brzmi elitarnie, gdyż sektor art bankingu wśród polskich inwestorów jest mocno nierozpoznany. 70 mln zł wartości obrotów za rok 2007 to wolumen, który nie zaznacza się w rocznych podsumowaniach. Nikła płynność, niewielka ilość instytucji oferujących dostęp do tego sektora instrumentów i brak obecności w mediach nie pozwala na rozwinięcie skrzydeł, a większość wygenerowanych operacji, to elementy dodatkowych usług private bankingu. Niemniej jednak zauważa się wśród klientów rosnące zainteresowanie tym sektorem usług, a kwestią czasu jest pojawienie się ofert, być może szerzej dostępnych, dotyczących inwestycji w sztukę.
Wszak obecność instytucji oferującej na rynku luksusowych instrumentów inwestycyjnych to prestiż oraz elementy budowania silnego wizerunku wśród konkurentów.
Kupowanie dzieł sztuki to inwestycja o charakterze alternatywnym, raczej długoterminowym i uzupełniającym aktywa naszego portfela, których udział nie powinien przekraczać dziesiątej części jego wartości. Art banking to interesująca pozycja dla konsumentów poszukujących niecodziennych form inwestowania w instrumenty, które nie są powiązane w żaden sposób z koniunkturą rynków kapitałowych, co znacznie zwiększa bezpieczeństwo naszej inwestycji i pomaga uchronić kapitał przed stratą w czasie bessy. Jednocześnie należy pamiętać, że jest to sektor, który momentami może być bardzo spekulacyjny, ponieważ przy odrobinie szczęścia, możemy w krótkim terminie (kilka miesięcy) sporo na obrazach danego artysty zarobić (rzędu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset procent), ale też stracić. Równie dobrze możemy kupić dzieło, które będzie nam trudno sprzedać, choćby z racji niewielkiej płynności rynku. Te czynniki pokazują jak ważna jest konsultacja ze specjalistą, który pomoże dokonać właściwego wyboru.
Jak to wygląda?
Przypuśćmy, że Kowalski chce kupić obraz. Private banker z instytucji oferującej usługę, ustala zakup dzieła sztuki i kontaktuje się ze współpracującym z bankiem domem aukcyjnym oraz ekspertem, który pomaga ustalić kierunek realizowania zakupów. Podczas konsultacji na linii klient-ekspert omawia się szereg znaczących czynników, na które zwraca się uwagę przy wyborze odpowiedniego produktu. Najważniejsze z nich to przemyślany wybór artysty, który na chwilę zakupu obrazu, wzbudza zainteresowanie mediów (jest „niedoszacowany”), jakość dzieła i jego autentyczność, popularność katalogowa czy ogólnie panująca moda. Gdy zostanie już ustalony kierunek realizacji zakupów, instytucja oferująca usługę wraz ze współpracującym ekspertem podejmuje czynności zakupienia wyznaczonej pracy. Taka osoba najczęściej reprezentuje swojego klienta na aukcjach oraz nadzoruje proces ewentualnego sprowadzenia dzieła.
Zakupione przez klienta dzieło przechowują domy aukcyjne oraz galerie sztuki. Jest to tańsze rozwiązanie dla klienta, aniżeli wykup odpowiedniego ubezpieczenia. Poza tym, eksponowane w galerii dzieło sztuki, to jeden z elementów jego promocji. Obecność danego dzieła w katalogach, na aukcjach czy muzeach to najczęściej stosowane procesy marketingowe, budujące jego historię oraz pomagające danej pracy „rosnąć” w cenie. Zarobi na tym zarówno klient jak i dom aukcyjny na prowizji od ustalonej ceny.
Profil klienta zainteresowanego art. bankingiem różni się od ogólnie przyjętego standardu. W Polsce nurt inwestycji w sztukę nieśmiało poszerza zakres dystrybucji o kolejne instytucje, niemniej jednak z założenia jest to usługa kierowana do grupy klienta zamożnego czy kolekcjonera. Inwestycja jest niemal tak samo ryzykowna jak rynki kapitałowe, a stopa zwrotu nieoceniona i nie sposób jej wyliczyć. Tak samo jest z analizą i prognozami dotyczącymi zainteresowania danym dziełem czy nurtem w perspektywie następnych miesięcy/lat. Dzisiejszy art investing to także dosyć wysokie koszta manipulacyjne (rzędu kilkunastu procent) oraz niewielka płynność rynku. Jednakże polscy twórcy zdobywają uznanie na scenach międzynarodowych, co może w przyszłości stać się zapalnikiem do odważniejszego proponowania usług inwestycji w sztukę dla szerszej grupy klientów.
Autorem jest Pan Patryk Chyła
Tekst pochodzi z Portalu www.inwestycje.pl
Serdecznie dziękuję za jego udostępnienie.
www.inwestycje.pl
Powrót na górę strony >>> kliknij
Przejdź na bloga >>> kliknij
Przejdź na forum >>> kliknij
Przejdź do spisu treści porad/artykułów >>> kliknij
Przeczytaj pokrewne artykuły:
Kilka słów o inwestowaniu w sztukę,
Co warto wiedzieć inwestując w wino?
{rdaddphp file=wstawki/newsletter.php}
{mosgoogle}