NewConnect miał być rynkiem młodych, innowacyjnych spółek. Takich jest jednak jak na lekarstwo. Porażka idei? Niekoniecznie.
Powstanie rynku NewConnect było jednym z ważniejszych wydarzeń na polskim rynku finansowym w 2007 roku. Młodszy brat głównego parkietu miał być odpowiedzią na potrzeby mniejszych przedsiębiorstw, a także inwestorów skłonnych ponieść zdecydowanie większe ryzyko za możliwość uzyskania ponadprzeciętnych stóp zwrotu z inwestycji. Giełda Papierów Wartościowych rozbudzała nadzieje, promując rynek jako idealny dla firm z innowacyjnych sektorów typu: IT, media elektroniczne, telekomunikacja, biotechnologie, ochrona środowiska czy też energia alternatywna. Takie informacje można ciągle znaleźć w broszurach promujących rynek. Rzeczywistość wydaje się jednak trochę inna.
18 miesięcy NewConnect
Aktualnie mija półtora roku funkcjonowania rynku NewConnect. Jest to zatem odpowiedni czas, by dokładniej się jemu przyjrzeć.
A jest co analizować. Inwestorzy mają bowiem do dyspozycji walory aż 85 spółek o łącznej kapitalizacji wynoszącej ok. 1,4 mld zł. Jest to sporo, statystycznie bowiem każda firma warta jest ponad 16 mln zł. Trzeba jednak zauważyć, że średnia ta jest zawyżona przez kilka spółek o bardzo wysokiej kapitalizacji. Zdecydowanym liderem pod tym względem jest wyceniana na ponad 135 mln zł Pharmena. W rzeczywistości zaś ponad połowa notowanych firm ma kapitalizację mniejszą niż 10 mln zł.
Debiutantów na NewConnect zatem nie brakuje. 85 notowanych spółek jest niezłym osiągnięciem jak na kilkanaście miesięcy funkcjonowania rynku. Statystykę tę można jeszcze poprawić, uwzględniając MW Trade i Centrum Klima. Spółki te niedawno przeniosły się na główny parkiet. Problemem rynku jest jednak mała innowacyjność notowanych firm. Brakuje nowatorskich pomysłów na biznes. Pomysłów, które byłyby oczywiście związane ze sporym ryzykiem, ale mogłyby przynieś ogromne stopy zwrotu inwestorom skłonnym to ryzyko ponieść. Mamy zatem jedynie kilka, może kilkanaście firm, które można uznać za spełniające pierwotne założenia rynku NewConnect. Zdecydowanie więcej jest zaś spółek okołobiznesowych.
Trudno było oczekiwać, że NewConnect od początku będzie pełen perełek. W ogóle trzeba przyznać, że w Polsce z innowacją jest ciężko. Przedsiębiorstwa przeznaczają na badania stosunkowo małe środki. Rządowa pomoc także pozostawia wiele do życzenia. W efekcie istniejące jednostki badawcze ciągle borykają się z niedoborem funduszy. Ostatnio pojawiło się jednak światełko w tunelu w postaci sporych środków z Unii Europejskiej. Mimo trudności na NewConnect znalazły się firmy, które z pewnością można zaliczyć do innowacyjnych.
Innowacyjne perełki
Jedną z firm zaliczanych do grona innowacyjnych jest wspomniana wcześniej Pharmena. Spółka zajmuje się produkcją i sprzedażą kosmetyków, a także prowadzi prace badawczo ? rozwojowe nad substancjami czynnymi wykorzystywanymi do ich produkcji. Aktualnie firma nie generuje satysfakcjonujących zysków, niemniej jest wyceniana przy wskaźniku C/Z wynoszącym ok. 300. Inwestorzy widocznie wierzą, że prace badawcze okażą się sukcesem. Ten zaś szybko przełoży się na odpowiednie zyski. Szansa taka upatrywana jest w innowacyjnym leku przeciw miażdżycy, którego badania finansuje między innymi Pharmena.
Duże nadzieje wiązane są Euroimplantem. Jest to spółka z branży biotechnologicznej. Zajmuje się inżynierią tkankową, medycyną regeneracyjną oraz toksykologią in vitro. Produkcja substytutów ludzkich tkanek czy też różnorodnych opatrunków biologicznych jest bardzo perspektywiczna. Na rynku brakuje konkurentów, można zatem uzyskiwać wysokie marże. O tym jednak, czy firma będzie nieźle zarabiać, zadecydują efekty przeprowadzanych prac badawczych. Z pewnością można o Euroimplancie powiedzieć, że jest firmą innowacyjną. Nie tylko jak na warunki polskie. Niewiele firm o podobnym profilu działalności jest notowanych na zagranicznych giełdach.
Co z reputacją rynku?
Euroimplant i Pharmena są perełkami na NewConnect. Zdecydowana większość pozostałych spółek prowadzi ?standardową? działalność. Oczywiście nie musi być to wada. Ważne jest bowiem, by firmy przynosiły zyski akcjonariuszom. Problem zaczyna się wtedy, gdy na rynku pojawiają się firmy, które nie powinny się na nim znaleźć. Obniżają one reputację NewConnect. Czy w przyszłości blokować debiuty takich firm? Jest to kwestia dyskusyjna. Spotkać się można bowiem z opiniami, że skoro znajdują się chętni na walory, to nie powinno się uniemożliwiać debiut spółki na rynku. To inwestorzy decydują, jakie ryzyko skłonni są ponieść i nie należy im tego utrudniać. Jest to także niemały problem dla Autoryzowanych Doradców. Tajemnicą poliszynela jest, że niektórym firmom doradcy odmawiali pomocy przy debiucie. Te jednak znalazły innych i aktualnie są notowane na NewConnect. Sytuacje takie mają ogromny wpływ na reputację rynku. Częściowo psują ją także firmy o kiepskiej sytuacji finansowej.
Może mieć to ogromne znaczenie dla przyszłości NewConnect. Jeśli bowiem inwestorzy się zrażą, to nie będzie komu na nim handlować. Aktualnie zaś rynek został zdominowany przez inwestorów indywidualnych. Łatwo jest ich zrazić, szczególnie w czasie bessy. Instytucje finansowe na NewConnect praktycznie nie handlują.
Bankructwa na horyzoncie?
Już w zeszłym roku faktem stały się pierwsze poważne problemy finansowe kilku firm notowanych na NewConnect. Virtual Vision ?pochwalił się? ujemnymi kapitałami własnymi, a jak wiadomo nie rokuje to dobrze dla przyszłości jakiejkolwiek firmy. Co ciekawe, inwestorzy widzą potencjał w producencie cyfrowych animacji. Jest on bowiem aktualnie wyceniany na niespełna 20 mln zł. Problemy finansowe miały także Veno, Viaguara czy Epigon. Rozwiązaniem okazywało się podniesienie kapitału i firmy zazwyczaj do tego dążyły.
Problemy finansowe firm z NewConnect nie powinny nikogo dziwić. Są one nijako wpisane w funkcjonowanie tego rynku. Młode, rozwijające się firmy muszą sporo zainwestować, aby w przyszłości generować zyski. Od początku funkcjonowania rynku analitycy zwracali uwagę na to, że bankructw na NewConnect będzie więcej niż na rynku głównym. Po 18 miesiącach nie mamy jeszcze żadnego, podczas gdy na starszym parkiecie kilka może stać się faktem za sprawą strat wywołanych zawieraniem spekulacyjnych transakcji opcjami walutowymi. Pod tym względem alternatywny system obrotu nie wypada zatem źle.
Egzotyczny NewConnect
Swego rodzaju egzotyką na alternatywnym rynku obrotu jest duży udział spółek okołobiznesowych. Ich głównym biznesem jest wspomaganie funkcjonowania innych przedsiębiorstw. Mamy zatem kilka firm zajmujących się ogólno pojętym doradztwem biznesowym. Są to między innymi Auxilium Kancelaria Biegłych Rewidentów, Blue Tax Group, Eficom. Poza nimi jeszcze kilka innych firm ma podobny profil działalności. Na NewConnect znajdziemy także dom maklerski, który znany jest z tego, że na rynek wprowadził sporą grupę innych firm. Inwestorzy mogą kupić walory firm windykacyjnych, funduszy inwestycyjnych, a nawet agencji PR. Ta ostatnia (Liberty Group) jest chyba jedną z najbardziej egzotycznych spółek notowanych na NewConnect.
Firmy okołobiznesowe nie muszą być wcale nieatrakcyjne dla inwestorów. Łatwo jest ocenić ich sytuację finansową oraz przewidzieć przyszłe wyniki, ponieważ prowadzą one stosunkowo prosty biznes. Jest on oparty głównie na kapitale ludzkim, zazwyczaj nie są zatem potrzebne wielomilionowe inwestycje. Ryzyko związane z inwestycją w takie walory jest zdecydowanie mniejsze od ryzyka, jakie niesie inwestycja w innowacyjne spółki biotechnologiczne. Trzeba jednak pamiętać, że i potencjalne zyski są odpowiednio mniejsze. Choć nie musi być to regułą. Firmy mogą bowiem stosunkowo łatwo rozszerzać swoją działalność o kolejne rynki. Problemem zaś nie będzie kapitał, a pozyskanie odpowiednio wykwalifikowanej kadry.
Porażka czy nie?
NewConnect innowacjami nie stoi i trzeba się z tym pogodzić. Rynek adresowany był do nowoczesnych firm. Niestety takich brakuje, ale nie tylko na alternatywnym systemie obrotu. Po prostu w Polsce jest ich niewiele. Nadzieją dla inwestorów może być promowanie rynku w innych krajach. Możliwe, że zagraniczne firmy będą korzystały z okazji, jakie daje NewConnect. Na pewno nie można zaś powiedzieć, że NewConnect okazał się porażką. Co najwyżej mamy do czynienia z niezrealizowaniem idei.
Sceptycy często wskazują na duży udział spółek okołobiznesowych, czy też niewielką płynność rynku. Faktem jest jednak, że niespełna 100 spółek pozyskało kapitał na swoją działalność. Firmy te aktualnie radzą sobie lepiej lub gorzej, ale dostały szansę na szersze zaistnienie. Sukcesem jest to, że przekonały one do siebie inwestorów. Ci zaś uwierzyli, że prowadzony biznes jest przyszłościowy i da się na nim zarobić. A chyba to jest najważniejsze. Stara zasada głosi bowiem, że nie jest ważne jaką firmę się prowadzi, ważne by dobrze zarabiała.
Artur Szczepkowski
www.GazetaTrend.pl