Silne spadki na giełdach spowodowały odwrót inwestorów od rynku akcji. Rośnie natomiast zainteresowanie produktami z gwarantowaną stopą zwrotu – tzw. strukturami. Podczas gdy Polacy oswajają się dopiero z inwestycjami strukturyzowanymi, „Staroeuropejczycy” traktują je już jako pełnoprawną formę pomnażania oszczędności i dobrą alternatywę np. dla funduszy inwestycyjnych, nie wspominając nawet o lokatach bankowych.
Według firmy Arete monitorującej rynek produktów strukturyzowanych dla osób fizycznych w 2007 roku cały rynek europejski wart był 803 miliardy euro i w stosunku do roku poprzedniego urósł aż o 27 proc. Prym wiodą Niemcy i Włochy, gdzie w struktury zainwestowano po ok. 145 miliardów euro, a w samych Niemczech w 2007 roku pojawiło się ok. 160 tys. nowych produktów. Rosnącą popularność struktur można łatwo wytłumaczyć, biorąc pod uwagę słabe zachowanie rynków akcji na świecie. Według szacunków w produktach strukturyzowanych w Polsce ulokowanych jest ok. 10 mld złotych.
Fundusze luksemburskie lub polisa
Na polskim rynku, ze względów podatkowych, struktury sprzedawane są najczęściej w formie polis ubezpieczeniowych. Dzięki takiej formie prawnej inwestor zwolniony jest z podatku od zysków kapitałowych na zakończenie inwestycji. Korzyści takiej nie dają produkty strukturyzowane notowane na giełdzie papierów wartościowych. W dodatku handel na giełdzie wiąże się z prowizjami przy zakupie i sprzedaży struktury oraz ewentualnymi kosztami prowadzenia rachunku maklerskiego. Między tymi dwoma rodzajami struktur istnieje jeszcze jedna ważna różnica – większość z tych dostępnych na polskiej giełdzie nie ma właściwości ochrony kapitału inwestora, czyli nie gwarantuje otrzymania konkretnej minimalnej kwoty na zakończenie inwestycji, jak ma to miejsce w przypadku struktur pozagiełdowych. Stosunkowo rzadko występującą w Polsce formą prawną struktur są fundusze inwestycyjne, w tym te zarejestrowane w Luksemburgu. Zaletą tego ostatniego rozwiązania jest możliwość wypłacania inwestorowi nieopodatkowanych corocznych dywidend.
ABC inwestycji strukturyzowanych
Owa mnogość form prawnych może wywoływać wśród inwestorów małe zamieszanie.
Do tego dochodzi kwestia nazewnictwa – lokata strukturyzowana, polisa inwestycyjna, obligacja strukturyzowana, produkt strukturyzowany itd. Czasami pod tą samą nazwą mogą kryć się różne produkty, innym razem ten sam produkt pod różnymi nazwami. Obecnie nie ma żadnych regulacji dotyczących prezentacji zasad działania inwestycji przez instytucje finansowe oferujące takie produkty.
Inwestycje strukturyzowane składają się z instrumentu finansowego typu obligacje czy depozyt bankowy, której celem jest zagwarantowanie klientowi kapitału oraz opcji stanowiącej serce i motor całej struktury – to ona odpowiada za wygenerowanie zysku z inwestycji. Pieniądze wpłacone przez klienta są dzielone pomiędzy te dwa elementy oraz jednorazową prowizję dla instytucji finansowych tworzących i dystrybuujących strukturę w różnych proporcjach.
Większa część (dla przykładu przyjmijmy 75 zł z każdych 100 zł) z reguły lokowana jest w instrument bezpieczny, który przez kilkuletni okres trwania inwestycji ma za zadanie wygenerować pewny zysk. Z reguły ma on zapewnić klientowi sto procent zwrotu powierzonego kapitału, zatem w naszym przykładzie będzie to 25 zł. W efekcie w najgorszym razie klient po zakończeniu inwestycji nie będzie na minusie. Właśnie 25 zł zostało na początku inwestycji przeznaczone na zakup opcji oraz prowizję. Oczywiście im niższa prowizja, tym lepiej, bo więcej pieniędzy może zostać przeznaczone na opcje. Załóżmy, że wyniosła ona 5 zł, a zatem 20 zł można ulokować w opcjach. Jeśli scenariusz rynkowy, który obstawiamy, kupując strukturę (np. wzrost ceny złota albo zbóż) okaże się słuszny i na koniec inwestycji na opcji zarobimy np. 60 zł, to będzie to właśnie nasz zysk – 60 proc. za np. 4 lata. Jeśli się pomylimy – nic nie zarobimy, ale też nie stracimy.
O co należy pytać?
Po pierwsze prowizja. Jednocześnie warto wiedzieć, że kiedy porównujemy dwie różne lokaty, nie możemy sugerować się tylko tym parametrem. Wyższa prowizja nie musi przecież wcale oznaczać, że w końcowym rozrachunku mniej zarobimy. Może być ona jednak decydująca, jeśli wybieramy spośród analogicznych produktów. Po drugie, jak liczony jest zysk. Jeśli wypłata zysku ma być uzależniona od zachowania koszyka akcji, zwróćmy uwagę na jego skład. Skoro zakładamy przy inwestycji w taką w lokatę, że rynki akcji będą słabo się zachowywać, a wypłata zysku będzie zależeć od zmiany cen indeksów giełdowych na największych giełdach, to trudno oczekiwać z takiej inwestycji wysokich profitów. Co innego jeśli zysku ma być uzależniony od np. zmiany cen surowców czy spółek działających w branży nieruchomości komercyjnych. Rynki nieruchomości i surowce są bowiem postrzegane jako alternatywa dla rynków akcji. W przypadku lokat powiązanych z rynkiem surowców ważne, aby zyski były uzależnione od bezpośredniej zmiany cen surowców, a nie zmiany cen akcji. Warto również pamiętać, że w sytuacji gdy nasz zysk jest inwestowany w akcje spółek działających w jednej branży, wystawieni jesteśmy na większe ryzyko specyficzne – zmian czy to w regulacjach prawnych, czy w otoczeniu spółek, które mogą mieć fundamentalne znaczenie dla tego wybranego sektora (np. ceny ropy dla spółek z sektora energii odnawialnej).
Jak oceniać wyniki?
Tym samym dotarliśmy do tego, co każdego inwestora interesuje najbardziej, czyli „ile na tym zarobię?”. W przypadku lokat strukturyzowanych stopę zwrotu szacuje się na podstawie tzw. backtestów bazujących na danych historycznych. Dobrze jeśli dystrybutor struktury podaje minimalny, średni i maksymalny zysk, którego możemy się spodziewać. Okres w przeszłości, który służy do jego obliczenia, powinien być odpowiednio długi, najlepiej dwa-trzy razy dłuższy niż czas trwania lokaty. Zwróćmy uwagę na jego początkową i końcową datę. Jeśli ta ostatnia odbiega znacząco od dnia dzisiejszego spójrzmy, czy przypadkiem nie prezentuje nam się wybranego, najlepszego okresu.
Honor i zysk nie sypiają w jednym łożu. – Miguel de Cervantes
Z pomocą takiego tuningu dystrybutor lokaty może łatwo pokazać wyniki, których powtórzenie w przyszłości jest mało prawdopodobne, dlatego warto poświęcić trochę czasu i zapoznać się ze strukturami. Miliony Europejczyków lokujących w ten sposób swoje oszczędności raczej się nie myli. Pamiętajmy również, że jeszcze kilka lat temu uczyliśmy się funkcjonowania funduszy inwestycyjnych. Dzisiaj nie są one niczym nadzwyczajnym. Bez wątpienia taki „los” czeka również struktury.
Autorzy: Michał Ziętal, Wealth Solutions, współpraca Artur Zakrzewski. Kurier Finansowy nr marzec/kwiecień www.alebank.pl/kurier-finansowy