Po dramatycznych rozgrywkach przejmowania kontroli przez jedne giełdy nad innymi, na kilka miesięcy ucichły w mediach emocje wywołane „bratobójczymi walkami”, ustępując miejsca lękom i obawom w obliczu narastających niepomyślnych wieści gospodarczych.
Nie chcąc dolewać oliwy do ognia wiele giełd, przede wszystkim w Europie, po cichu przygotowywało się do jednej z najważniejszych potyczek w całej historii ich istnienia, zdając sobie sprawę z tego, że u ich boku wyrósł jeden potężny i kilku pomniejszych konkurentów, którzy mogą stanowić dla nich początek końca. Chodzi tu przede wszystkim o „nieprzyjaciół” wdzierających się przez furtki powstałe po złamaniu monopolu giełdowego przez dyrektywę Komisji Europejskiej pod tytułem „Markets in Financial Instruments Directive” (MiFID). MiFID, znosząc w krajach członkowskich monopol giełd papierów wartościowych, w praktyce pozbawił je osłony, z której korzystały, walcząc z bankami inwestycyjnymi o zyski i inne korzyści osiągane z tytułu tworzenia i obsługi zasobów inwestycyjnych, w ich szerokim zrozumieniu. Bez dotychczasowej protekcji, giełdy papierów wartościowych, szczególnie te mniejsze i działające na rynkach lokalnych nie mają zbyt świetlanej przyszłości.
Banki, w tym przede wszystkim banki inwestycyjne, w ostatnim dziesięcioleciu nie tylko rosły w potęgę drogą przejęć i fuzji, ale ponadto, poprzez aktywne włączanie się w trendy globalizacyjne, największe z nich stały się instytucjami ponadpaństwowymi, dysponującymi olbrzymimi zasobami materialnymi i wpływami. W tym aspekcie należy rozpatrywać zagrożenie, jakie niesie ze sobą uruchomienie mniej rygorystycznych alternatywnych instytucji działających na rynku obrotu papierami wartościowymi objętych wspólnym mianem Multilateral Trading Facilities (MTF), na czele z inicjowanym przez szereg banków inwestycyjnych Projektem Turquoise. Nie oznacza to że będzie można lekceważyć inne organizacje jak na przykład prężną spółkę Chi-X prowadzącą działalność na naszym kontynencie pod nazwą Chi-X Europe Ltd.
Decyzja o likwidacji monopolu tradycyjnych giełd papierów wartościowych miała istotne uzasadnienie. Historycznie, giełdy były niejako organizacjami „wyższej użyteczności” i dlatego korzystały ze szczególnego uprzywilejowania. Z biegiem czasu, jedna za drugą, firmy zarządzające giełdami stały się normalnymi zarobkowymi spółkami, a w wielu przypadkach same wprowadziły swoje akcje do obrotu. Znikły więc powody i podstawy, by nadal przy pomocy „parasola ochronnego” chronić je przed konkurencją.
Grzegorz Urazinski w artykule pt. „Akcja Dekoncentracja” (Forbes 08/08) na temat możliwego zmierzchu tradycyjnych giełd papierów wartościowych, podaje że „w 2006 r. przychody 22 europejskich giełd wyniosły 21 mld zł (według kursu EUR/PLN z końca 2006 r.), a z tego aż 28 proc. (5,8 mld zł) stanowiły wpływy z opłat za transakcje na rynkach kasowych”.
Nie można się więc dziwić, że inne instytucje, w tym także banki, postanowiły włączyć się w wyścig o tak łakomy kąsek i korzystając z liberalizacji przepisów w odniesieniu do obrotów papierami wartościowymi postanowiły same tworzyć alternatywne giełdy w ramach przepisów publiczno-prawnych, na podstawie których działają „Multilateral Trading Facilities” czyli MTF-y.Pierwszą typową alternatywną giełdą typu MTF w Europie jest wspomniana poprzednio firma Chi-X.
Dyrektywa MiFID (dyrektywa w sprawie rynków instrumentów finansowych). Celem dyrektywy jest podwyższenie stopnia harmonizacji usług, aby zagwarantować inwestorom wyższy poziom ochrony ich inwestycji. Ma ona również za zadanie zwiększenie przejrzystości działania firm inwestycyjnych oraz zapewnienie wspólnych ram prawnych dla świadczenia usług inwestycyjnych oraz funkcjonowania rynków finansowych w państwach UE i również w Islandii, Norwegii i Liechtensteinie.
U podstaw nowej dyrektywy leżą korzyści wynikające z:
• obniżania kosztów międzynarodowych rozliczeń i rozrachunków,
• zabezpieczenia jednolitych zasad zarządzania i ryzyka w międzynarodowych rozliczeniach i rozrachunkach,
• zapewnienia działania zasady wolnej konkurencji,
• promowania realizowanej przez siły rynkowe integracji rozliczeń i rozrachunków, poprzez usunięcie zakłóceń konkurencji,
• ułatwiania fuzji i upraszczania procedury przejmowania spółek,
• ustalenia jednolitych zasad i stopnia ich przejrzystości dla wszystkich uczestników szeroko pojętej obsługi finansowej klientów.
Głównym celem dyrektywy jest ochrona klientów. Dlatego nakłada ona na wszystkich pośredników, doradców itp., uczestniczących w obrocie pieniędzmi, walutami i innymi papierami wartościowymi oraz w transakcjach towarowych i usługowych określone obowiązki ochrony interesów klienta. W tym przypadku dyrektywa opiera się na zasadzie, że im mniejszy i mniej znaczący klient, tym ochrona ta ma być bardziej rozbudowana i precyzyjna. Dlatego też dzieli ona klientów na trzy kategorie w zależności od stopnia możliwości zapewnienia sobie samemu niezbędnej ochrony swych interesów, mianowicie: klienci, klienci
detaliczni, klienci profesjonalni.
W ramach ochrony interesów klienta dopuszczona została możliwość zawierania anonimowych (nieogłaszanych publicznie) transakcji w tworzeniu funduszy, których instytucjonalni uczestnicy nie muszą podlegać obowiązkowi ich publicznego ujawniania. Jak dotychczas przepisy regulujące działanie niemal wszystkich giełd papierów wartościowych zawierają taki obowiązek. W ostatnich latach niektóre giełdy podjęły próby obejścia tej reguły i zakładały oddzielne przedsięwzięcia, zarządzające zliberalizowanymi platformami giełdowymi.
MiFID znosi szereg lokalnych ograniczeń dla rynków finansowych i sukcesywnie ogranicza inne, równocześnie stopniowo ograniczając poszczególnym państwom – uczestnikom MiDFID – i ich administracjom zakres wydawania lokalnych przepisów. Dyrektywa ma zapewnić inwestorom równy dostęp do rynków na całym obszarze działania MiDIF. Inwestor uprawniony do prowadzenia działalności w rodzimym państwie będzie mógł na równych prawach świadczyć usługi lub prowadzić działalność inwestycyjną w innych państwach członkowskich. Nie będą nakładać żadnych dodatkowych wymagań na przedsiębiorstwo inwestycyjne lub instytucję kredytową, a tym samym firmy te nie będą musiały uzyskiwać odrębnego zezwolenia od władz państwa, w którym zamierzają podjąć działalność. Tym samym, wprowadzenie MiFID zapewni przedsiębiorstwom inwestycyjnym równy dostęp do rynków krajów członkowskich, z tym, że ich zagraniczna działalność podlegać będzie nadzorowi miejscowego organu regulacyjnego.
MTF-y mogą zagrozić tradycyjnym giełdom?
MiFID zakłada równoległe istnienie i działalność na rynku obrotu papierami wartościowymi trzech kategorii instytucji:
• rynku regulowanego reprezentowanego przez tradycyjne giełdy, których procedury i zakresy określa „Tytuł III” dyrektywy,
• alternatywnego rynku, czyli pola działania organizacji typu Multilateral Trading Facilities, które mogą być zarządzane oddzielnie lub wchodzić w skład tradycyjnych giełd jako semi-niezależna platforma i gdzie nie są wymagane ani autoryzacja ani też ogłaszanie transakcji,
• rynku tzw. Systematic Internalisers, czyli firm inwestycyjnych prowadzących na własny rachunek lecz na zlecenie klienta: zorganizowaną, powtarzalną i systematyczną działalność w sferze obrotu papierami wartościowymi, poza rynkiem regulowanym i poza polem transakcji MTF-ów.
O ile dla tradycyjnych giełd papierów wartościowych ta ostatnia kategoria, jak dotychczas, nie stanowi poważniejszego zagrożenia, o tyle rozwój samodzielnych MTF-ów, nie związanych z tradycyjnymi giełdami, może poważnie naruszyć ich pozycję w UE, Norwegii, Islandii i w Lichtensteinie, przede wszystkim poprzez oferowanie tańszych, szybszych, bardziej rozległych i w razie potrzeby anonimowych transakcji.
Powołanie w Europie do życia alternatywnych giełd typu MTF, jak Chi-X, BATS, European Markets, a przede wszystkim zorganizowany przez banki inwestycyjne Projekt Turquoise, stawia wiele, szczególnie mniejszych giełd, trudnym wyborem. Albo tradycyjne giełdy w możliwie jak najkrótszym czasie wejdą w ścisłe oraz rozległe sojusze i związki z innymi giełdami, wprowadzą nowe i atrakcyjne dla poszczególnych grup klientów platformy obrotu (w tym także MTF-y) i poprawią skuteczność działania istniejących platform (w pierwszej kolejności poprzez zastosowanie nowoczesnych rozwiązań IT), wyjdą naprzeciw
potrzebom klienta (zarówno w odniesieniu do czasu jak i geograficznego obszaru działania), uproszczą i uatrakcyjnią płaszczyzny kontaktu z klientem (interface) oraz i to przede wszystkim, poważnie zredukują ceny oferowanych usług albo zawczasu powinny pogodzić się z niełaską inwestorów.
Rozwój Alternative Trading Systems (ATS)
Idea MTF – w zbliżonym tłumaczeniu na język polski „wielowymiarowe równoległe płaszczyzny obrotu handlowego” – wywodzi się z USA. Już w latach 90. powstały tam zalążki tzw. Alternative Trading Systems lub „alternative exchanges”, czyli organizacji, które w ramach swojej działalności handlowej, w imieniu klientów sprzedają/kupują towary, papiery wartościowe lub usługi oraz poprzez wykorzystywanie nowoczesnych rozwiązań IT prowadzą porównania popytu z podażą, w celu dokonania transakcji po najkorzystniejszej dla klienta cenie, przy pominięciu tradycyjnych giełd.SEC, urząd sprawujący nadzór nad giełdami w USA, uznał ATS jako pełnoprawne, pozagiełdowe alternatywne miejsca transakcji (giełdowych). Ich działalność oparta jest na postanowieniach przepisów regulacyjnych amerykańskiej SEC. ATS-y nie są zobowiązane do wyświetlania lub podawania informacji do wiadomości publicznej, względnie powiadamiania osób trzecich o zawieranych transakcjach. Oferty sprzedaży lub kupna dostarczane są do specjalistycznych elektronicznych systemów transakcyjnych w sposób anonimowy.
ATS-y nie są zobowiązane do ogłaszania swych zasobów i transakcji, pomimo że są uprawnione do obsługi walorów spółek rejestrowanych na tradycyjnych giełdach. Ponieważ umożliwiają przeprowadzanie transakcji identycznych z oferowanymi na tradycyjnych giełdach papierów wartościowych, lecz po znacznie niższych cenach, w szybszym czasie i przy mniejszych biurokratycznych obciążeniach, stanowią one w Ameryce Północnej coraz większe zagrożenie dla tych ostatnich.
Najbardziej prężną alternatywną giełdą w Ameryce Północnej jest powstała w 2000 r., spółka BATS Trading, która już rok temu uszczupliła obroty NASDAQ o około 10 proc. a obecnie ma w ręku około 9 proc. wszystkich obrotów papierami wartościowymi w Stanach Zjednoczonych.
Kilka miesięcy temu BATS Trading ustanowił w Londynie swój oddział pod nazwą BATS European Markets, który ma rozpocząć działalność jeszcze w tym roku. Kierownictwo firmy nie ukrywa że w początkowej fazie skoncentruje się na kaperowaniu niektórych klientów London Stock Exchange. Liczy przy tym na przejęcie 15 – 20 proc. obrotów LSE.
Chi-X Europe Limited
Chi-X Europe Ltd. mająca swoją siedzibę w Londynie, jest pierwszą typową alternatywną giełdą papierów wartościowych operującą na naszym kontynencie. Chi-X Europe rozpoczęła działalność w marcu 2007 r. Reklamuje się jako giełda pracująca zgodnie z przepisami MiFID, a równocześnie oferująca usługi po znacznie tańszej cenie, aniżeli czyni to jakakolwiek tradycyjna giełda papierów wartościowych Europy. Ponadto ogłasza się, jako instytucja dostępna dla klientów także w godzinach, kiedy inne giełdy są nieczynne i obsługująca transakcje w znacznie krótszym czasie. Ponieważ Chi-X posiada globalny zasięg, działa w oparciu o znacznie większy wachlarz platform transakcyjnych, może dać ona swoim użytkownikom dodatkową przewagę nad konkurentami korzystającymi z tradycyjnych lokalnych giełd. W sumie, korzystanie z jej usług poprawia w znacznym stopniu płynność środków płatniczych klienta.
Projekt Turquoise – od idei do realizacji
Wkrótce potem, jak w 2006 r. ogłoszono zasady MiFID, siedem globalnych banków inwestycyjnych połączyło siły, by stworzyć na terenie Europy wspólne konsorcjum w postaci alternatywy do tradycyjnych giełd papierów wartościowych. Swojemu zamiarowi banki nadały nazwę Projektu Turquoise. Założycielami konsorcjum były banki: Citigroup, Credit Suisse, Deutsche Bank, Goldman Sachs, Merrill Lynch, Morgan Stanley oraz UBS.
W swych założeniach konsorcjum Projekt Turquoise jest organizacją otwartą dla ewentualnych dalszych współuczestników, zarówno banków, jak i biur maklerskich czy też brokerskich, innych instytucji finansowych, specjalistycznych firm IT oraz innych pokrewnych organizacji. Banki założycielskie zarezerwowały dla siebie po 3 proc. udziału oraz swe przedstawicielstwo w radzie nadzorczej. Każdy z partnerów ma mieć zagwarantowane prawo jednakowego dostępu do serwisów konsorcjum.
Pod koniec września 2007 r.udziałowcami konsorcjum było już 26 firm (w tym pięć dalszych banków): ABN Amro, Barclay’s Capital, BNP Paribas, Cazenove, CA Cheuvreux, Citi, Credit Suisse, Deutsche Bank, Dexia, Fox-Pitt Kelton Cochran Caronia Waller, Goldman Sachs, Instinet, Internationalo Algorithmic, ITG Group, JP Morgan, Kyte, Landesbanki Kepler, Lehman Brothers, Merrill Lynch, MF Global, Morgan Stanley, Neonet, Redburn Partners, Societe Generale, Sungard, oraz UBS.
Rozruch Projektu
W połowie września bieżącego roku nastąpił „próbny rozruch” konsorcjum, przy czym „dochodzenie do pełnych zdolności” potrwa jeszcze przynajmniej kilka miesięcy. Na etapie rozruchu do obrotu wprowadzono papiery wartościowe tylko kilku spółek, ale po dojściu do pełnej zdolności kierownictwo konsorcjum przypuszcza, że będzie ich w granicach od 1 300 do 1 500. Miesiąc temu spółka Colt Telecom potwierdziła podłączenie do nowej platformy giełdowej dziesięciu dużych banków oraz firm IT.
Uczestniczące banki już na etapie rozruchu zapewniły Platformie Turquoise fundusze pozwalające na skrócenie czasu okrzepnięcia nowej alternatywnej giełdy do minimum. Ponadto udostępniły potencjał swoich licznych agend, rozsianych po całej Europie i prawdopodobnie także na pozostałych kontynentach. Jakkolwiek na obecnym etapie terenem działania Projektu Turquoise są kraje członkowskie MiFID, to nie ma co się łudzić, że już niedługo działalność nowej organizacji rozprzestrzeniać się będzie na inne kraje i kontynenty.
Kto korzysta?
W licznych oświadczeniach i wywiadach kierownictwa większości nowo powstałych alternatywnych giełd podkreślały nowoczesność i niezawodność zastosowanej technologii i zabezpieczeń, elastyczność działania oraz znacznie niższe ceny usług od tych oferowanych przez tradycyjne giełdy. W ostatnim czasie, na polu konkurencyjności cen za usługi, szczególną aktywność wykazywał Projekt Turquoise. Już zawczasu podano do wiadomości, że dla określonych grup klientów (niektóre banki oraz brokerzy) cena za podstawowe usługi będzie niższa nawet do 50 proc. w stosunku do cen oferowanych przez konkurencyjne tradycyjne giełdy.
Dla wielkich banków, partycypujących w Projekcie Turquoise, korzyści z prowadzenia własnej alternatywnej giełdy są olbrzymie, zarówno wymierne, jak i niewymierne. Nie tylko w istotny sposób spadną ich koszty z tytułu obsługi giełdowej ich własnych walorów, ale ponadto nie będą one musiały, jak dotychczas, dzielić się informacjami i tajemnicami handlowymi z obsługującymi je niezależnymi od nich giełdami, na przykład przy korzystaniu z usług LSE lub szczegółowym rejestrowaniu deali transakcji sprzedaży w centralnym rejestrze jak to ma miejsce w przypadku giełd francuskich. Nie ma wątpliwości, że MTF-y, szczególnie te prowadzone niezależnie od tradycyjnych giełd, są magnesem dla tzw. dark pools of liquidity („anonimowe płynne fundusze”). Są to giełdowe fundusze inwestycyjne, gdzie tak sprzedający jak i kupujący instytucjonalni partycypanci pozostają anonimowi. Ponieważ z reguły fundusze te składają się z bardzo dużych pakietów papierów wartościowych, to na pewno partycypujące w nich firmy nie mogą być zbyt małe. Przepisy giełdowego rynku regulowanego zabraniają tradycyjnym platformom giełd papierów wartościowych przyjmowania do obrotu tego rodzaju funduszy.
„Projekt Boat”
Zainteresowanie, które wzbudził start i rozwój Projektu Turquoise usunęło w cień informacje o innym zamierzeniu banków, by do pomocy głównemu zamierzeniu stworzyć własną platformę informacyjno-sprawozdawczą w zakresie obsługi obrotów papierami wartościowymi i tym samym podważyć także w tym zakresie monopol tradycyjnych giełd. Chodzi o Projekt Boat – organizację założoną równolegle do Projektu Turuoise w 2006 r. przez dziewięć banków: ABN Amro, Citigroup, Credit Suisse, Deutsche Bank, Goldman Sachs, HSBC, Merrill Lynch, Morgan Stanley oraz UBS. Z tej dziewiątki jedynie bank HSBC, jak dotychczas nie jest członkiem Projektu Turquoise. W sierpniu 2007 r. konsorcjum skupiało już 15 banków. Trzy miesiące po uruchomieniu serwisu sprawozdawczego, w styczniu 2008 r. konsorcjum bankowe sprzedało całe przedsięwzięcie grupie Markis. Nowy właściciel w krótkim czasie udoskonalił serwis do tego stopnia, że już w czerwcu tego roku uznany został za najlepszy w swym zakresie na naszym kontynencie.
Kierownictwo doskonale zdawało sobie sprawę z zagrożenia
Kierownictwo większości europejskich giełd papierów wartościowych na pewno doskonale zdawało sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowić będą dla nich niezależne od nich MTF-y, szczególnie Projekt Turquoise. Dla nikogo nie było i nie jest tajemnicą, że to coś więcej niż tylko alternatywna giełda.
Projekt Turquoise to pierwsze globalne pole konfrontacji pomiędzy giełdami papierów wartościowych, a bankami inwestycyjnymi o dominację na światowych rynkach finansowych. Dlatego też dziwić może opieszałość w przygotowaniu się giełd naszego kontynentu do odparcia, a co najmniej do zminimalizowania tego zagrożenia. Można odnieść wrażenie, że kierownictwo wielu giełd zlekceważyło niebezpieczeństwo, a pozostałych zareagowało z dużym opóźnieniem. Teraz dopiero, kiedy machina Chi-X nabrała rozpędu, BATS, European Markets zbiera żniwo, a Projekt Turquoise już wystartował, wielu szefów giełd rozpaczliwie szuka sposobów by „rozgonić czarne chmury”. Niewątpliwie pozycję kilku czołowych giełd wzmocniły fuzje i ściślejsze alianse, jak na przykład Euronextu z NYSE, OMX z NASDAQ i pośrednio z Borse Dubai, a LSE z Borsa Italiana, ale nie rozwiązuje to problemu.
Giełdy, by podnieść swą konkurencyjność podjęły starania, by pójść naprzeciw klientowi poprzez dokonanie zmian na trzech zasadniczych płaszczyznach:
1. Rozszerzenia działalności poprzez uruchomienie u siebie oddzielnych lub razem z innymi bardziej lub mniej zależnych MTF-owskich platform obrotu papierami wartościowymi.
I tak przykładowo:
• NASDAQ OMX powołał własną platformę pod nazwą NASDAQ OMX Europe,
• NYSE Euronext zapowiedział uruchomienie platformy w listopadzie br.,
• Borse Berlin zyskała taką platformę poprzez przejęcie kontroli nad Equiduct Trading,
• LSE wspólnie z bankiem Lehman Brothers zamierza powołać MTF pod nazwą Bajkal,
• Luxembourg Stock Exchange współpracuje z Euro MTF,
• Szereg nordyckich giełd związało się umowami z Burgundy
• Giełda bratysławska przemieniła się w Bratislava Sock Exchange MTF, itp.
2. Obniżania cen za usługi jak na przykład, pod koniec sierpnia br., Deutsche Borse po raz kolejny zrewidowała i obniżyła cennik swoich opłat, a w tydzień później zrobiła to samo London Stock Exchange.
3. Polepszania jakości usług (w tym również szybkości przeprowadzania transakcji) poprzez unowocześnianie elektronicznych systemów operacyjnych (w ostatnich latach LSE wydała na ten cel około 50 mln EUR), upraszczanie procedur i dokumentacji transakcyjnej, wydłużenie czasu pracy giełd itp.
Jeżeli oceniać te poczynania w świetle ostatnich sukcesów alternatywnych giełd takich jak Chi-X czy też BATS, to wydaje się, że jest to zbyt mało i za późno. Po prostu większość giełd nie doceniła skutków zmian, jakie na europejskich rynkach finansowych niesie za sobą realizacja dyrektywy MiFID. Podobny wniosek można wyciągnąć studiując uważnie oficjalny dokument doradczy Komisji Europejskiej pod tytułem: „Opinia Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego w sprawie: <<Integracja finansowa: europejskie rynki giełdowe>> podany do publicznej wiadomości 25 czerwca 2008 r.
Co z warszawską giełdą?
Kilka tygodni wstecz Duncan Higgins, członek ścisłego kierownictwa Projektu Turquoise, w wywiadzie udzielonym redaktorowi „Forbesa”, co do planów rozwoju konsorcjum w Polsce oświadczył: „Warszawska giełda jest interesującym rynkiem, który konsekwentnie zwiększa swe rozmiary i odzwierciedla rozwój gospodarek w tej części Europy. My jednak na razie jesteśmy skoncentrowani na uruchomieniu Turquoise i choć myślimy o dalszych kierunkach rozwoju, to nie zapadły w tej sprawie żadne decyzje”.
{mosgoogle}
Natomiast nieco inne stanowisko można wyczytać z wypowiedzi Marka Hemsleya, prezesa BATS European Markets, który powiedział: „ Z całą pewnością zainteresujemy się spółkami z Europy Środkowo-Wschodniej. Widzimy tam wiele możliwości i jak tylko zbudujemy silną pozycję w Europie Zachodniej, uwagę skierujemy także na Warszawę, Pragę i Budapeszt”. Natomiast nie wiadomo, jakie w stosunku do Polski są plany Chi-X. Nie można także wykluczyć, że wzorem Szwedów grupa polskich banków wraz z niektórymi firmami maklerskimi czy nawet brokerskimi nie pokusi się o stworzenie rodzimej alternatywnej giełdy.
Na razie MTF-y nie stwarzają dużego zagrożenia dla polskiej giełdy, która z pewnością, jak dotychczas, nie jest jeszcze na ich celowniku. Ale zagrożenie takie istnieje, specjalnie od strony Projektu Turquoise. Powinno ono wpłynąć na mobilizację poczynań zmierzających do uatrakcyjnienia GPW dla istniejących potencjalnych klientów.Zapowiedziane przedłużenie czasu pracy giełdy nie wystarcza. Trzeba, i to przede wszystkim, obniżyć opłaty za usługi, które są obecnie na zbyt wysokim, mało konkurencyjnym poziomie.
Projekt Turquoise – zainteresowanie Polską wśród partycypujących banków
Nazwa partycypującego banku Reprezentacja w Polsce
ABN Amro (Royal Bank of Scotland) nie
Barklays Capital w planie
BNP Paribas tak
Citi tak
Deutsche Bank tak
Goldman Sachs nie
J.P. Morgan tak
Landsbanki Kepler nie
Lehman Brothers nie
Merrill Lynch tak
Morgan Stanley nie
Societe Generale tak
USB tak
autor: Jerzy Waschsberger www.GazetaFinansowa.pl
Powrót na górę strony
Przeczytaj również:
Polisa inwestycyjna czy fundusz,
Monety kolekcjonerskie – zyski nie tylko dla wtajemniczonych,
Co warto wiedzieć inwestując w wino,
Polisa na życie, czy polisa inwestycyjna,
Co powinieneś wiedzieć o BIK,
Odwiedź spis treści portalu
Menu strony porady publikacje blog aukcje kredytowe
{rdaddphp file=wstawki/newsletter.php}