Wielokrotnie w dyskusjach na temat inwestycji w wina pojawia się wątek tzw. nowego świata. Produkty winnic z Południowej Afryki, Australii, Południowej Ameryki czy Kalifornii działające z powodzeniem na światowym rynku z pewnych powodów są wciąż poza zasięgiem wzroku inwestorów. Jest niezaprzeczalnym faktem, iż możnym tego świata wciąż bardziej smakują wina z Bordeaux.
W branży winnej tym co najbardziej się liczy jest tradycja oraz przewidywalność, podobnie częściowo zresztą jak w przypadku finansów, gdzie określa się to jako zaufanie. Trudno o znalezienie poza Bordeaux marek cieszących takim prestiżem jak Lafite Rothschild czy Margaux, o pozostałych nawet nie wspominając.
„Winnice z rejonu Bordeaux, z których pochodzą wina będące przedmiotem zainteresowania inwestorów z całego świata posiadają reputację sięgająca minimum dwu i pół wieku wstecz. – mówi Krzysztof Maruszewski prezes Stilnovisti – Poza ewidentnym elementem prestiżu, stoi za tym poważny argument w postaci przewidywalności oraz wielowiekowej marki” – dodaje.
Francuscy winiarze pod pojęciem terroir rozumieją wszystkie nawet te najbardziej subtelne warunki, które mają wpływ na strukturę i potencjał dojrzewania wina. Terroir to przede wszystkim struktura gleby, ukształtowanie terenu, stan wód gruntowych oraz czynniki zmienne, czyli ilość dni deszczowych i słonecznych w danym roku czy występowanie szkodników. W połączeniu z wielowiekowym doświadczeniem oraz wiedzą dotyczącą dojrzewania win na przestrzeni wieków pokazuje to przestrzeń różnicy w winnicami z nowego świata, których historia sięga w najlepszych przypadkach do ponad 100 lat.
W 1855 roku Napoleon III ustanowił klasyfikację win Bordeaux, dzieląc je na pięć klas. Najwyższą certyfikacje otrzymały wówczas jedynie cztery winnice (w 1973 również Mouton Rothschild), które były w stanie udokumentować ponad jeden wiek nienagannej historii, utrzymywania najwyższej jakości oraz wysokich cen. Towarzyszyły temu bardzo ożywione dyskusje oraz długie analizy ówczesnych specjalistów z rynku winnego. Klasyfikacja Bordeaux jest do dnia dzisiejszego podstawą rynku win inwestycyjnych.
„W porównaniu z tym, wina z nowego świata stanowią dość ciekawą propozycję niemniej jednak jedynie w segmencie win stołowych, gdyż trudno im odmówić jakości i ciekawie komponowanych smaków. – mówi Mikołaj Iwański dyrektor inwestycyjny Stilnovisti.
Z kolei winnice z „Nowego świata” są coraz częstszym polem zainteresowania funduszy private equity, które chętnie inwestują tam powierzone im środki. Nie ma jednak wiele wspólnego z inwestycjami winnymi, gdyż zakup udziałów w winnicy jest inwestycją o nieporównywalnej strukturze i płynności z zakupem skrzynek wina. Niemniej świadczy to bardzo dobrze o potencjalne biznesowym całego rynku wina.
Menu strony porady publikacje blog aukcje kredytowe
{rdaddphp file=wstawki/newsletter.php}