Największe spółki z GPW publikowały raporty kwartalne. Produkty i usługi konsumpcyjne w Polsce były w kwietniu o 4 proc. droższe niż przed rokiem. Analitycy oczekiwali wzrostu inflacji o 3,8 proc.
W czwartek inwestorzy na świecie nie mieli łatwego zadania, ponieważ z największych gospodarek nie przestają napływać negatywne dane makroekonomiczne a różne segmenty rynku finansowego wysyłają sprzeczne sygnały.
Po silnej wyprzedaży akcji w USA, ponad trzyprocentowe spadki indeksów giełdowych w Australii czy Hong Kong zaważyły na słabym otwarciu notowań w Europie, ale po początkowej fali realizacji zysków sytuacja unormowała się i do końca dnia wskaźniki z Londynu, Paryża czy Amsterdamu poruszały się wokół poziomów ze środy. Dane z amerykańskiego rynku pracy pokazały, że liczba nowych bezrobotnych w USA wzrosła o ok. 30 tys. więcej niż szacowali analitycy. Departament Pracy tłumaczy to głównie załamaniem branży motoryzacyjnej i zamknięciem wszystkich fabryk przez Chrysler’a. Problemy mają wymiar globalny o czym mogła świadczyć dzisiejsza deklaracja dyrektora Opla, który stwierdził, że spółka-córka chylącego się ku upadkowi General Motors może potrzebować ponad 1 mld euro kredytu.
Jednym z ważniejszych zjawisk, które pomagają w utrzymaniu pozytywnych nastrojów jest spadek ceny pożyczek na rynku międzybankowym. Trzymiesięczna rynkowa stopa procentowa LIBOR obniżyła się najsilniej od połowy marca (kiedy amerykański bank centralny ogłosił rozpoczęcie wykupu obligacji) i wynosiła 0,85 proc. Warto odnotować również, że wszystkie banki biorące udział w ustalaniu kosztu kapitału gotowe były udzielać innym instytucjom finansowym pożyczki oprocentowanej mniej niż 1 proc. Sceptycy jednak zauważają, że tańszy kapitał na rynku międzybankowym nie musi wynikać z ożywienia koniunktury, ale z faktu, że w ciągu ostatniego półrocza inwestorzy wycofując się z giełdy przenosili oszczędności na lokaty bankowe. Do amerykańskich banków napłynęło w tym czasie ok. 400 mld USD w formie depozytów i te środki zaczynają powoli krążyć w systemie, chociaż o kredyty nadal jest bardzo trudno.
Przed czwartkową sesją wyniki opublikowało kilka dużych spółek notowanych na GPW m.in. banki PKO BP, BZ WBK, Kredyt Bank, spółki paliwowe Lotos i PKN Orlen, grupy mediowe TVN i Agora czy reprezentant branży odzieżowej LPP. Wśród nich w pierwszym kwartale 2009 r. dodatni wynik netto wypracowały tylko BZ WBK, PKO BP i Agora przy czym największy polski bank wypadł gorzej niż prognozowali analitycy, a wydawca Gazety Wyborczej zarobił zaledwie 1 mln PLN i oczekuje dalszego spadku aktywności na rynku reklamy. Dwie spółki paliwowe w ciągu trzech miesięcy straciły ponad 1,6 mld PLN, ale sądząc po zachowaniu kursów inwestorzy rozczarowani byli tylko wynikiem Lotosu, którego akcje potaniały o 3,7 proc.
Na rynku walutowym złoty odrobił po południu większość z porannych strat, chociaż nie sprzyjało temu obniżenie szacunków dynamiki PKB przez Ministerstwo Finansów. Za franka szwajcarskiego płacono 2,97 PLN, kurs euro poruszał się w okolicy 4,47 PLN, a dolar kosztował 3,28 PLN.
Łukasz Wróbel
Open Finance
www.open.pl