O planach prywatyzacji GPW pisałem już wcześniej. Dziś chciałbym się zastanowić nad tym, dlaczego prywatyzacja giełdy przyspiesza pomimo pogarszającego się klimatu na rynku akcji.
Z ekonomicznego punktu widzenia można odnieść wrażenie, że jest to działanie na niekorzyść samej GPW. Wiadomym jest, że kluczowym czynnikiem wpływającym na wycenę przedsiębiorstwa jest ogólnie panujący klimat gospodarki, danej branży itp. Łatwiej i drożej możemy sprzedać firmę, gdy wokoło panują dobre nastroje.
Sęk w tym, że GPW od roku znajduje się w trendzie spadkowym. Może to oznaczać, że wpływy ze sprzedaży pakietu akcji GPW mogą być sporo niższe, niż w czasach hossy, jak choćby rok temu.
Trudno wytłumaczyć pośpiech akurat teraz. Kiedy giełda notowała kolejne rekordy indeksów 1-2 lata temu, mówiono o tym, że z prywatyzacją nie ma się co śpieszyć.
Brakuje mi również uzasadnienia tkwiącego w kondycji GPW. Często tempo prywatyzacji może mieć znaczenie, jeśli firma znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. Każdy kolejny miesiąc, kwartał oznacza pogłębianie strat i tym samym spadek wyceny przedsiębiorstwa.
W przypadku GPW nic takiego nie ma miejsca. Kondycja finansowa GPW jest dobra, niemal 99% udziałów należy do Skarbu Państwa, co zapewnia mu pełną kontrolę działań.
Jak zjeść ciastko i mieć ciastko.
W myśl tego przysłowia przebiegać ma prywatyzacja GPW. Skarb Państwa zdecydował o sprzedaży ok. 60-65% procent udziałów, z czego ok. 25-35% miałyby stanowić tzw. akcje nieme, które nie dawałyby prawa głosu na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, ale uprawniałyby do otrzymywania dywidendy.
Taka struktura oferty ma zapewnić Skarbowi Państwa utrzymanie ponad 50% udziałów GPW co chroniłoby ją przed ewentualnym przejęciem.
Pytanie, czy takie zabezpieczenia spodobają sie inwestorom, zwłaszcza tym zagranicznym. Mając akcje będą domagać się praw udziałowców, a więc udziału w WZA oraz będą chcieli mieć wpływ na rozwój parkietu.
Takiego przywileju nie chce jednak dać GPW.
Stwarza to pole do oskarżenia o dyskryminację niektórych inwestorów.
Obserwując ruchy na światowych giełdach można z łatwością stwierdzić, iż fuzje i przejęcia giełd nie są niczym nadzwyczajnym. Przykładem fuzji kilku giełd jest Euronext łączący giełdy: Francji, Belgii, Holandii oraz Portugalii.
W 2007 roku brytyjska London Stock Exchange przejęła giełdę w Mediolanie – Borsa Italiana.
Co ciekawe, pakiet 49% London Stock Exchange znalazł się w rękach giełdy z Dubaju – Borse Dubai oraz jednej z grup finansowych Kataru (Gazeta Finansowa, 30.09.2007 r.).
Prawdziwy bój pomiędzy giełdami rozegrał się o parkiet skandynawskch rynków – OMX, który ostatecznie przeszedł w posiadanie amerykańskiego Nasdaq.
To najlepiej pokazuje, że również GPW może stać się obiektem przejęcia przez coraz potężniejsze giełdy zachodnie.
Nadmierny protekcjonizm, jaki ma towarzyszyć ofercie sprzedaży akcji GPW, może się skończyć procesem w Trybunale Arbitrażowym w Londynie. Oby Polsce nie groziła podobna sytuacja, jak ze sprzedażą pakietu akcji PZU konsorcjum Eureko, o który trwają kłótnie od kilku lat. Przegrana Polski przed trybunałem czyni niemal pewnym konieczność zapłacenia na rzecz Eureko kilku miliardów odszkodowania. Tym samym za niezbyt klarowne transakcje poprzednich rządów przyjdzie zapłacić wszystkim podatnikom
Tylko skąd, jak nie z podatków, rząd wygospodaruje kilkanaście miliardów złotych?
autor: Tomasz Bar, www.FinanseOsobiste.pl