Zanim zdecydujesz się pożyczyć pieniądze, upewnij się, że wiesz, z jakiego produktu korzystasz. Nie zawsze bowiem pożyczanie pieniędzy oznacza to samo. Choć często słowa pożyczka i chwilówka bywają używane zamiennie, to są to kompletnie różne produkty, przyznawane na innych zasadach i pociągające za sobą zdecydowanie różne koszty.
Szkodliwa niewiedza
Reklamy w mediach, witryny instytucji pożyczkowych i banków, ulotki pozostawiane w naszych skrzynkach pocztowych kuszą ofertami. Mało komu nie przyda się zastrzyk gotówki na bieżące lub niespodziewane wydatki. A to święta, a to zimowy wypoczynek albo niespodziewana awaria lodówki dwa dni po zakończeniu okresu gwarancji. Zachęcani ofertami szybkiego pożyczenia pieniędzy na dowód, bez konieczności przynoszenia zaświadczeń o zarobkach i wyciągów z ZUS czy US, łatwo dajemy się wciągnąć w sidła zadłużenia. Dlatego zanim podpiszemy zobowiązanie finansowe koniecznie sprawdźmy na co się porywamy. W gąszczu ofert naprawdę mamy w czym wybierać i nawet mając pilną potrzebę warto poświęcić kilka minut na porównanie ofert. Szczególnie, że mamy do dyspozycji ranking pożyczek ratalnych i porównywarkę chwilówek, z których możemy dowiedzieć się ile tak naprawdę będziemy musieli oddać pożyczając konkretną kwotę.
Diabeł tkwi w szczegółach
Zacznijmy od tego, że choć nazwy mylnie używane są zamiennie, chwilówka i pożyczka są zupełnie innymi produktami. Chwilówka wzięła swą nazwę stąd, że zazwyczaj pieniądze pożyczane są za jej pomocą dosłownie na chwilę. Zazwyczaj na okres od kilku dni do miesiąca lub podobnie krótkiego czasu. Po nim całość zobowiązania należy spłacić. Pożyczki mogą być udzielany na taki sam czas jak chwilówki, ale zazwyczaj udzielane są na dłuższe okresy – do kilkunastu miesięcy. Chwilówki nie weźmiemy na wysoką kwotę (dużo więcej możemy pożyczyć za pomocą pożyczki), ale mimo to suma, jaką będzie trzeba zwrócić będzie wysoka. RRSO (czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania) może sięgać tu nawet kilku tysięcy procent! Mogą się na to składać bardzo wysokie koszty dodatkowe, jak np. wysokość ubezpieczenia na wypadek niespłacenia długu, koszty przygotowawcze i inne.
Chwilówki bowiem nie są proponowane przez instytucje bankowe, ale firmy pożyczkowe, które nie podlegają nadzorowi finansowemu KNF. Przez to także nie są regulowane przez prawo bankowe, ale przez Kodeks Cywilny. Jak wielkie mogą to być różnice pomiędzy poszczególnymi chwilówkami można sprawdzić porównując je w rankingu chwilówek. Pożyczkę poza firmą pożyczkową można wziąć także w banku lub spółdzielczej kasie oszczędnościowo-kredytowej, a te już podlegają nadzorowi KNF. Najprościej mówiąc – Kodeks Cywilny pozwala parabankom pożyczać pieniądze za darmo, na co prawo bankowe bankom nie zezwala (dlatego możemy spotkać się także z ofertą darmowej chwilówki). Banki oferują więc pożyczki na pierwszy rzut oka wyżej oprocentowane niż chwilówki. Jednak banki nie narzucają aż tak wysokich kosztów RRSO jak chwilówki i udzielają pożyczek na dłuższy okres niż tylko na chwilę.
Łatwiej nie znaczy lepiej
Banki szczegółowo i zdecydowanie rzetelniej niż parabanki sprawdzają historię pożyczkobiorcy w rejestrach. Jeśli więc w przeszłości klient zalegał ze spłatą jakiś zobowiązań, może pożyczki nie dostać. Chwilówkę można dostać nawet bez sprawdzenia klienta w Biurze Informacji Kredytowej. Parabank jednak chce się dodatkowo zabezpieczyć na wypadek niespłaconego zadłużenia, w związku z czym koszt udzielonej chwilówki jest wyższy niż pożyczki. O ile niektóre firmy rzeczywiście przyznają darmowe chwilówki, to aby była ona rzeczywiście darmowa, musi być spłacona przed czasem. Przedłużenie terminu spłaty takiej chwilówki jest możliwe, jednak koszty, jakie za tym idą są wyjątkowo wysokie. Np. za spłatę chwilówki dzień po terminie można zapłacić nawet kilkaset złotych. Spłata pożyczki trwa zwykle kilka, a nawet kilkanaście miesięcy, przez co wysokość kwoty do spłaty nie jest tak drastycznie wysoka. Łatwiej przecież spłacić dwa tysiące w kilkunastu równych ratach niż oddać całość z odsetkami po miesiącu.