W naszym cyklu nadal tropimy fundusze zagraniczne dostępne dla polskich inwestorów. Kolejną furtką przez którą wchodzą na rynek są polisy ubezpieczeniowe. Polisy nietypowe, bo służące nie do ochrony, lecz do oszczędzania.
Ubezpieczenie większości osób kojarzy się z formą ochrony życia, zdrowia lub majątku. Okazuje się jednak, że części klientów z trudem przychodzi płacenie “w próżnię’ (o ile nie jest to obowiązkowe). Wizja tego, że po zakończeniu okresu ubezpieczenia możemy mieć jeszcze coś na koncie okazała się na tyle kuszące, że kilka lat temu furorę robiły tzw. polisy z funduszem inwestycyjnym. W ramach tych ofert składki wpłacane przez klientów były dzielone na część pokrywającą ryzyko ubezpieczeniowe oraz na część inwestowaną w ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy.
Większość tego typu produktów była jednak na tyle mało atrakcyjna, że warto było je rozbić na dwie części – wpłacić środki do funduszu inwestycyjnego i wykupić zwykłą polisę terminową pełniącą tylko i wyłącznie ochronną funkcję. Nie mówić już o tym, że agenci ubezpieczeniowi kreślili przed klientami wizje szybkich zysków podczas, gdy w praktyce przez kilka pierwszych lat wartość środków, które dostawał klient po likwidacji polisy była znacznie niższa od sumy wpłaconych składek.
Ten wstęp historyczny jest o tyle istotny, bo wprowadzić na scenę kolejny wynalazek firm ubezpieczeniowych – chodzi o polisy inwestycyjne (określeń jest sporo jednak zostańmy przy tym). Tego typu polisy nie udają już że ich zadaniem jest ochrona życia czy zdrowia – chodzi wyłącznie o inwestowanie środków. Ponieważ jednak są to produkty ubezpieczeniowe jakiś element ochronny musi być w nie wbudowany. I tak rzeczywiście jest jednak w praktyce koszt takiej ochrony jest zerowy lub relatywnie niewielki (o tym niżej).
Po co w ogóle tworzyć polisy inwestycyjne? Przede wszystkim z uwagi na korzyści prawno-podatkowe oraz możliwość dywersyfikacja oszczędności. Produkty tego typu przypominają bowiem fundusze parasolowe – klient który wpłaca składkę może ją podzielić między ubezpieczeniowe “klony” zwykłych funduszy otwartych działających na rynku (zarządzanymi przez różne TFI). Później w ramach warunków określonych w umowie może przenosić swoje środki pomiędzy funduszami bez konieczności płacenia podatku od zysków kapitałowych. Działa to więc dokładnie tak jak fundusz parasolowy. Samo opakowanie ubezpieczeniowe daje także możliwość uniknięcia podatku od spadków i darowizn, a także zapewnia ochronę 75 proc. środków przed zajęciem komorniczym (świadczenia z polis na życie mają takie właśnie przywileje prawne). I wreszcie kolejna zaleta – istotna z punktu widzenia tematyki tego cyklu – to możliwość oferowania funduszy zagranicznych, także takich które oficjalnie nie są dostępne na polskim rynku (nie zostały notyfikowane w Komisji Nadzoru Finansowego). Przyjrzyjmy się bliżej dostępnym na rynku produktom.
Aegon Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie (wcześniej znane jako Nationwide) oferuje trzy produkty w ramach których dostępne są fundusze zagraniczne, są to: PIN Aegon Dolar, PIN Aegon Euro i PIN Aegon Frank. Minimalna wpłata w przypadku dwóch pierwszych produktów to 5000 dolarów lub euro lub 6500 franków w przypadku trzeciej z ofert. Nie ma prowizji od wpłaty – cała ta kwota może zostać ulokowana w funduszach. Dodatkowym kosztem dla inwestora jest opłata za zarządzanie pobierana przez towarzystwo ubezpieczeniowe – wynosi ona 1,95 proc. w skali roku i jest pobierana co miesiąc.
Wspólną cechą tego typu produktów jest ograniczenie dostępności środków za pomocą prowizji. W przypadku powyższej oferty Aegona wypłata środków w pierwszym roku oszczędzania wiążę się z opłatą “karną” w wysokości 7,5 proc. Z każdym kolejnym rokiem opłata maleje – im wyższą kwotę zainwestujemy tym ten spadek jest szybszy. Na przykład przy wpłacie 10 tys. dolarów w szóstym roku prowizja od wypłaty wynosi 2 proc., a później jest zerowa. Dodatkowe opłaty wiążą się z przenoszeniem środków pomiędzy funduszami – w ciągu roku można dokonać 12 konwersji bezpłatnie, a każda kolejna kosztuje odpowiednio 10 euro/dolarów lub 15 franków szwajcarskich.
I wreszcie mamy opłaty związane z ryzykiem ubezpieczeniowym. W tym przypadku, w przypadku śmierci inwestora wypłacana jest wyższa z dwóch wartości: suma wpłaconych składek lub bieżąca wartość środków. W efekcie ubezpieczyciel ponosi ryzyko tylko wówczas, gdy np. inwestor wpłaci 5000 dolarów i z uwagi na bessę na giełdzie wartość jego portfela stopnieje poniżej tej kwoty. I od tej właśnie różnicy płacona jest składka ubezpieczeniowa. I tak, w sytuacji gdy po wpłacie 5000 euro wartość środków spadnie do 4000 składka zostanie pobrana od 1000 euro, a jej wysokość wyniesie np. 2,1 euro w skali roku (a więc ok. 17 eurocentów miesięcznie) dla osób w wieku od 18 do 35 lat, dla inwestorów w wieku powyżej 56 lat 27,3 euro (2,3 euro miesięcznie), a dla osób starszych niż 86 lat 0,36 proc. wartości całego rachunku. W praktyce opłaty rzadko są pobierane, a jeśli już to ich wysokość jest rzeczywiście znikoma.
Wpłaconą kwotę można podzielić między kilka funduszy inwestycyjnych przy czym do jednego funduszu nie może trafić mniej niż 10 proc. środków. Przyjrzyjmy się dostępnym funduszom. W ramach PIN Aegon Dolar mamy do dyspozycji 11 funduszy – 7 z oferty Franklin Templeton, 2 Credit Suisse, oraz po jednym Fidelity i Societe Generale. Sześć spośród 11 funduszy inwestuje głównie w akcje, a pozostaje to fundusze mieszane, obligacji lub rynku pieniężnego.
Strategią wyróżnia się fundusz Societe Generale – Agileo P2. Fundusz gwarantuje, że maksymalna strata w trakcie roku nie będzie wyższa niż 10 proc. (na początku każdego roku podawany jest poziom wartości jednostki od którego poniższa gwarancja jest liczona). Aktywa inwestowane są w inne fundusze inwestycyjne skupiające się na różnego typu aktywach (akcje, obligacje, inwestycje alternatywne) oraz regionach geograficznych (USA, Europa, Chiny i Japonia). Warto zwrócić uwagę, że Credit Suisse i Fidelity (największa na świecie firma zarządzająca funduszami) nie zgłosiły swoich funduszy do sprzedaży w Polsce za pośrednictwem Komisji Nadzoru Finansowego są natomiast dostępne w ofercie Aegona.
W PIN Aegon Euro dostępne jest 8 funduszy – Franklin Templeton, Fidelity, Credit Suisse oraz opisany wyżej fundusz Societe Generale w wersji euro. Ma on dłuższą historię działalności niż wersja dolarowa – w ciągu ostatnich 12 miesięcy wypracował 6,67 proc. PIN “frankowy” to cztery fundusze SocGen i Credit Suisse. Jest to najmłodszy z walutowych produktów. Powinny na niego zwrócić uwagę szczególnie te osoby, które zaciągają kredyty we szwajcarskiej walucie. Inwestując środki we frankach można chociaż częściowo ograniczyć ryzyko kursowe – ewentualny wzrost kursu franka powoduje wzrost rat kredytu ale jednocześnie przekłada się na wyższy zysk z inwestycji. Warto jednak pamiętać, że trudno zabezpieczyć kredyt w wysokości kilkuset tysięcy inwestycją na kwotę kilka razy mniejszą. Co więcej, takie zabezpieczenie można wykonać także za pomocą inwestycji w euro – frank i euro to waluty silnie ze sobą skorelowane. Dlatego nie zawsze należy ulegać propagandzie doradców finansowych promujących inwestowanie w CHF – tym bardziej, że wybór funduszy frankowych jest niższy niż tych wycenianych w euro.
Kolejną ofertą której warto się przyjrzeć przygotowała Nordea, a produkt nazywa się MultiInwestor. Minimalna wpłata to 5000 zł. W ramach tego rozwiązania dostępne jest aż 39 funduszy z czego trzy to fundusze zagraniczne – Nordea Europejskich Akcji Plus, Nordea Północnoamerykańskich Akcji Plus oraz Nordea Dalekowschodnich Akcji Plus. Są to nazwy marketingowe ubezpieczeniowych funduszy kapitałych, które swoje aktywa lokują w odpowiednich subfunduszach luksemburskiego funduszu Nordea 1 Sicav – European Value Fund, North American Value Fund i Far Eastern Value Fund. Trzeci z tych subfunduszy nie jest notyfikowany w KNF, dwa pozostałe oraz dodatkowo Global Value Fund dostępne są także bez opakowania ubezpieczeniowego w Nordea Banku przy minimalnej wpłacie 300 euro.
Wróćmy jednak do MultiInwestora. Od wpłacanej kwoty nie jest pobierana prowizja. Są natomiast opłaty za wypłatę środków od 7,5 proc. w pierwszym roku do 0,5 proc. w szóstym rorku (potem brak opłat). Nieco inaczej niż w Aegonie wyglądają opłaty za zarządzanie. W ramach oferty mamy do dyspozycji ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe, które w 100% kopiują politykę zwykłych funduszy otwartych działających na rynku (zarządzanych przez takie TFI jak Union Investment, ING, Skarbiec, PKO/CS, BZ WBK AIB i Pioneer). Te fundusze obciążone są opłatą za zarządzanie wynoszącą 2,3 proc. rocznie (ponad to co oczywiście co pobiera klonowany fundusz). Kolejna kategoria to ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe stworzone przez samą Nordeę. Tutaj opłaty za zarządzanie kształtują się od 2,8 proc. (fundusz Gwarantowany) do 4,3 proc. (fundusz Akcji i Dynamiczny). Nordea stworzyła też w ramach MultiInwestora trzy portfele funduszy – Stabilnego Wzrostu, Zrównoważony i Agresywny, w których środki dzielone są na różne fundusze danej kategorii. Tutaj opłata za zarządzanie sięga 3,1 proc. We wspomnianych wcześniej trzech funduszach zagranicznych ubezpieczyciela pobiera 2,6 proc. rocznie ponad to co potrąca z aktywów sam fundusz. Warto dodać, że koszty ochrony ubezpieczeniowe, która oczywiście jest symboliczna, są już wliczone w opłaty za zarządzanie. Dodatkowym kosztem jest natomiast 8 zł miesięcznej opłaty administracyjnej pobieranej za prowadzenie indywidualnego rachunku kapitałowego.
I na koniec oferta Skandii. Tutaj w ramach polis inwestycyjnych do dyspozycji są fundusze Blackrock Merrill Lynch, Templeton a także – i te oferty tylko w ramach polis tej firmy – Alliance Bernstein (jeden fundusz), JPMorgan (jeden fundusz), Credit Suisse (dwa fundusze) oraz pięć funduszy samej Skandii. Wspólnie z Societe Generale Skandia przygotowała także dwa fundusze gwarantowane: Skandia Euro Gwarantowany 2020 oraz Skandia Euro Gwarantowany 2021. Fundusze zostały tak skonstruowane, że uzyskana najwyższa wartość jednostki w każdą drugą środę miesiąca w czasie trwania funduszu jest ustalona jako poziom gwarancji w dniu jego zamknięcia.
Fundusze zagraniczne dostępne są dla osób wpłacających jednorazową większa kwotę (min. 10 tys. zł) lub inwestujących systematycznie przynajmniej 200 zł miesięcznie. W pierwszym przypadku umowa zawierana jest na 6 lat. Przez pierwsze 3 lata opłata za zarządzanie to 3%, 1,5% w latach 4-6, a potem 1%. Są też oczywiście karne opłaty za wcześniejszą wypłatę od 6% w pierwszym roku do 0,5% w roku szóstym (potem bez opłat). Relatywnie dużo, bo 12,43 zł trzeba co miesiąc zapłacić za administrację rachunkiem ubezpieczeniowym. Skandia oferuje nieco wyższą ochroną ubezpieczeniową – w razie śmierci inwestora wysokość świadczenia ubezpieczeniowego to 105 lub nawet 110 proc. wpłaconych wcześniej kwot. Koszt ubezpieczenia z reguły kilkadziesiąt groszy miesięcznie. Osoby oszczędzające systematycznie min. 200 zł zapłacą aż 3,9 proc. za zarządzanie w ciągu pierwszych 5 lat (potem 1,95%). Opłata administracyjna wynosi także 12,43 zł. Umowa w przypadku oszczędzania systematycznego zawierana jest na 15 lat.
Polisy inwestycyjne to rozwiązania dość kosztowne dla klientów. Jednocześnie mają one zalety takie jak dostęp to funduszy różnych firm (w ramach zwykłych funduszy parasolowych rzadko jest to możliwe), a także funduszy niedostępnych w “oficjalnej” dystrybucji. Jednocześnie jednak oferta ubezpieczycieli w zakresie zagranicznych funduszy nie powala bogactwem – wiele produktów dostępnych jest też poza polisami. Zaletą polis jest możliwość przenoszenia środków pomiędzy funduszami bez podatku Belki – na koniec trzeba oczywiście ten podatek zapłacić, lecz jego odroczenie to konkretne oszczędności (patrz tabela). Ta cecha nie jest jednak unikalna, bo fundusze parasolowe oferują ten sam mechanizm. Unikalną cechą polis są natomiast korzyści prawno-podatkowe (zwolnienie od podatku od spadków i darowizn oraz – w większości – od zajęcia komorniczego). Z pewnością są to jednak rozwiązania dla długodystansowców – opłaty za przedterminową wypłatę środków zdecydowanie do tego “zachęcają”.
Wpłacam 10 tys. zł na 30 lat, a stopa zwrotu to 10%
Liczba konwersji* w każdym roku w trakcie oszczędzania | 0 | 1 | 2 | 4 |
Wartość środków po 30 latach (płacimy podatek przy konwersjach) | 143 240 zł | 103 459 zł | 102 412 zł | 101 884 zł |
Wartość środków po 30 latach (brak podatku przy konwersjach) | 143 240 zł | 143 240 zł | 143 240 zł | 143 240 zł |
Oszczędność | 0 zł | 39 781 zł | 40 828 zł | 41 356 zł |
– jako konwersję rozumiemy przeniesienie wszystkich środków np. z funduszu akcji do pieniężnego.
Tekst pochodzi z zasobów firmy Expander
Serdecznie dziękuję za jego udostępnienie.
www.expander.pl