Ten problem od zarania dziejów nurtuje przynajmniej połowę ludzkości. W Open Finance postanowiliśmy zmierzyć się z tym tematem, szukając odpowiedzi na pytanie, jaki fundusz jest lepszy: mniejszy czy większy?
Fundusze w ramach jednej kategorii różnią się od siebie pod wieloma względami, m.in. w szczególnych zasadach doboru lokat do portfela, doświadczeniem zarządzających, kosztami, wynikami, itp. Fundusze różnią się też wielkością, czyli ilością zgromadzonych w nich pieniędzy, co fachowo określa się mianem wartości aktywów netto, w skrócie WAN.
Pod względem zasobności portfele funduszy niekiedy bardzo się od siebie różnią. Największe spośród funduszy polskich akcji dysponują obecnie aktywami rzędu 3-4 mld zł, a w szczycie hossy, w połowie 2007 roku, aktywa funduszy zrównoważonych Arki i Pioneera znacząco przewyższały 7 mld zł. Oczywiście nie wszystkie są tak zasobne w gotówkę klientów. W tym samym czasie gdy obydwa wspomniane produkty biły rekordy popularności, fundusze zrównoważone PZU i KBC zarządzały aktywami w kwocie ok. 150-200 mln zł. Zatem, jak można się przekonać, biorąc pod uwagę przypadki skrajne, różnica w wielkości poszczególnych funduszy bywa kilkudziesięciokrotna. Tak jest również w innych popularnych kategoriach funduszy ? akcji, stabilnego wzrostu, obligacji.
Skoro fundusze różnią się od siebie tak bardzo wielkością, to czy ma to wpływ na wyniki jakie osiągają? Czy małym jest łatwiej reagować na aktualną sytuację na rynku poprzez błyskawiczne przemodelowanie portfeli inwestycyjnych? Czy duże fundusze, właśnie z racji na wielkość, gorzej radzą sobie w chwilach zmiany trendu?
W Open Finance postanowiliśmy poszukać odpowiedzi na te pytania i przyjrzeliśmy się, jak radziły sobie fundusze akcji polskich w okresie bessy (licząc od lipca 2007 do połowy lutego 2009) oraz w okresie wzrostów trwających od lutego br. do teraz. Stopy zwrotu zestawiliśmy z WAN, jakimi uwzględnione fundusze dysponowały w miesiącu, w którym rozpoczął się dany trend ? czy to spadkowy czy wzrostowy, czyli odpowiednio w lipcu 2007 i lutym 2009.
W poniższej tabeli dokonaliśmy podziału funduszy ze względu na ich wielkość. Literka S oznacza fundusze, które uznajemy jako małe, o aktywach do 500 mln zł; litera S to fundusze o średnich aktywach ? od 500 mln do 1,5 mld, a litera D to fundusze o WAN przekraczającym 1,5 mld zł.
Okazuje się, że w pierwszej piątce, czyli w ścisłej czołówce, są zarówno fundusze zaliczone do małych, jak i do średnich oraz dużych. Patrząc szerzej, na pierwszych dziesięć funduszy, ujawnia się przewaga małych ? aktywa sześciu na dziesięć produktów o najmniejszych stratach w badanych okresie nie przekraczały 500 mln zł (na początku tego okresu). Sprawa nie wygląda jednak tak różowo, bo z kolei w dziesięciu najsłabszych funduszach liczba ?maluchów? jest bardzo zbliżona i równa się pięciu. Nie ulega jednak wątpliwości, że ? poza nielicznymi wyjątkami ? w górnej części tabeli dominują fundusze mniejsze, w dolnej zaś fundusze średnie i większe. Wydaje się zatem, że teza o większej mobilności mniejszych funduszy na razie się broni.
Spójrzmy jednak, jak sprawy się miały w czasie wzrostów, zapoczątkowanych w połowie lutego br. W tym przypadku zmuszeni byliśmy jednak do zastosowania nieco mniejszych progów, różnicujących fundusze pod względem wielkości. Było to konieczne ze względu na znaczący spadek WAN wszystkich funduszy, na co z jednej strony wpłynął spadek wartości akcji w portfelach funduszy, a z drugiej duża skala umorzeń jednostek uczestnictwa przez klientów. Dlatego tym razem za małe uznaliśmy fundusze o aktywach do 50 mln zł (M), za średnie o aktywach z przedziału od 50 do 250 mln zł (S), a za duże te gromadzące ponad 250 mln zł (D).
Także tym razem wynik nie jest jednoznaczny i pozostawia szerokie pole do interpretacji. Jednak wg naszej oceny tu także, tak samo jak w powyżej analizowanym przypadku spadku, wśród funduszy o najlepszych wynikach dominują fundusze o względnie niewielkich aktywach. Ale sporo jest ich również po przeciwległej stronie tabeli (trzy najsłabsze to ?maluchy?).
Odpowiadając na postawione wyżej pytania, trzeba zauważyć, że wielkość funduszu ma wpływ na jego wyniki, choć w stopniu ograniczonym. Szczególnie uwidacznia się on przy okazji zmiany trendu ze wzrostowego na spadkowy. W przeciwnym przypadku różnice nie są już tak zauważalne. Okazuje się więc, że sztuką nie jest zarobić, bo jak rośnie, to wszyscy ? mniej lub więcej ? ale zarabiają; sztuką jest nie stracić. Wynika to z pewnością po części z faktu, że bessa jest zjawiskiem o wiele bardziej gwałtownym w swej naturze od hossy. Inwestorzy mają więc mniej czasu na ewentualne wycofanie się z rynku i zajęcie bezpiecznych pozycji. Naturalne jest więc, że w takiej sytuacji trudniej się poruszać funduszom o największych aktywach. Wniosek z tego taki, że decydując w który fundusz zainwestować, nie ma co zwracać szczególnej uwagi na jego wielkość. No chyba, że wchodzimy na rynek w dość zaawansowanej fazie wzrostów, z rosnącym prawdopodobieństwem wystąpienia korekty. Wówczas lepszym rozwiązaniem może się okazać mniejszy fundusz, jako bardziej elastyczny.
Bernard Waszczyk
analityk Open Finance
www.open.pl