Rynek terminowy (futures) przyciąga graczy perspektywą ogromnych zysków. Godziny spędzone na poszukiwaniu cudownych recept nic nie dadzą, jeśli nie zastosujemy się do zasad, które mają więcej wspólnego ze zrozumieniem siebie niż z próbą zrozumienia rynku.
1. Musisz opracować dokładny plan działania
Stres jest nieodłącznym elementem przy podejmowaniu decyzji. Na rynku takie decyzje podejmuje się cały czas. Nie możesz dopuścić do tego, aby emocje rządziły twoimi inwestycjami. Inwestycja na rynku terminowym powinna być traktowana jako praca, nie rozrywka. I tak jak każda praca musi być systematyczna, planowa i porządnie wykonana. Aby uniknąć zbyt dużego wpływu emocji na decyzje, należy dokładnie określić plan postępowania – kiedy otworzyć pozycję, jak dużą i kiedy ją zamknąć.
Jednym z najczęściej popełnianych błędów zarówno przez początkujących, jak i doświadczonych graczy jest właśnie brak planu. Zadziwiające, że często w życiu prywatnym decyzja np. o kupnie lub sprzedaży samochodu wiąże się przynajmniej z pobieżną oceną tego, co się dzieje na rynku, a w wypadku spekulacji giełdowych wystarcza dowolny impuls, by natychmiast składać zlecenie. Pamiętaj: inwestorzy nie planują porażek. Przegrywają, bo nie planują.
2. Jeśli nie jesteś pewien, co zrobić (lub co wydarzy się na rynku), wstrzymaj się od transakcji
Wydaje ci się, że na rynku zaraz nastąpi istotny ruch. Nie jesteś jednak przekonany, w jakim pójdzie kierunku ani jak będzie silny. Czekaj, aż sygnały będą zgodne z zasadami określonymi w ogólnym planie działania (patrz: reguła 1). Jeśli masz otwartą pozycję, co do której nie jesteś przekonany – zamknij ją (realizując dotychczasowy zysk, a nawet stratę).
Niektórym inwestorom wydaje się, że stracą najważniejszą szansę w swoim życiu, jeśli ominą choć jedną sesję. Nie jest przy tym ważne, że nie mają zdania co do kierunku rynku, ich poglądy zaś zmieniają się co minutę. Najpierw chcą kupować, zaraz potem sprzedawać, mimo że na rynku zaszły minimalne zmiany. Na taką pułapkę szczególnie narażeni są day traderzy (grający na dziennych zmianach cen). Dla nich potencjalnie każdy dzień to szansa na zarobienie kilku, a nawet kilkunastu procent. Wielu niedoświadczonych inwestorów szybko ulega syndromowi hazardzisty. Straty wywołują frustrację i prowokują chęć jak najszybszego odkucia się. Brak rzetelnego planu działania oraz jasnej oceny rynku wywołuje zbyt częste i rozbieżne decyzje. Co więcej, każdy kolejny błąd powoduje jeszcze większą frustrację i mamy do czynienia z efektem kuli śnieżnej. Coraz większe straty to coraz silniejsza chęć ich odrobienia. O udziale w inwestycjach zaczynają decydować emocje, a nie rzetelna analiza rynku. “Pamiętaj, że twoim celem jest grać dobrze, a nie grać często” – napisał Alexander Elder w pracy “Zawód inwestor giełdowy”.
3. Nie ma ludzi podejmujących tylko dobre decyzje
Jeden z mitów mówi, że najlepsi gracze zarabiają na wszystkich lub prawie wszystkich transakcjach. TO NIEPRAWDA. Ci najlepsi, ale realnie istniejący, mają 40 proc. udanych operacji. Reszta przynosi straty. Sztuka polega na tym, aby zyskowne transakcje pokrywały straty z kilku czy nawet kilkunastu nietrafionych.
Richard Dennis wypowiedział zdanie, które może być dla wielu zaskoczeniem: “95 proc. moich zysków pochodzi z 5 proc. moich inwestycji”. Niestety, taka jest prawda – straty są nieodłączną częścią spekulacji na rynku. Jak w każdym biznesie zdarzają się dobre i złe trafienia. Kluczem do wygranej nie jest unikanie strat, tylko zrozumienie ich natury i ujarzmienie. Na rynku futures techniką niezbędną do przetrwania jest ustalanie wielkości dopuszczalnej straty z każdej transakcji. Przyjmijmy, że dysponujemy kwotą 100 tys. złotych. Na jednej transakcji możemy stracić najwyżej 1 tys. złotych. Stanowi to 1 proc. naszego kapitału. Nawet jeśli pomylimy się 10 razy z rzędu – stracimy tylko 10 proc. kapitału. Przy dobrym planowaniu inwestycji i zarządzaniu portfelem stratę tej wielkości można odrobić nawet jedną udaną transakcją. <p
4. Szybko ucinaj straty i pozwól, aby rosły zyski
Podstawowa zasada gry na rynku terminowym. Jej autorstwo przypisuje się Davidowi Ricardo, brytyjskiemu ekonomiście i członkowi parlamentu z początku XIX wieku, który na spekulacjach obligacjami zarobił ponad 500 tys. funtów. Reguła ta, choć prosta, jest nagminnie łamana. Musisz umieć szybko wycofać się z transakcji, na której tracisz. Jeśli przynosi ona stratę, oznacza to, że błędnie oceniłeś rynek. Pamiętaj – rynek nie dostosuje się do twoich oczekiwań.
Straty na rynku są jednym z nieodłącznych elementów tej gry. Każdy gracz je ponosi; takie pozycje należy jednak zamknąć w miarę wcześnie, gdy strata nie jest jeszcze zbyt bolesna. O ile zawsze powinno się określić poziom dopuszczalnej straty na transakcji, o tyle nie ma sensu ustalać zadowalającego poziomu zysku. Jeśli zarobisz 30 proc. – jest to dużo – możesz teoretycznie zamknąć taką pozycję z satysfakcją. Jak się będziesz jednak czuł, jeśli rynek będzie kontynuował ruch w dotychczasowym kierunku i okaże się, że twój zarobek mógł wynieść nawet 100 procent. Inwestorami rządzą dwie podstawowe emocje – strach i chciwość. Zapanowanie nad nimi pozwala zarabiać na rynku, a nie uczestniczyć w kosztownym hazardzie.
5. Jeśli nie potrafisz zaakceptować strat, trudno ci będzie wygrać
Na rynku nie można nie tracić. Ci, którzy chcą dokonywać tylko trafnych inwestycji, są z góry skazani na porażkę. Finansową – bo straty i tak będą im się zdarzały, mentalną – bo wciąż będą poszukiwać tylko dobrych transakcji, co może prowadzić do licznych błędów.
6. Unikaj rynków o zbyt małej płynności
W Polsce głównym rynkiem terminowym o satysfakcjonujących obrotach jest futures na indeks WIG20. Inne kontrakty nie cechują się już tak dobrą płynnością. Handel na mało płynnym rynku to przede wszystkim problem z zamknięciem pozycji. Co z tego, że trafnie przewidziałeś trend rynku, jeśli nie ma ofert, które pozwoliłyby zakończyć inwestycję?
7. Trend jest twoim przyjacielem
Jeden z najczęstszych sloganów, powtarzanych przez doświadczonych spekulantów, głosi, że trend jest naszym przyjacielem. Bez względu na to, czy uznamy, że ruchy cen na rynkach są przypadkowe, czy też nie, nie da się zaprzeczyć, iż poruszają się w trendach. W związku z tym należy działać w taki sposób, aby być zawsze po dobrej stronie, czyli w zgodzie z dominującym trendem.
Istnieją metody pomagające rozpoznać moment zmiany trendu (zwłaszcza w analizie technicznej). Z reguły jednak skutecznie potrafią z nich korzystać jedynie doświadczeni gracze, którzy co prawda zajmują wówczas pozycje, ale większość ich zysków pochodzi z transakcji na grze z trendem. Pozycje warto otwierać w chwili, gdy trend jest już widoczny, a nie dopiero wtedy, gdy może się zmienić. Warto pamiętać słowa, które wypowiedział Ed Seykota: “Trend jest twoim sprzymierzeńcem, chyba że kończy się i zawraca”.
8. Nie próbuj kupować w dołkach i sprzedawać na szczytach
Wiele osób, mając świadomość istnienia trendów na rynkach, próbuje tak dokonać transakcji, aby kupić zawsze w dołku i sprzedać na samym szczycie. W konsekwencji w czasie trendu wzrostowego wypatrują sygnałów zakończenia tego trendu i otwierają krótkie pozycje w nadziei na spadki lub długie w nadziei na wzrost cen. Takie postępowanie nie ma sensu, gdyż jest ono działaniem przeciw istniejącemu trendowi. Warto powtórzyć, że pozycje należy otwierać wówczas, gdy trend jest już widoczny, a nie dopiero wtedy, gdy może się zmienić.
9. Nigdy nie powiększaj pozycji przynoszącej stratę
Straty należy akceptować i zamykać je wtedy, gdy są nieduże. Nie należy dopuścić do tego, by mała strata przerodziła się w wielką stratę, wówczas jeszcze trudniej podjąć dobrą decyzję. Nie ma sensu liczyć na zmianę tendencji czy próbować odrobić choćby część strat. Nick Leeson nie zastosował się do tej reguły i doprowadził do upadku najstarszy brytyjski bank Barings.
10. Rynek nie ma pojęcia o twoim istnieniu
Czy zdarzyło ci się przeczytać kiedyś w komentarzu: “Zaskakujące, że rynek wykonał ruch wbrew moim przewidywaniom”? A może sam czasem myślisz: “Dlaczego rośnie, choć z MOJEJ analizy wynika, że powinno spadać. To nienormalne, pewnie zaraz wszystko wróci do normy”. Jeśli tak jest, to jest to jeden z największych problemów, z jakim powinieneś sobie poradzić. Przekonanie o słuszności własnych ocen i analiz, kurczowe trzymanie się ich często kończy się stratami. Każda analiza rynku jest tylko subiektywną oceną analityka. Jeśli ocena się spełnia, to bardzo dobrze. Jeśli nie, nie należy wmawiać sobie i innym, że to rynek jest głupi. Nawet jeśli po ewidentnie dobrej wiadomości następuje spadek, to chociaż jest to nielogiczne, nie należy upierać się przy swoim zdaniu. Nie powinniśmy liczyć na to, że nasze oczekiwania będą się spełniać. Tylko rynek jest obiektywny, mimo że czasem wydaje się irracjonalny.
Pamiętaj: jesteś jednym z wielu graczy. Jeśli otworzyłeś długą pozycję – ktoś po drugiej stronie musiał otworzyć krótką; jeśli otworzyłeś krótką – ktoś musiał zająć długą. Tylko jeden z was ma rację.
Michał Wojciechowski
Doradca zarządu DM BOŚ
Dwa główne argumenty, które powodują, że rynek futures wydaje się idealnym miejscem do osiągania dużych i szybkich zysków, to dźwignia i możliwość zarabiania na spadkach cen. Lewarowanie inwestycji powoduje, że nawet niewielka zmiana ceny instrumentu bazowego przekłada się na gwałtowną zmianę na inwestowanym kapitale. I ta atrakcyjna cecha jest jednocześnie zmorą grających na futures. Niewielu inwestorów jest w stanie opanować emocje, gdy ich kapitał topnieje w ciągu dnia o kilkadziesiąt procent. Wyłączają wówczas racjonalne myślenie i usiłują przechytrzyć rynek. Wówczas dowodzenie przejmują dwaj główni doradcy inwestora: strach i chciwość. To właśnie chciwość doradza próby zarobienia nawet na najmniejszych korektach. Wtedy, niezależnie od tego, jak dużym optymistą jesteśmy, będziemy się starać złapać nawet chwilowe osłabienie rynku. W takiej sytuacji o prawdziwą katastrofę nietrudno.
Grzegorz Zalewski prowadzi portal futures.pl poświęcony kontraktom terminowym, jest także ekspertem Domu Maklerskiego BOŚ
Autorem jest Pan Grzegorz Zalewski
Tekst pochodzi z kwietniowego numeru miesięcznika Forbes
Serdecznie dziękuję za jego udostępnienie.
www.forbes.pl