Były wicepremier odpowiedzialny za polską gospodarkę w zeszłotygodniowym wywiadzie dla ?Rzeczpospolitej? powiedział, że przewidział kryzys gospodarczy. Tego typu wyznanie powoduje, że stał się szczególnie odpowiedzialny, nie uprzedzając o tym polskiej opinii publicznej, byśmy mogli zabezpieczyć się odpowiednio przed kryzysem. Równocześnie brak działań w kierunku zbudowania antykryzysowych struktur gospodarczych pogłębia tę odpowiedzialność.
Brak wydłużenia emisji długu, na wzór działań podjętych w tym samym czasie przez Amerykanów w połowie 2007 r. świadczy jednak o tym, że te wyznania mają jednak ograniczoną wiarygodność, a przez to redukują poziom odpowiedzialności.
Porzucona reforma
To z czym niewątpliwie należy się zgodzić to fakt, że kluczowy dla powstania kryzysu finansowego, jak i tempa jego rozwoju oraz siły oddziaływania na sferę realną, jest brak adekwatnego nadzoru nad instytucjami finansowymi. W 2005 r. w programie wyborczym, którego byłem współautorem, utworzenie efektywnego nadzoru nad rynkiem kapitałowym było jednym z kluczowych aspektów. W sytuacji, gdy jako kraj nie posiadamy własnych centrów finansowych, tylko funkcjonują one zagranicą, jest bardzo istotne, by tak uregulować działalność instytucji pracujących w Polsce, by funkcjonowały z korzyścią dla obywateli. Dlatego tak ważne było wzmocnienie nadzoru.
Bez ostrzeżenia
O ile w pierwszym etapie osiągnięto sukcesy, został on scalony w Komisję Nadzoru Finansowego, którą obdarzono dużymi kompetencjami, o tyle niestety nie podjęto kolejnych kroków, które by powodowały, że KNF będzie jako instytucja działała bardziej efektywnie. Dlatego mamy taką oto sytuację ? z jednej strony nie działa się skutecznie, bo pozwalamy na transfery środków z kraju, do przeżywających kłopoty zagranicznych banków matek, a z drugiej strony nie zostaliśmy uprzedzeni, że inwestorzy zagraniczni w zeszłym roku na masową skalę kupując opcje walutowe, przygotowują się do wycofania swoich środków złotówkowych z naszego kraju. KNF nie spełniła pod tym względem oczekiwań tych, którzy byli pomysłodawcami jej utworzenia.
Dobry i zły klient
Informacja, jaka pojawiła się ostatnio o instrukcji dotyczącej udzielania kredytów przez Kredyt Bank pokazuje słabości obecnego nadzoru i problem braku adekwatnych reakcji władz na podobne sytuacje występujące w systemie bankowym. Jej wyraz jest bardzo groźny, jeśli to prawda co tam napisano, że wszystkie banki postępują podobnie. To by znaczyło, że banki próbują znacząco zmniejszyć swoje zaangażowanie kredytowe i ograniczyć udzielanie nie tylko nowych kredytów, ale i redukcję istniejącego portfela. Zaprezentowane działania mówią o redukcji prawie 10 proc. bilansu aktywów banku, czyli o ograniczeniu kredytów na 1 ? 2 mld zł. W instrukcji podzielono klientów na dobrych i złych. Zły to ten, który więcej pożycza, który więcej płaci w postaci dochodów odsetkowych. Dobry to ten, którego opłaty trafiają do banku w postaci prowizji.
Dla kogo pomoc?
Wszystko to wskazuje na dążenie do zredukowania zaangażowania kredytowego. Fakt, że należy przewalutować środki tam gdzie jest to możliwe środki, pokazuje, że chodzi tu o wycofanie kapitałów, które instytucja matka zainwestowała w Polsce. Dążenie do przewalutowania pokazuje też, że istnieją możliwości pozyskania środków złotówkowych. By uniknąć nadmiernej presji na przepływy kapitałowe i presji na złotówkę, istotne jest, by w naszym oddziaływaniu na system bankowy nie ułatwiać transferowania środków z Polski. Należy też ukierunkować dostęp złotówkowy do tych podmiotów, nad którymi mamy kontrolę, a więc do PKO BP.
Kto da pieniądze?
Występujący w telewizji jeden z prezesów Kredyt Banku powiedział, że wskaźniki wypłacalności słabną, co zmusza do reakcji. Spadają głównie dlatego, że przewiduje się zwiększenie odsetek złych kredytów, a także dlatego, że kredyty dewizowe wzrastają w całym bilansie z powodu słabnięcia złotego. Co ciekawe, stwierdził też, że należałoby ten bank dokapitalizować. Przyznał, że nie ma co liczyć w tym względzie na spółkę matkę, bo ta również przeżywa kłopoty. A przecież wiadomo, że nie musi tego zrobić jedynie aktualny inwestor strategiczny. Jednak zakładana jest a priori tendencja do utrzymania kontroli nad bankiem oraz olbrzymia obawa, że inwestycje w kapitał typu equity w bankowości są obecnie bardzo mało opłacalne. W działaniach państwa trzeba uważać, żeby nie okazało się, że środki przekazane na pomoc dla Kowalskiego, tak naprawdę pomagają potężnym instytucjom matczynym za granicą.
Przewidywania i prognozy
Gdy już jest mowa o przewidywaniu przyszłości, w zeszłych latach wielokrotnie mówiłem, że ignorowanie prawa parytetu stóp procentowych powoduje, że wszyscy spekulują: państwo, przedsiębiorcy i obywatele, inwestując i zaciągając zobowiązania w walutach obcych. A wywiadzie opublikowanym 7 października 2008 r. wprost twierdziłem: >>Wyższe stopy procentowe w Polsce doprowadziły do wypchnięcia zadłużenia z Polski za granicę na skalę ponad 50 proc. PKB, co, jak to przedstawiłem w sierpniowym wywiadzie, ma szereg negatywnych konsekwencji. Niezależnie od lepszej sytuacji podmiotów krajowych przeżywająca kłopoty zagranica będzie wycofywała swoje kapitały z naszego rynku. Niezależnie od deklaracji o wstąpieniu do strefy euro, która zachęca do spekulacji walutowych wzmacniających złotówkę, nacisk będzie tak silny, że złoty będzie podlegał osłabieniu. O ile dotychczas była presja, aby bank centralny nie interweniował na rynku walutowym, o tyle obecnie może wystąpić zachęta do interwencji podtrzymujących wartość złotego po to, aby wycofując kapitały inwestorzy uzyskiwali większy wolumen euro. Konieczność spłaty zadłużenia będzie potęgowała problemy z płynnością polskich instytucji finansowych, co będzie przekładało się na spowolnienie akcji kredytowej. Bez akcji kredytowej polskie przedsiębiorstwa nie tylko będą rezygnowały z inwestycji, ale również będą miały problem z rolowaniem dotychczasowych kredytów. Ponadto, jak powiedział w Bloombergu Frank Ingarra, zarządzający funduszem 1,1 mld USD Hennessy Advisors Inc. w Kalifornii: ?Jeżeli banki nie chcą pożyczać pieniędzy bankom, czy będą chciały pożyczać zwykłym osobom? Nie, nie będą?<<.
Wiedzieli 200 lat temu?
Jeśli już poruszamy kwestię przewidywań i różnego typu akcji i działań, które zostały przeprowadzone, to już kilka wieków temu Adam Smith twierdził, że najgorszą formą rządu byłyby rządy kupców. O tym, jak silne było oddziaływanie instytucji finansowych, z którymi borykali się już przywódcy krajów w dawnych wiekach, może świadczyć bardzo przewidująca wypowiedź Thomasa Jeffersona sprzed ponad 200 lat. W 1802 r. stwierdził on: ?Myślę, że instytucje bankowe są groźniejsze dla naszej wolności od wrogich armii, gotowych do bitwy. Jeśli społeczeństwo amerykańskie któregoś dnia pozwoli bankom prywatnym na kontrolowanie swojej waluty, to banki i inne instytucje finansowe pozbawią ludzi ich własności. Po pierwsze poprzez inflację, po drugie poprzez recesję, tak, że pewnego dnia ich dzieci obudzą się bez domu i bez dachu nad głową w kraju zdobytym przez ich ojców?.
Smutne konkluzje
Jeśli zastanowimy się nad momentami zwrotnymi kryzysu, to powszechnie uważa się, że takim impulsem było działanie EBC, znacząco zasilające płynność na rynku międzybankowym w połowie sierpnia 2007 r., kiedy to BNP Paribas zawiesiło wypłaty w trzech swoich funduszach. Na ile koordynacja działań kluczowych instytucji finansowych powinna być dozwolona w gospodarce rynkowej? Czy ktokolwiek spoza osób zaproszonych mógł posiąść wiedzę na temat przyszłych procesów kryzysowych i przewidywań, że będą one tak bardzo rujnujące dla wyceny aktywów, jak można to było usłyszeć podczas spotkania na tzw. Benchmark Lunchu, który odbył się w piątek 17 sierpnia 2007 r.? Podczas spotkania, którego impulsem była skoordynowana akcja banków centralnych zasilająca rynek kapitałowy. 21 najbardziej wpływowych inwestorów spotkało się na East Endzie w Long Island, aby debatować na temat oczekiwań rynkowych.
Soros wiedział
Jednym z jego uczestników był m.in. George Soros, który, jeśli wziąć pod uwagę przewidywania procesów, nie tylko przewidział rozwój rynku kapitałowego, ale był też osobą, która od samego początku wspierała Baracka Obamę, bo już w lutym 2004 r. wsparł finansowo jego wybór w wyborach do senatu. A zgodnie ze wspomnieniami Dominika Strauss-Kahna, szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Soros poinformował go już w 2006 r., że będzie wspierał Baracka Obamę w jego aktywności politycznej. Poza Sorosem w spotkaniu uczestniczyły m. in. takie postacie finansów jak: Julian Robertson, Donald Marron, Byron Wien czy James Chanos z Kynikos Associates specjalizującego się w ?skracaniu? akcji.
Wyparowały bilionów dolarów
Podczas debaty padały pesymistyczne opinie, co do stanu światowej koniunktury i obawy, że nadchodzi kryzys. Te przewidywania były nie tylko wiarygodne, ale ich wymiana w tak kluczowym gronie mogła również przyspieszyć procesy recesyjne, pozwalając na osiągnięcie olbrzymich zysków ich uczestnikom. Pamiętajmy, że Quantum Fund, którego szefem jest Soros, osiągnął nadzwyczajne ? bo 32-proc. stopy zwrotu ? ze swoich inwestycji w 2007 r. Również w 2008 r., w którym dziesiątki bilionów dolarów wyparowały ze światowego dobrobytu, który był okresem, kiedy ludzie najwięcej potracili ze swoich inwestycji od czasów II wojny światowej. Kiedy nawet dwa na trzy fundusze hedgingowe straciły pieniądze, Soros osiągnął 10 proc. zysku ze swoich inwestycji.
Krótka pamięć
Debata dotycząca tego, kto przewidział kryzys, ma jednak swoją wartość dodaną, gdyż co najmniej powinna decydować o tym, czy ci sami komentatorzy, którzy poprzednio błędnie ocenili wydarzenie gospodarcze, również obecnie powinni być cytowani i pytani o zdanie. Oraz czy ci z decydentów, którzy są winni błędów w polityce gospodarczej, są w stanie ją skutecznie naprawić?
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie odzwierciedla stanowiska instytucji, z którą jest związany zawodowo
dr Cezary Mech – autor jest byłym prezesem UNFE i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów dla www.GazetaFinansowa.pl
Przeczytaj inne teksty z Gazety Finansowej:
Fatalne rezultaty reformy emerytalnej,
Polsce grozi 20-procentowe bezrobocie,
Zabrakło nam szacunku dla pieniądza,