Nie powinniśmy się dziwić, że trudno jest nam znaleźć inwestorów, którzy zapłacą duże pieniądze za firmy, które nie są efektywne, nie mają zamówień, za to doskonale strajkują. Najczęściej o problemie polskich stoczni mówi się w kategoriach politycznych. To podejście jednak ma swoje ograniczenia, czego wszyscy jesteśmy świadkami. Spójrzmy na ten problem z innej perspektywy, nazwijmy ją ekonomiczną.
Problemy są wszędzie
Czy problemy: z brakiem zamówień, nieterminową realizacją i niską jakością świadczonych usług, niską efektywnością wykonywanej pracy tyczą się wyłącznie polskich stoczni? Są to problemy, z którymi boryka się wiele przedsiębiorstw. Wiele z nich znakomicie sobie z nimi poradziło głównie poprzez stosowanie nowoczesnych metod zarządzania. Prawdą jest, że sytuacja stoczni w Europie jest generalnie trudna, kryzys spowodował zdecydowany spadek popytu na usługi stoczni, a tańsza konkurencja z Azji przejmuje kontrakty.
Dobre praktyki
Czy w tej sytuacji polskie stocznie mają jakąkolwiek szansę na przetrwanie? Z punktu widzenia ekonomicznego na pewno nie należy się poddawać. Krytyczny jest tutaj czas ? jeśli polskie stocznie miałyby jeszcze co najmniej 2 lata, wówczas można ?podjąć rękawicę?. Istnieje szereg dobrych praktyk, które pozwalają firmom wyjść obronną ręką z podobnych problemów. Poniżej kilka przykładów, które mogą mieć zastosowanie również w przypadku polskich stoczni.
Zmiana
Na wymienione wcześniej problemy można zareagować, implementując nowoczesne metody zarządzania, jak choćby: podnoszenie efektywności procesów metodologią szczupłego wytwarzania (Lean Manufacturing), efektywne zarządzanie projektami lub zmiana strategii dostarczania usług i produktów w duchu ?Blue Ocean?. Innymi słowy: jak szczupło i tanio produkować oraz remontować statki, jakie inne usługi może oferować stocznia z wykorzystaniem swojej bogatej infrastruktury?
Optymalizacja kluczem
Jeśli firma wytwarza produkty nieefektywnie, wówczas ma wysokie koszty. Jeśli ma wysokie koszty, wówczas oferuje produkty czy usługi drożej, a to z kolei prowadzi do niskiej konkurencyjności na rynku. I tu koło się zamyka, w efekcie mamy coraz większe problemy z zamówieniami. Dlatego kluczem do wygrywania kontraktów jest optymalizacja operacji firmy, dzięki czemu możemy produkować taniej, o wysokiej jakości i na czas. Czy klient oczekuje dużo więcej?
Dobre przykłady
Doskonałym przykładem nowoczesnego podejścia do strategii jest stosowana przez koreańskie stocznie usługa polegająca na częściowych remontach statków podczas ich rejsów. Takie podejście wymaga oczywiście zupełnie innej organizacji pracy, nowych kompetencji niż remonty w dokach. Jednak znacząco wpływa na konkurencyjność firmy oferującej usługę dającą możliwość obniżenia utraty przychodów firm transportowych. Kiedy statek stoi w doku, nie zarabia.
Nowy biznes
Zmiana strategii działania w przypadku stoczni to przede wszystkim odpowiedź na pytanie: jak infrastrukturę i kompetencje stoczni wykorzystać do generowania nowego biznesu, na który jest popyt? Jeśli stocznie specjalizują się w produkcji dużych jednostek, na które obecnie popyt jest mały, to jakie zmiany są potrzebne, by produkować statki, na które popyt jest większy? Jak przeprowadzić te zmiany, aby rachunek ekonomiczny był dodatni? Wreszcie, do jakich innych usług na rynku można wykorzystać infrastrukturę stoczni?
Trudne zmiany
Kilkakrotnie uczestniczyłem w projektach, które zmieniały producenta np. w specjalistę od remontów. Najczęściej dokonuje się to etapami i trwa kilka lat. Takie zmiany są trudne, ale możliwe i pozwalają ratować zakłady przed likwidacją. W przypadku polskich stoczni konieczna jest szczegółowa analiza strategiczna i operacyjna. Jej efektem powinno być określenie kierunków strategicznych zmian odpowiadających na rynkowe trendy. Analiza strony operacyjnej określa: możliwy poziom elastyczności produktowej, zdolności do wchodzenia na rynek z nowymi usługami, priorytety, kolejność i tempo wdrażanych zmian.
Mentalność
W Polsce niestety jedynym rozwiązaniem problemów biznesowych przedsiębiorstw państwowych jest ich prywatyzacja. Zakładamy, że to, co państwowe, musi być nierentowne, a prywatny inwestor rozwiąże problemy zarządcze. Szkoda, w wielu krajach państwowe wcale nie oznacza źle zarządzane. W tej kwestii pokutuje jednak coś, co znacznie trudniej zmienić, a mianowicie mentalność kształtowana przez wieki.
Liczy się rentowność
Tymczasem nie powinniśmy się dziwić, że trudno jest nam znaleźć inwestorów, którzy zapłacą duże pieniądze za firmy, które nie są efektywne, nie mają zamówień, za to doskonale strajkują. W takich sytuacjach zaletą może być niska cena przy możliwości skorzystania z infrastruktury zakładu. A to oznacza, że koszt ponoszą podatnicy. O ileż łatwiej i za większe pieniądze sprzedaje się efektywne firmy.
Marzenia?
Ogromnym walorem stosowania metod typu Lean czy efektywnego zarządzania projektami mającymi na celu obniżenie kosztów, podniesienie efektywności wykonywanej pracy jest również zaangażowanie pracowników we wdrażanie rozwiązań. Te metody u swoich podstaw zakładają, że to pracownicy każdego szczebla organizacji współtworzą rozwiązania oraz je implementują. Brzmi nieco bajkowo? A jednak wiele firm, również w Polsce, wdraża takie podejście, widząc w tym jedyną metodę na dobre funkcjonowanie firmy w długiej perspektywie.
Energia do zmian
Wracając do stoczni. Kiedy ludzie nie mają co robić, wpadają w destrukcyjne stany frustracji z powodu braku perspektyw, strachu przed utratą pracy. Zaczynają budować postawy roszczeniowe np. rozwijając działalność związkową, a nie produkcyjną. Nie należy się temu dziwić, nie mają żadnej alternatywy. Trzeba ją stworzyć na poziomie osób zarządzających firmą. W takich momentach zaangażowanie ludzi w faktyczną poprawę sytuacji firmy nie jest łatwe. Są jednak metody, które pomagają frustracje, strach zamienić w energię do zmian. Oczywiście nie wszyscy się w to zaangażują, ale dalej korzyści są duże.
Zamiast strajków
Pojawia się możliwość konstruktywnego zaangażowania będącego alternatywą do działań związkowych. Poprawia się sytuacja zakładu po stronie efektywności, zwiększenia wachlarza usług, a więc konkurencyjności. Dla potencjalnych kontrahentów jest to sygnał, że w tym zakładzie dzieją się rzeczy, które dają większe szanse na wykonanie usług dobrej jakości ? a nie, że za chwilę będą mieli problemy z terminowym i jakościowym wykonaniem usług, bo stocznia jest skoncentrowana głównie na strajkach.
Nie czekajmy
Może warto zastosować takie podejście, które z pewnością nie rozwiąże w krótkim czasie problemów stoczni, ale może je realnie zmniejszyć. Warto też inwestować pieniądze podatników w rozwiązanie problemów, a nie koncentrować się na politycznych utarczkach. W końcu przykład stoczni może być ?kubłem zimnej wody? i obudzić nas do zajęcia się innymi branżami, które od czasu do czasu boleśnie przypominają nam o swoim istnieniu. Czy problemy Poczty Polskiej, służby zdrowia, górnictwa, administracji państwowej itd. możemy zmniejszać, stosując dobre praktyki biznesowe? Zdecydowanie tak. Dostępne już są specjalistyczne rozwiązania dedykowane konkretnym branżom, np. w USA wypracowano bogaty know-how z zakresu optymalizacji służby zdrowia czy administracji państwowej. Żeby jednak takie metody wdrażać, trzeba do tego świadomych polityków, mądrych zarządów i minimalnej dobrej woli pracowników.
Sławomir Błaszczak autor jest prezesem zarządu 4 Results dla www.GazetaFinansowa.pl