Kupowanie sztuki współczesnej często porównać można do stąpania po cienkim lodzie. Umiejętność poruszania się po tej momentami niebezpiecznej powierzchni przychodzi z czasem.
Pewnikiem w inwestycjach są nazwiska sprawdzone, a więc artystów działających na rynku już jakiś czas, co za tym idzie artystów nie najmłodszych, takich którzy już czegoś w swoim „zawodzie” dokonali. Upływ lat jest o tyle pozytywny, z punktu widzenia kolekcjonera, że pozwala zaobserwować drogę artystyczną i ewolucję jaką przechodziły prace interesującego nas twórcy oraz w jaki sposób, a przede wszystkim dlaczego, ktoś stał się znany i ceniony.
W tym miejscu posłużyć się można rozpoznawalnym praktycznie wszędzie nazwiskiem Romana Opałki. Przykład tego twórcy jest o tyle dobry, że osiągnął on ogromny sukces komercyjny sprzedając nawet te obrazy, których jeszcze nie namalował (dzieła osiągają ceny setek tysięcy dolarów). Kluczem do sławy jest jego oryginalna koncepcja własnej twórczości, która dotyka spraw wanitatywnych i eschatologicznych z wykorzystaniem elementów współczesnej techniki. Rejestrowana na zdjęciach twarz Opałki, w dopełnieniu z obrazami pokrytymi liczbami i nagrywanym głosem, przypominają o nieubłaganie płynącym czasie. Jego sposób wyrazu artystycznego budzi liczne kontrowersje, a oliwy do ognia dolewa sam artysta głosząc, że jego celem jest utożsamianie sztuki i życia. W 1972 roku, podczas wystawy w londyńskiej William Weston Gallery zerwał zdecydowanie z wcześniejszą twórczością: demonstracyjnie rozłożył ryciny, które wcześniej tworzył, na podłodze, a na ścianie zawiesił – jako jedyne ważne dzieło – jeden z Obrazów Liczonych. Ten gest rozpoczął jego dalszą drogę, trwającą do dziś.
W sztuce, jak w każdej innej dziedzinie życia, podstawą zaistnienia i przetrwania jest reklama. Artyści starszej daty, a może zwłaszcza ci młodsi, którzy czasem dopiero zaczynają swoją karierę, stają się również menadżerami, zarządzającymi „produktami” swoich rąk i umysłu. Wszystko to prowadzić ma do zbudowania swojej pozycji na rynku sztuki, spełnienia potrzeby bycia zauważonym – przez krytyków i inwestorów, aby osiągnąć konkretne profity w postaci sławy i pieniędzy. Młodzi ludzie często przychodzą do galerników, takich jak na przykład ja – mówi Joanna Dembowska, dyrektor jednej z warszawskich galerii sztuki – i pytają, jak prowadzić swoją drogę twórczą, aby promować swoje nazwisko. Wtedy najczęściej zagrzewam ich do ciężkiej pracy. Talent, owszem jest niezbędny, ale nie jest on jedynym czynnikiem sukcesu. Osoba odrobinę mniej zdolna nie jest z góry skazana jest na niepowodzenie i pod warunkiem wytężonej pracy może osiągnąć wysoką pozycję na rynku sztuki. Talentu nie da się zmierzyć, a wkład pracy jest już bardziej wymierny, dlatego w 90% przypadków to ten drugi czynnik decyduje o sukcesie. Artyści znani i nieznani oddziaływują na przynajmniej dwie grupy odbiorców. Jak pisałam już kiedyś wcześniej, po rynku poruszają się inwestorzy i kolekcjonerzy (to może trochę sztuczny podział ale całkiem nieźle odzwierciedla faktyczny stan rzeczy). Różni ich stosunek do zakupywanych na aukcjach czy w galeriach przedmiotów. Pierwsi podchodzą do sztuki w sposób czysto materialistyczny – idą na aukcję, wyłapują świetne okazje, kupują wiele dobrych dzieł, chwilę je trzymają, aby później sprzedać z zyskiem. W kręgu zainteresowań tej grupy najczęściej znajdują się prace artystów o ustabilizowanej pozycji i renomie. To te wszystkie nazwiska, które wciąż obijają nam się o uszy: Opałka, Nowosielski, Siudmak, Beksiński, Duda – Gracz, Lebenstein i inni. Ich dzieła najczęściej osiągają duże ceny wywoławcze, a za jeszcze większe są sprzedawane. Natomiast prace młodych i mało znanych artystów to inwestycja dość niepewna i raczej długoterminowa. Powody? Twórca jeszcze w pełni nie ukształtowany może nas w każdej chwili zaskoczyć – w pozytywny, bądź zły sposób.
Zarówno jego twórczość jak i nazwisko wymagają wypromowania i pracy ze strony samego artysty jak również marszanda. Galernik musi odpowiednio zaprezentować dzieło, coś o nim powiedzieć aby zachęcić kupujących – znane nazwiska, nie potrzebują już tej reklamy, ponieważ polecają się same .
Wyłuskiwanie interesujących nowych nazwisk to hobby dla kolekcjonerów, którzy z pasją podchodzą do kupowania dzieł sztuki i nie są nastawieni tylko na pieniężny zysk. To rodzaj hazardu dla wytrwałych. Od czego zacząć i na co zwrócić uwagę? Jeśli prace jakiegoś artysty zwróciły naszą szczególną uwagę i chcemy wstępnie oszacować, jakie inne wartości, poza stricte miłymi dla nas estetycznie, reprezentuje sobą twórca, możemy się na przykład zainteresować się, jaką ukończył szkołę. Czynnik ten jest o tyle istotny, że każda akademia w mniejszym lub większym stopniu odciska piętno na młodym, często wrażliwym człowieku. Charyzmatyczni profesorowie nie raz mają przemożny wpływ na dalszą twórczość swoich uczniów, a odkrywanie tych wszystkich koligacji rzuca szersze światło zarówno na osobowość obserwowanego przez nas artysty, jak również pozwala lepiej zrozumieć jego rozwiązanie formalne (zupełnie jak w sztuce dawnych mistrzów). Ważną wskazówką może być również to, w jaki sposób artysta ukończył swoją szkołę – czy był wybitny, doceniany, czy dostał dyplom z wyróżnieniem? Wszystko to dostarcza dodatkowych informacji. Kolejną liczącą się sprawą są wszelkiego rodzaju nagrody, indywidualne bądź wspólne wystawy (a jeśli wspólne to w jakim towarzystwie). Następnie warto przeanalizować sposób w jaki twórczość danego artysty zmienia się na przestrzeni dwóch/trzech lat od momentu skończenia studiów. Czy jego prace nabierają swoistej „wytrawności”, czy linia rozwojowa jest burzliwa, ma jakiś sens i jest przemyślanym działaniem czy może prowadzi od jednej skrajności do kolejnej. Oczywiście ta druga opcja, wcale nie dyskredytuje artysty, o ile tylko wszystkie te skrajności są na równie wysokim poziomie. Sztuka zawsze musi być autentyczna, musi coś sobą reprezentować. Jeśli jest to tylko pusta forma to ona prędzej czy później zmęczy odbiorcę.¬ – komentuje pani Dembowska. Czasem zdarza się, że spod ręki artysty wyjdzie praca, która nie pasuje do reszty jego twórczości. Takie dzieło również może być wartościowe – poprzez swoją oryginalność. W przyszłości będzie natomiast interesującym obiektem dokumentującym chwilowe zawahanie formy artystycznej.
Kolejny krok to śledzenie jak artysta radzi sobie na rynku, czy jego prace się sprzedają, jakie osiągają ceny, czy podchodzi się do jego twórczości entuzjastycznie. Tutaj prawdziwą skarbnicą wiedzy okazują się roczniki aukcyjne, które zawierają wszystkie interesujące nas informacje. Są one najbardziej autentycznym źródłem wiedzy, na temat notowań wszystkich artystów, którzy kiedykolwiek wystawili coś na aukcji.
{mosgoogle}
Nieograniczając się tylko do własnych poszukiwań i opinii, warto również zwrócić się do zaprzyjaźnionego marszanda, który uczciwie i obiektywnie udzieli nam porad i rozwieje różne wątpliwości. Kluczowym słowem jest tutaj wyraz „zaprzyjaźniony” – trzeba uważać aby nie zostać oszukanym i nie ulec subiektywnej opinii galernika, który będzie się kierował tylko chęcią sprzedaży. Nasz typ może się okazać naprawdę trafny, ponieważ to co podoba się nam, być może w krótkim czasie spodoba się również innym. Popyt się zwiększy i ceny pójdą w górę. W innym wypadku zaspokoimy po prostu nasze potrzeby estetyczne wieszając ukochane płótno na ścianie. Nikt nie powiedział przecież, że każda sztuka musi pociągać za sobą wielkie pieniądze.
Świat polskiej sztuki współczesnej, tej nieco odleglejszej, jak również tej, która dopiero się rodzi, jest na tyle bujny, że każdy wytrwalszy obserwator rynku znajdzie dla siebie coś cennego. Wszystkie porady zamieszczone powyżej prowadzić mogą do naprawdę różnych nazwisk, których wymieniać głośno nie ma sensu (na przykład ze względu na ich ilość). Krzywdzącym byłoby wypisanie ich jedynie po przecinku, bez skupiania się indywidualnie na każdym z osobna. Ponadto w tym natłoku można by kogoś niesprawiedliwie pominąć i być posądzonym o stronniczość i faworyzowanie jednych i umniejszanie znaczenia innych. Po drugie, dzieła dobre bronią się same i nie potrzebują dodatkowej reklamy.
autor: Anna Diduch
www.InwestycjeAlternatywne.pl
Przejdź do początku tekstu >>> kliknij
Przejdź do spisu treści porad/artykułów >>> kliknij
Przejdź do katalogu polecanych publikacji >>> kliknij
Przejdź do bloga >>> kliknij
Przejdź do forum >>> kliknij
{rdaddphp file=wstawki/newsletter.php}