O inwestowaniu w tradycyjne waluty można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że w ostatnich latach była to metoda handlowa wyjątkowo pasjonująca i interesująca. Owszem, wahania kursowe, na których głównie zarabiają traderzy oraz spekulanci, zdarzały się sporadycznie. Wystarczy przypomnieć sobie, co działo się na rynkach po wybuchu pandemii COVID-19 czy po ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę. Jednak w porównaniu do handlu innymi aktywami (np. kryptowalutami), czy nawet do obrazu rynku walutowego sprzed kilkunastu lat, ten współczesny wydaje się co najmniej mało zaskakujący.
To jednak w ostatnim czasie się zmienia. Rynek walut na początku 2025 roku przeżywa małe trzęsienie ziemi, które niezwykle cieszy inwestorów. Duży wpływ na to, że handel walutami staje się dynamiczniejszy, ma w głównej mierze Donald Trump. W jaki sposób nowy/stary prezydent USA na to wpłynął?
Handel tradycyjnymi walutami, w tym przede wszystkim na Forex, opiera się głównie na znaczących wahaniach kursowych aktywów bazowych. Szybkie zyski generują przede wszystkim nagłe zmiany cenowe, szybkie, niespodziewane i częste. W ostatnich latach jednak rynek walutowy był bardzo ustabilizowany. Mimo zmian cenowych poszczególnych walut, wywoływanych różnymi czynnikami, był dość stabilny, by nie powiedzieć, że nudny. Kontrastuje to z obrazem handlu walutami jeszcze sprzed 2008 roku i wybuchu wielkiego kryzysu finansowego.
Kilkanaście lat temu kursy walut potrafiły zmieniać się często, nagle i znacząco. Jednak po krachu z 2008 roku banki centralne wcielały w życie nowe strategie zarządzania własnymi pieniędzmi, np. podnosząc i obniżając stopy procentowe synchronicznie. By podobny kryzys nie nastąpił, zarządzanie walutami stało się ostrożniejsze, a to doprowadziło do tego, że wahania kursowe znacząco zmalały. To oczywiście nie zabiło całkowicie procederu handlu na tym rynku, ale skutecznie ograniczyło generowanie szybkich zysków wynikających na działaniach krótkoterminowych.
I to wkrótce może się zmienić, bo początek roku 2025 upływa pod znakiem nagłych, krótkich i szybkich zmian cenowych poszczególnych walut. A wszystko to za sprawą początku prezydentury Donalda Trumpa.
Jaki wpływ na rynek walut ma Donald Trump?
Nowa prezydentura Donalda Trumpa w 2025 roku wprowadziła szereg działań protekcjonistycznych, które znacząco wpłynęły na rynki walutowe, czyniąc handel walutami bardziej interesującym dla inwestorów. Kluczowym posunięciem było wprowadzenie ceł odwetowych na kraje o wysokich deficytach handlowych z USA, takie jak Brazylia, Indie, Japonia, Kanada, Unia Europejska, Meksyk i Chiny. Cła te mają na celu zrównoważenie obciążeń nakładanych na amerykańskie towary przez te państwa. Wprowadzenie tych ceł spowodowało wzrost niepewności na rynkach finansowych, prowadząc do zwiększonej zmienności kursów walutowych. Na przykład, opóźnienie w implementacji ceł przez USA doprowadziło do osłabienia dolara, podczas gdy waluty azjatyckie, takie jak rupia indyjska, odnotowały wzrosty.
Dla inwestorów i funduszy hedgingowych taka zmienność stwarza możliwości osiągania zysków poprzez spekulację na wahaniach kursów walutowych. Zwiększona nieprzewidywalność polityki handlowej USA pod rządami Trumpa sprawia, że rynki walutowe stają się bardziej dynamiczne, co przyciąga uwagę traderów poszukujących okazji inwestycyjnych w niestabilnym środowisku.
Dodatkowo, decyzje Trumpa dotyczące ceł na stal i aluminium, które dotknęły m.in. Unię Europejską, spotkały się z reakcją ze strony przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, zapowiadającej odpowiedź na te działania.
Takie napięcia handlowe między głównymi gospodarkami światowymi dodatkowo zwiększają zmienność na rynkach walutowych, tworząc kolejne możliwości dla inwestorów. Podsumowując, protekcjonistyczna polityka handlowa administracji Trumpa, w szczególności wprowadzenie ceł odwetowych, prowadzi do wzrostu zmienności na rynkach walutowych. Ta zwiększona niepewność i dynamika kursów walutowych tworzą atrakcyjne warunki dla inwestorów zainteresowanych handlem walutami.
Czy zmienność kursowa jest korzystna dla traderów?
Choć może się to wydawać dziwne, to z reguły tak. Wahania cenowe stwarzają więcej okazji do zarabiania na krótkoterminowych ruchach. Większa zmienność kursów oznacza, że inwestorzy mogą szybciej realizować zyski, wykorzystując skoki lub spadki wartości aktywów bazowych, wynikających z różnego rodzaju czynników zewnętrznych i wewnętrznych. Z drugiej strony, wysoka zmienność zwiększa ryzyko nagłych strat, zwłaszcza jeśli rynek porusza się w nieoczekiwanym kierunku. Może to prowadzić do większej nieprzewidywalności i konieczności stosowania zaawansowanych strategii zarządzania ryzykiem, takich jak stop-loss czy hedging. Dla inwestorów długoterminowych wzrost zmienności może być wyzwaniem, ponieważ utrudnia stabilne planowanie i prognozowanie trendów.
Czeka nad długofalowe ożywienie rynku?
Trudno powiedzieć, czy rynek walut ożywił się na dobre. Pewne jest jedynie to, że polityka Donalda Trumpa jest mocno nieprzewidywalna, a to każe nam sądzić, że wahania kursów najważniejszych i najpopularniejszych walut wcale nie są wykluczone. Pierwsze zalążki zwiększonej zmienności cen są widoczne, a przecież Trump ponownie rządzi w USA od niecałego miesiąca.
Jednocześnie trudno oczekiwać, że rynek walut stanie się tak rozchwiany jak sprzed 2008 roku. Zarówno Trump, jak i jego świta, nie chcą doprowadzić do ponownego krachu ekonomicznego i finansowego, który przecież doprowadził do tak ogromnej zapaści. Warto przypomnieć, że kryzys sprzed kilkunastu lat był poważny do takiego stopnia, że o dolarze mówiło się nawet w kontekście waluty upadającej. Pewne jest też to, że rynek walut warto obserwować, gdyż działania nie tylko bezpośrednie, ale nawet pośrednie działania Trumpa mogą doprowadzić do mniejszych lub większych wahań kursowych. A to, jak zostało już opisane, woda na młyn dla traderów.