Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie mówiło się, że są one jednym z motorów hossy na rynku surowcowym. Olbrzymie chińskie inwestycje w infrastrukturę wymagały dużych funduszy na zakup potrzebnych surowców – głównie miedzi. Napędzało to ceny surowców i wzrost gospodarczy Chin. Jak będzie po Igrzyskach?
Przygotowanie Igrzysk Olimpijskich kosztowało Chiny ok. 40 mld USD. Żeby
zobaczyć skalę przygotowań wystarczy cofnąć się o cztery lata. Grecy na
olimpiadę w Atenach wydali 15 mld USD.
Biznesowy partner
Wielkości te świadczą jak wielki kapitał został zaangażowany. Chiny mogły
sobie na to pozwolić, gdyż przez ostatnie cztery lata ich gospodarka rozwijała
się w tempie dwucyfrowym. Z kraju rolniczego przeobraziły się w rozbudowaną i
nowoczesną gospodarkę, z którą trzeba robić interesy. By się rozwijać
potrzebowały surowców, dlatego stały się jednym z głównych importerów m.in.:
stali, miedzi i aluminium. Duże zapotrzebowanie ze strony chińskiego smoka
odbiło się od razu na cenach surowców.
Trochę danych
Jednak czy po Olimpiadzie wewnętrzny popyt na surowce nadal będzie tak silny?
Chiny są bądź co bądź biednym krajem. W 2007 r. przeciętna wartość rocznego
PKB na głowę mieszkańca wynosiła zaledwie 8500 USD. Dla porównania w Polsce
wartość ta wynosi 16,000 USD, a w Stanach Zjednoczonych 45,000 USD.
Uwzględniając parytet siły nabywczej, PKB Chin jest z kolei dwa razy mniejsze
od USA i wynosi 7 055,079 mld USD.
Chiny uspokajają
Problem zakończenia boomu surowcowego w związku z igrzyskami intryguje
analityków już od kilku miesięcy. Jednak oficjalne źródła chińskie uspokajają.
Zastępca dyrektora Instytutu Badań Makroekonomicznych przy chińskim Narodowym
Komitecie Rozwoju i Reformy Wang Yiming stwierdził wprost, że nie ma obaw.
Według niego w okresie postolimpijskim podstawowa siła napędowa, która
zapewniła trwały i szybki rozwój chińskiej gospodarki w ciągu minionych 30
lat, nie ulegnie zmianie. Poza tym, kapitał zainwestowany w obiekty związane z
Igrzyskami Olimpijskimi stanowi tylko małą część zainwestowanych środków. Tym
wszystkim Wang Yiming uzasadnia pogląd, że Igrzyska Olimpijskie w Pekinie nie
będą przełomem w rozwoju chińskiej gospodarki, a tym samym w zapotrzebowaniu
na surowce.
Szczyt cyklu
Mniej optymistyczni są nasi analitycy. – Wpływ gospodarki chińskiej na
kształtowanie się cen na światowych rynkach jest bez wątpienia ogromny i
wyśrubowane poziomy cenowe muszą kiedyś przynieść korektę tak silnych wzrostów
– zauważa Marcin Stebakow, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego. –
Gospodarka światowa stanowi system naczyń powiązanych, więc ograniczenie
zapotrzebowania na surowce ze strony chińskiej z pewnością przełoży się na
zachowanie dostawców. Chiny znalazły się już na szczycie aktualnego cyklu
gospodarczego, więc teraz naturalnym zjawiskiem będzie spowolnienie i
ochłodzenie koniunktury, które wywyołała lekkie osłabnięcie impetu budowlanego
– mówi Stebakow.
Bańka pęknie
Trzeba liczyć się z tym, że bańka surowcowa, która została tak mocno
nadmuchana w ostatnich latach, kiedyś w końcu pęknie. W podobnym tonie
wypowiada się Marcin Stebakow: – Pierwsze tego symptomy są już widoczne.
Gospodarka Państwa Środka, podobnie jak i inne gospodarki światowe, będzie się
teraz borykać ze spowolnieniem oraz inflacją, co przełoży się na zyski
przedsiębiorstw oraz na giełdę – podsumowuje Stabakow.
autor: Artur Skoneczko www.GazetaFinansowa.pl
Przeczytaj również:
Czy polskie banki spopularyzują kredyty w japońskiej walucie,
Jak rozsądnie wydać podwyżkę,
Polisa inwestycyjna czy fundusz,
Przejdź do spisu treści porad finansowych
{mosgoogle}