Choć na rynku funduszy inwestycyjnych od miesięcy obserwujemy spadki i wycofywanie środków, nie wszyscy mają powód do zmartwień. Powodów do narzekań nie mają właściciele jednostek funduszy alternatywnych. Nie tylko nie tracą na swoich inwestycjach, ale zarabiają znacznie więcej niż posiadacze jednostek tradycyjnych TFI. W czym tkwi zatem tajemnica funduszy alternatywnych i jakie mają perspektywy w obecnej, bardzo nerwowej sytuacji na rynkach akcji?
Investors TFI, OPERA TFI, Superfund TFI to fundusze z rodzaju alternatywnych, które choć nie reklamują się specjalnie w ostatnich miesiącach, to mogą pochwalić się dobrymi wynikami. Śledząc tabelę notowań funduszy inwestycyjnych łatwo zauważyć, że przeciętnie fundusze akcyjne i zrównoważone w pierwszym kwartale tego roku poniosły straty rzędu 10-15%.
Im gorzej na GPW, tym lepiej w Superfund
Strategia Superfund TFI wydaje się przynosić efekty. Dla mniej zorientowanych klientów powiem tylko, że zarządzaniem aktywami w tym TFI zajmuje się specjalny system informatyczny, który inwestuje zgodnie z utrzymującym się trendem. Generalnie funduszowi sprzyjają utrzymujące się od dłuższego czasu spadki. Klienci, którzy powierzyli w ubiegłym roku środki Superfund mogli czuć się mocno zawiedzeni fatalnymi wynikami inwestycji, zwłaszcza w pierwszej połowie 2007 r. Podczas gdy na GPW przeważały wzrosty, oni tracili. Obecnie sytuacja się odwróciła i wyniki wypracowane przez fundusze Superfund należą do jednych z najlepszych wśród TFI. W pierwszym kwartale w zależności od rodzaju funduszu (A, B lub C) inwestorzy zyskali od 3% do 13%.
Investors TFI i Opera TFI również nie poddały się fali spadków i w pierwszym kwartale utrzymały wartość swoich jednostek, dając ich posiadaczom symboliczne zyski rzędu 1-2%.
Tak dobre wyniki, biorąc pod uwagę niesprzyjającą koniunkturę, to w dużej mierze zasługa strategii tych funduszy. Zarówno Investors TFI jak i OPERA TFI mają znacznie szersze możliwości inwestowania niż klasyczne TFI. Mogą inwestować zarówno w akcje krajowe i zagraniczne, jak i surowce, waluty czy instrumenty pochodne. Dzięki takiemu zróżnicowaniu dostępnych form inwestowania fundusze te potrafią zarabiać pomimo spadków na rynku akcji, a w najgorszym razie ich straty są znacznie mniejsze niż u konkurencji.
Wyniki najlepszą reklamą dla alternatywnych funduszy
Powszechnie wiadomo, że jednym z podstawowych czynników decydujących o wyborze przez klienta danego funduszu inwestycyjnego jest wysokość wypracowanych przez niego zysków. Pomimo, że w reklamach TFI wykorzystują dane historyczne, mają one swoją moc. Obecne spadki na rynku akcji wytrącają zatem główny atut tradycyjnym funduszom. Trudno, aby chwaliły się przed klientami poniesionymi stratami. Na tym mogą tylko zyskać fundusze alternatywne pokazując swoją skuteczność nawet podczas niesprzyjającej koniunktury.
Rośnie konkurencja na rynku TFI
Dodatkowym osłabieniem dla dotychczasowych liderów rynku są nowo tworzone Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. W 2007 roku powstało ich kilka, a kolejne czekają na zgodę na rozpoczęcie działalności, jaką wydaje Komisja Nadzoru Finansowego. Zagrożenie dla TFI tkwi nie tylko w większej konkurencji (klienci będą mieli większy wybór), ale w tym, że nowe TFI tworzą zazwyczaj byli zarządzający istniejących funduszy. Tak stało się np. w przypadku TFI Quercus założonego przez byłego zarządzającego trzeciego gracza na rynku – TFI ING, Sebastiana Buczka, Wraz z jego odejściem z ING, na swoje przeszli też inni pracownicy ING.
Taka sytuacja dotyczy kilku TFI. Bez wątpienia odejście części kadry nie sprzyja walce o utrzymanie klienta, nie mówiąc już o pozyskiwaniu nowych.
Przyszłość alternatywnych funduszy wydaje się niezagrożona
Im dłużej na rynku akcji będzie utrzymywać się niepewność, tym więcej klientów zainteresuje się ich ofertą. Wraz z poprawą koniunktury na rynku akcji będą one mogły w pełni pokazać swoje możliwości.
Przeczytaj również:
Sztuka inwestycji w sztukę,
Inwestowanie w zboża
Menu strony porady publikacje blog aukcje kredytowe
{rdaddphp file=wstawki/newsletter.php}