Po tym jak kryzys finansowy przerwał wyścig na rozbudowę sieci bankowych placówek, wydawało się, że poprawa koniunktury znów zmobilizuje banki do ekspansji terytorialnej. Nic z tego. Banki co najwyżej przestawiają oddziały z miejsca na miejsce. O otwieraniu nowych nie chcą słyszeć. W zamian oferują klientom wideo infolinie.
Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego w lutym w Polsce działały 14 044 placówki bankowe, o niemal 100 mniej niż na koniec 2010 roku. A jak to się ma do wcześniejszych statystyk? Zależy których. Według zaktualizowanych danych na koniec 2009 r. w kraju działało niecałe 13,8 tys. oddziałów, filii, ekspozytur i innych placówek obsługi klienta, ale już według wcześniej publikowanych informacji liczba ta sięgała 14,9 tys.
Trzeba się cieszyć z tego co jest
Koniec końców wydaje się, że 14 tys. punktów bankowych to liczba przy której instytucje finansowe postanowiły zostać na dłużej. ? O powrocie do wyścigu na rozbudowę sieci z lat 2007- 2008 nie ma mowy ? twierdzą zgodnie bankowcy. Na silniejszą ekspansję terytorialną mogą decydować się co najwyżej instytucje z niewielką siecią, duzi gracze poprzestaną na tym co mają. Mimo, że takiemu rozwojowi sprzyjają zarówno wyższe zyski banków jak i niższe czynsze najmu lokali. Dziś bankowcy są jednak ostrożniejsi w działaniu niż przed dwoma-trzema laty. Tłumaczą, że trzeba bardziej patrzeć na koszty, a oddział to spory wydatek. Kosztowne jest zarówno uruchomienie jak i utrzymanie. Właśnie ze względu na koszty utrzymania większość bankowych graczy od dłuższego już czasu koncentruje się na przenoszeniu mniej opłacalnych placówek w inne miejsca z nadzieją, że tam zaczną zarabiać lepiej.
Jak wynika z uzyskanych przez Open Finance informacji, do końca tego roku przyrost liczby punktów obsługi planują Lukas Bank o ok. 30-40 , BGŻ ? o ok. 30 i Nordea o 8. Bardziej rozległy chciałby być także BNP Paribas, choć wcześniej zamykał placówki. O około 80 więcej nowych punktów franczyzowych zamierza mieć Alior. DnB Nord liczy na zwiększenie sieci agencyjnej Monetia z 422 do 500 punktów. Reszta nie przewiduje zmian lub nie chce ich ujawnić. Gdy spojrzy się rok wstecz to widać, że oddziałów ubyło w: PKO BP, Pekao, BPH, Citi Handlowym, Kredyt Banku, Euro Banku, BNP Paribas, DB PBC czy Millennium. Inaczej działo się jedynie w BGŻ, Nordei, BZ WBK i DnB Nord.
Wideo infolinia i internet zamiast
Bankowcy nie ukrywają, że najchętniej przekonaliby klientów do zdalnego korzystania z usług ? przez internet i telefon. Byłoby taniej i mniej kłopotliwie. Jednocześnie zdają sobie sprawę, że oczywiście trudniejsze sprawy niż przelewy czy ustanowienie stałego zlecenia nadal będą wymagały kontaktu z pracownikiem i dłuższej rozmowy. Ale i na to jest już rada. ING Bank Śląski uruchomił wideo infolinię. – Dużo łatwiej porozumieć się gdy zachowuje się kontakt wzrokowy. Klient, czy doradca ma również możliwość pokazania dokumentów o których chce porozmawiać. Obecnie rozważamy zaoferowanie tą drogą dostępu do danych klienta oraz operacji na rachunku ? zapowiada Piotr Utrata, rzecznik ING BSK.
Co na to klienci, którzy w każdych badaniach wskazują, że jednym z głównych motywów wyboru banku jest bliskość placówki? Może zmienią zdanie. Podobnie jak stało się to z bankowcami, którzy do rozbudowy polskiej sieci placówek przekonywali naszym zapóźnieniem do krajów Europy Zachodniej. Gdy w całej UE średnio na milion przypadało w 2008 r. 478 placówek, to u nas według Europejskiego Banku Centralnego było to 339. Dziś przedstawiciele instytucji finansowych tłumaczą, że przecież w tamtych krajach otwierano nowe punkty w czasach gdy bankowość internetowa nie była jeszcze popularna.
autor:
Halina Kochalska
Open Finance
www.open.pl
Przejdź na bloga www.blog.finanseosobiste.pl ,
Przejdź do działu Nowe produkty finansowe
Odwiedź inne serwisy grupy www.FinanseOsobiste.pl
www.nieruchomosciowo.biz
www.UbezpieczeniaPoLudzku.pl
www.poznajTFI.pl
www.AlternatywneInwestycje.com