Kupując fundusze inwestycyjne w ramach planów systematycznego oszczędzania można zaoszczędzić na prowizji. Taką możliwość daje większość TFI, a ich oferty są mocno zróżnicowane. Piszemy o tym, na co warto zwrócić uwagę, zastanawiając się nad wyborem takiej formy oszczędzania.
Towarzystwa funduszy inwestycyjnych chętnie premiują klientów regularnie wpłacających pieniądze do zarządzanych przez nie funduszy. Większość z nich oferuje plany systematycznego oszczędzania, w których klient zobowiązuje się do dokonywania ustalonych minimalnych wpłat przez określony czas. Najkrótszy okres, na jaki można zawrzeć umowę o prowadzenie PSO to dwa lata. Najczęściej jednak spotyka się oferty na trzy i pięć lat. Do rzadkości należą 10, 15 czy 20 letnie. Wysokość jednorazowej minimalnej wpłaty do programu waha się od 50 do 200 zł. W zamian można liczyć na zniżkę w opłacie dystrybucyjnej, czyli prowizji ponoszonej najczęściej przy zakupie jednostek uczestnictwa, rzadziej przy ich umarzaniu.
Choć w gruncie rzeczy cele oraz korzyści ze wszelkich tego typu programów oferowanych przez TFI są takie same, to ? jak to często bywa ? w detalach poszczególne oferty potrafią mocno się od siebie różnić. Generalnie PSO można podzielić na dwa podstawowe typy: w pierwszym płaci się jednorazową większą opłatę na samym początku, a wszystkie późniejsze wpłaty są całkowicie zwolnione z prowizji, zaś w drugim opłaty są, ale pomniejszone o rabat, sięgający od kilkudziesięciu do nawet 100 proc.
Rozwiązanie z jednorazową wstępną opłatą mają w ofercie TFI: Pioneer Pekao, ING, Legg Mason, Millennium, Allianz i DWS Polska. Jest ona liczona w różny sposób, czasem procentowo, a czasem kwotowo. Zawsze jednak zależy od sumy, jaką klient deklaruje wpłacić w ramach programu w określonym czasie. Aby przekonać się ile dokładnie zyskujemy, należy przeprowadzić proste porównanie. Przystępując na przykład do Celowego Planu Oszczędnościowego Legg Mason TFI i zobowiązując się do wpłacenie w ciągu pięciu lat 30.000 zł (500 zł miesięcznie) do funduszu Legg Mason Senior, opłata wstępna wyniesie 1,2 proc. zadeklarowanej kwoty, czyli 360 zł. Dokonując takich samych wpłat na normalnych zasadach, poza programem, prowizja obliczona zgodnie z tabelą opłat wyniosłaby 660 zł. Te 300 zł różnicy należy potraktować jako rabat, w tym przypadku wynoszący ok. 45 proc.
W pełni korzysta się z tej zniżki oczywiście tylko wówczas, gdy dochowuje się warunków umowy. Wycofanie się z niej przed czasem nie jest co prawda obarczone żadnymi dodatkowymi opłatami i można to zrobić w każdej chwili, ale nie zostanie nam też zwrócona zapłacona z góry prowizja. Jeśli więc przykładowo wycofalibyśmy się po wpłaceniu 5000 zł, to poniesiona opłata początkowa wyniosłaby ponad 13 proc., a to raczej kiepski interes. Wymagana jest zatem wytrwałość.
Ta cecha ważna jest też oczywiście w przypadku drugiego typu PSO, bo tu również trzeba podjąć konkretne zobowiązania, jednak sposób naliczania opłaty jest o tyle korzystniejszy, że w przypadku przedterminowego rozwiązania umowy przez klienta, musi on jedynie zwrócić równowartość otrzymanej dotychczas zniżki. Nie ma więc sposobu, żeby zapłacić więcej niż maksymalna, przewidziana statutem prowizja dla danego funduszu. Lepiej wybrać takie rozwiązanie, jeśli bierzemy pod uwagę sytuację, w której staniemy przed koniecznością wcześniejszego wycofania pieniędzy z programu. W takim przypadku wartym rozważenia może być wybór takiego rozwiązania, w którym przy zakupie jednostek uczestnictwa nie ma prowizji lub są one sporo mniejsze, za to ewentualne wcześniejsze wycofanie środków będzie obciążone opłata umorzeniową. Na tej zasadzie działa np. Program Systematycznego Inwestowania Kumulacja w ING TFI. Rezygnując z niego w pierwszym roku trwania umowy, należy przygotować się na koniczność uiszczenia prowizji w wysokości 5 proc., w drugim roku 4 proc., w trzecim 3 proc., itd. Wycofując pieniądze w szóstym roku nie zapłacimy prowizji wcale.
Przewagą planów z opłatą początkową jest przede wszystkim większa elastyczność w dokonywaniu wpłat. Ważne jest tylko, żeby pojedyncza wpłata była nie niższa od ustalonej w umowie (jak 500 zł w powyższym przykładzie) oraz żeby wartość rejestru nie spadła poniżej określonego minimum (z reguły kilka tysięcy złotych). W przypadku nagłej potrzeby część środków można wypłacić w dowolnym momencie i nie jest to równoznaczne z rozwiązaniem umowy. Warunkiem jej wypełnienia jest po prostu wpłacenie zadeklarowanej kwoty w zadeklarowanym czasie. W drugim typie planów oszczędnościowych zwykle trzeba dokonywać regularnych wpłat. Klient jest z tego rozliczany najczęściej w cyklach rocznych. Przykładowo więc może to być określone w następujący sposób: 100 zł miesięcznie, nie mniej niż 1200 zł w roku kalendarzowym. Nie spełniając tego warunku narażamy się na zerwanie przez TFI umowy i odebranie przyznanego w jej ramach rabatu.
Warto też zwrócić uwagę na obowiązujący w planach z jednorazową opłatą wstępną górny limit wpłat. Wynika to z faktu, że TFI udzielają zniżek w oparciu o określoną kwotę całej planowanej inwestycji. W przypadku wpłat ponad limit zostanie od nich pobrana opłata dystrybucyjna w normalnej wysokości, czasem ewentualnie pomniejszona o pewną zniżkę. Jest to więc niekorzystne dla osób, które spodziewają się, że w przyszłości będą mogły systematycznie oszczędzać coraz większe kwoty. Dla nich idealnym rozwiązaniem jest wybranie programu w opcji bez początkowej opłaty jednorazowej, bo tam nie ma takich ograniczeń, a wręcz można liczyć na jeszcze większą zniżkę.
Bardzo różnie wygląda też kwestia alokacji wpłacanych pieniędzy. W niektórych przypadkach, np. w programie Skarbiec Jutra w Skarbiec TFI czy Plany Systematycznego Oszczędzania w DWS Polska TFI i BPH TFI, umowy zawierane są tylko z jednym funduszem (lub subfunduszem). Zlecenie konwersji jest tam traktowane tak samo jak zlecenie umorzenia i jest równoznaczne z rozwiązaniem umowy. Jeśli ktoś bardzo chce, to oczywiście może oszczędzać w więcej niż jednym funduszu, ale musi w tym celu zawrzeć z każdym z nich oddzielną umowę. W PKO TFI umowa zawierana jest przez wszystkie fundusze, ale w danym momencie można posiadać jednostki tylko jednego. Z kolei w programach oferowanych przez Aviva Investors Poland TFI (d. CU TFI), TFI PZU czy Millennium TFI składka dzielona jest pomiędzy różne, dostępne fundusze (lub subfundusze), w proporcjach ustalonych przez klienta. Jak by tego było mało, można dokonywać zmian alokacji zarówno składki, jak i środków już w funduszach zgromadzonych. W Millennium i PZU można ich dokonywać nieograniczoną liczbę razy bez opłat. Aviva w każdym roku trwania umowy umożliwia trzykrotne bezpłatne przeprowadzenie takiej operacji. TFI Allianz, wykonując część pracy za klienta, oferuje cztery gotowe strategie inwestycyjne, różniące się poziomem ryzyka. Strategie można zmieniać bez opłat do trzech razy w jednym roku.
To duży plus, jeśli w ramach programu można dokonywać konwersji pomiędzy funduszami, a jest jeszcze większy, jeśli nie trzeba za to płacić. Jest jeszcze lepiej, jeśli w ofercie TFI są subfundusze skupione pod tzw. funduszem parasolowym. Zamiany dokonywane pomiędzy nimi nie powodują konieczności odprowadzenia podatku od ewentualnych zysków, jak to jest przy klasycznych funduszach. Pod tym względem na wyróżnienie zasługują Aviva, DWS i Millennium, które mają bogatą ofertę subfunduszy, a na dodatek zamiany są u nich darmowe.
W większości przypadków nie ma też problemu z zawarciem umowy na prowadzenie programu oszczędnościowego w ramach rejestru małżeńskiego. Tylko Skarbiec TFI wyraźnie zastrzega w regulaminie, że jest to niemożliwe.
Bernard Waszczyk
analityk Open Finance
www.open.pl