Symbioza nauki i biznesu? To trudna sprawa, przynajmniej w polskich warunkach. Potrzeby ośrodków badawczych oraz obierane przez nie kierunki prac naukowych nie zawsze idą w parze z potrzebami krajowej gospodarki. Na szczęście z pomocą polskim uczelniom przychodzą rozwiązania z powodzeniem stosowane od lat w zagranicznych ośrodkach badawczych. Jak poza granicami Polski rozwiązano ten problem?
Walka o fundusze
Wspólną cechą wszystkich ośrodków badawczych jest prowadzona przez nie walka o pozyskanie pieniędzy na prowadzenie badań. Finansowanie prac badawczych to spory problem, który w Stanach Zjednoczonych został skutecznie rozwiązany. W jaki sposób? Podczas gdy w Polsce większość dotacji przeznaczana jest na badania wzbogacające głównie dorobek naukowy badacza, Amerykańskie uczelnie w swych pracach koncentrują się na tym, co faktycznie jest potrzebne, zaś efektem ich badań mają być nie tylko publikacje naukowe, ale i konkretne produkty. Ośrodki badawcze w USA prowadzą zatem takie badania, które mają służyć konkretnym celom i przyczyniać się do rozwoju poszczególnych gałęzi gospodarki. Z tego też względu pomiędzy uczelniami o przedsiębiorstwami nawiązana została ścisła współpraca – korzystna dla obu stron. Przedsiębiorca dostaje potrzebny produkt, ośrodek – pieniądze na badania, zaś naukowcy – szansę na rozwijanie swych umiejętności i poszerzanie horyzontów.
Uczelnia niczym firma
Amerykańskie uczelnie można porównać do firm, których głównym źródłem zysku stają się badania prowadzone na zamówienie przedsiębiorców. Z otrzymanych na prace naukowe dotacji ośrodek może nie tylko przeprowadzić konkretne badania, ale i opłacić pracowników naukowych. Często na tzw. koszty własne (czyli overhead) przeznacza się aż 70% pozyskanych dotacji. Dzięki takiemu rozwiązaniu uniwersytety mogą się rozwijać, zaś z ich działalności korzysta nie tylko nauka, ale i gospodarka.
Najlepszym przykładem na to, że taka forma finansowania badań jest korzystna dla obu stron, może być MIT (Massachusetts Institute of Technology). To typowo „kapitalistyczna” uczelnia, która dzięki współpracy ze światem wielkiego biznesu dorobiła się nowoczesnego laboratorium i wzbogaciła swą kadrę o wielu wybitnych naukowców.
Amerykańskie uczelnie zupełnie inaczej zarządzają również swymi finansami. Pieniądze są zazwyczaj inwestowane, zaś zyski – pomnażane. Niektóre ośrodki inwestują w fundusze, inne – czerpią dodatkowe zyski ze sprzedaży patentów. Bo w ich przypadku najważniejsza jest efektywność i pomnażanie kapitału.
Jak w takich warunkach pracuje się naukowcom? We wspomnianym już MIT większość badaczy stara się samodzielnie pozyskiwać fundusze na swoje badania. Dobrym naukowcem jest tu ten, kto ma wizję i potrafi ją dobrze sprzedać. Ci, którzy nie mogą się przebić ze swymi projektami, zwykle ograniczają się do prowadzenia wykładów ze studentami.
Współpraca między uczelniami a przedsiębiorstwami
Ścisła współpraca między uczelniami a przedsiębiorstwami przynosi również wiele widocznych zmian w sposobie kształcenia studentów. W Wielkiej Brytanii oraz w Stanach Zjednoczonych firma często staje się partnerem uczelni i wraz z jej pracownikami ustala program nauczania dla studentów. Jednym z przykładów uczelni, w przypadku której takie rozwiązanie świetnie się sprawdziło, jest Dualna Szkoła Wyższa Badenii – Wirtembergii. Jak to działa? Zasady są proste. To przedsiębiorcy informują szkołę, jakich specjalistów potrzebują w swych szeregach i czego od nich oczekują. W ten sposób uczelnia kształci ludzi mających ogromne szanse na rynku pracy, zaś przedsiębiorcy skutecznie rozwiązują problemy związane z brakami kadrowymi. Korzystają też młodzi ludzie, którym oferuje się i płatne praktyki, i staże. Większość (bo aż 85%) z nich zaraz po zakończeniu nauki rozpoczyna zawodową karierę, a nie brak i takich, którzy jeszcze przed rozpoczęciem studiów mają podpisany kontrakt z dużą firmą.
Czy warto wprowadzić zagraniczne rozwiązania na gruncie polskim?
Zagraniczne przykłady pokazują, że ścisła współpraca między przedsiębiorcami a ośrodkami badawczymi nie tylko jest możliwa, ale przynosi ogromne korzyści. Dostosowanie kierunków badań do potrzeb rynku rozwiązuje problemy związanie z finansowaniem prac naukowych, zaś opracowanie programów nauczania zgodnych z potrzebami gospodarki daje młodym ludziom większą szansę na znalezienie pracy.
Wprowadzenie takich rozwiązań na polskim gruncie mogłoby przynieść wiele korzyści. Wszak polskie uczelnie borykają się z brakiem pieniędzy na swe projekty naukowe, zaś w wielkich przedsiębiorstwach brakuje młodych, dobrze wyszkolonych specjalistów. Powielenie nieco kapitalistycznych, za to skutecznych rozwiązań w Polsce mogłoby rozwiązać również tak dotkliwy dla młodych, zdolnych osób problem rosnącego bezrobocia. Odpowiedź na pytanie, czy warto inspirować się rozwiązaniami stosowanymi na Zachodzie może być w tym przypadku tylko jedna.
Czytaj więcej o nauce i biznesie w Bizmi
www.teklaplus.pl/e-zin