1.
Nie będzie tajemnicą stwierdzenie, że inwestorzy którzy zainwestowali w struktury dwa lata temu nie mają wielu powodów do radości. Zyski z wielu produktów były przeciętne, a wiele przyniosło wręcz realne straty, jeśli uwzględnimy, że otrzymali oni zwrot wpłaconych pieniędzy. Ta sama kwota wpłacona na lokatę dwa lata temu do dzisiaj mogła dać nawet 6-7% zysku po odjęciu inflacji.
W jaki sposób instytucje tworzące ?struktury? mogą przełamać ten niekorzystny obraz?
Inwestorzy którzy inwestowali w struktury nie brali pod uwagę lokat czy obligacji jako alternatywy. Wybierali struktury jako bezpieczną alternatywę dla funduszy inwestycyjnych.. Liczyli na dalszy wzrost rynku akcji czy surowców. Ponieważ jednak rósł on już dosyć długo więc zaczęli się obawiać o korektę (nie bessę ? korektę) – nie chcieli ryzykować utraty kapitału. Tymczasem rynek poleciał w dół o kilkadziesiąt procent, a inwestorzy otrzymują często ?jedynie? zwrot pieniędzy zainwestowanych na początku. Po fakcie łatwo jest powiedzieć że na lokacie byłby w analogicznym okresie wyższy zysk ale 2-3 lata temu przyszłość nie była jeszcze znana. WIG20 miał przecież za chwilę przebić 4 czy 5 tysięcy punktów.
To że inwestor lub dziennikarz nie rozumie danego produktu nie znaczy że jest to perpetuum mobile albo czarna skrzynka, która musi zawsze zarabiać a jeśli nie zarabia to znaczy, że się zepsuła. Wyniki struktur nie biorą się z powietrza ? są zależne najczęściej od tego. co się dzieje na rynku akcji, surowców itp., a ostatnie dwa lata to okres dramatycznych spadków. A warto dodać, że klienci nie są skłonni inwestować w produkty na spadki (bo struktury dają oczywiście takie możliwości). Testowaliśmy kilka takich pomysłów 2 lata temu i zainteresowanie było mizerne.
Jeśli chodzi o inflację warto pamiętać, że podgryza wszystkie inwestycje po równo. 30-procentowa strata z 3-letniej inwestycji w funduszu akcji realnie, po uwzględnieniu inflacji może sięgać 40 procent. Nigdy nie widziałem takiej informacji w tekście poświęconym funduszom. Rzadko przykłada się inflację do rentowności lokat czy obligacji.
2.
Produkty strukturyzowane miałby być antidotum na bessę i alternatywą dla lokat.
Z perspektywy czasy widać, że nie były zbyt skuteczne. Czy dziś, kiedy obserwujemy zdecydowaną poprawę koniunktury na rynku akcji i funduszy inwestycyjnych struktury nie zejdą nieco na boczny tor. Media na każdym kroku przytaczają informacje, że indeksy giełdowe w Warszawie urosły o 50% w ciągu pół roku. Gwarancja zwrotu kapitału jaką oferują struktury, wypada na tym tle wyjątkowo blado.
Zadaniem struktury z gwarancją kapitału jest z jednej strony pozwolić zarabiać wg wybranego scenariusza a z drugiej – asekurować kapitał klienta na wypadek, gdyby ten scenariusz się nie sprawdził. Tą rolę struktury spełniły, co widać po wynikach. Problem w tym, że inwestorzy oczekują cudu szukając produktu/zarządzającego, który zawsze będzie umiał przewidzieć przyszłość. Nawet słynnemu Buffetowi się to nie udało. Inwestycyjny Święty Graal nie istnieje. Ci, którzy będą go szukać prędzej czy później stracą pieniądze. Najważniejsze to ochrona kapitału, czy to poprzez odpowiednią konstrukcję produktu, czy poprzez stosowanie zleceń stop loss przy bezpośredniej inwestycji na giełdzie. Każdy się czasem myli, gdyż rynek ma zawsze dwie strony i którąś trzeba obstawić, aby zarabiać. Trzeba jednak umieć ograniczać stratę a nie za wszelką cenę wkładać głowę pod topór licząc, że tym razem kat się pomyli. Dam przykład. Historycznie 2-letnie inwestycje na rynku amerykańskim (najdłuższa historia) przynosiły zysk nawet ponad 110%. Były jednak takie, na których traciło się ponad 80%. Średnio jednak zysk kształtował się na poziomie 12,5% a więc 6% rocznie! To niewiele więcej niż inflacja. Możemy liczyć na to, że jesteśmy wyjątkowi i zarobimy 100%, co jednak gdy się pomylimy? Czy jesteśmy gotowi na utratę 80% swoich środków?
Jeśli w czasie bessy będziemy porównywać struktury z lokatami, a w czasie hossy z funduszami akcji (i to na odcinkach 6 miesięcy) to z pewnością struktury mogą mieć kłopoty w takiej rywalizacji. W listopadzie kończy się nasz produkt Sprint III. Z dużym prawdopodobieństwem inwestorzy zarobią w 12 miesięcy 19 procent bez podatku Belki, a już teraz mogą przed czasem wyjść z takim zyskiem (ale będzie on obciążony 19-proc. podatkiem). Jasne, to mniej niż zyskał WIG20 ale nasi inwestorzy mają jednocześnie pełną gwarancję zwrotu kapitału. To nieco inny produkt niż inwestycja w giełdę bez żadnej asekuracji. W czasie bessy struktury mają chronić kapitał. Inwestorzy często nie doceniają tej wartości. Jak rynek zaczyna rosnąć zapominają o ryzyku, nie zauważają że 50 procent wzrostu pozwoliło im odrobić zaledwie połowę strat z poprzedniego roku. Zapominają że gdyby nie struktura to mieliby mniej pieniędzy. Rozmawiałem z wieloma klientami 2 lata temu i zapewniam że żaden nie rozważał wpłaty na lokatę czy zakupu obligacji. Zaczęły się kumulować obawy, że giełda już sporo urosła, wiec może warto zainwestować bezpieczniej, z gwarancją kapitału. Po dwóch latach ten sam klient bywa rozczarowany, bo przecież mógł zyskać 5 procent rocznie na lokacie, podczas gdy 2 lata temu takiej alternatywy w ogóle nie brał pod uwagę. Nie jest to specjalnie uczciwe postawienie sprawy.
3.
Czy nie jest tak, że w przypadku struktur, nastąpiło ?przegrzanie rynku??
Zbyt wiele instytucji finansowych zaczęło oferować ?struktury? w jednym czasie, w efekcie czego zwyczajnie zabrakło chętnych. Niemal na siłę próbowano wmówić klientom, że lokata strukturyzowana to doskonała inwestycja a polski rynek jest w stanie wchłonąć o wiele więcej produktów. Oferujący, którzy inkasują prowizję bez względu na wyniki struktur przyzwyczaili się do łatwych pieniędzy. Po pierwszym zachłyśnięciu się strukturami, klienci stają się jednak bardziej wymagający i selektywniej podchodzą do nowych produktów. Dowodem na to, może być chociażby to, że niektóre subskrypcje ?struktur? nie dochodzą do skutku ze względu na małe zainteresowanie inwestorów.
Mówi Pan o “przegrzaniu rynku”, a ja bym powiedział o braku zrozumienia idei produktu. Media zrobiły ze struktur perpetuum mobile, a teraz dziwią się, że nie zadziałało.
Na jednego Polaka przypada ok. 40 euro struktur. W Niemczech jest to ponad 1000 euro. Oczywiście wartość oszczędności ?na głowę? w Niemczech jest również znacznie wyższa. Jednocześnie jednak łączne aktywa struktur w krajach Europy Zachodniej stanowią znacznie większy odsetek łącznych oszczędności niż w Polsce. Rozwój polskiego rynku rzeczywiście był w ostatnich 2 latach bardzo szybki. Przyczyn było kilka. Z jednej strony pojawił się popyt ze strony klientów (z których wielu nie kupiło produktów z pełną świadomością zasad ich działania). Z drugiej strony, instytucje finansowe chciały sprzedawać produkty inwestycyjne także w trudnych czasach ? sprzedaż funduszy była praktycznie niemożliwa. Oczywiście sporo było kiepskich produktów. Wadą i jednocześnie zaletą struktur jest nieskończona liczba możliwości.
4.
Co nowego pojawi się w produktach w najbliższym czasie?
Wiadomo już, że jedną z propozycji może być zmiana tzw. części gwarantowanej w strukturach. Mówiąc najprościej klient, będzie mógł wybrać produkt, który daje nie 100% gwarancji zwrotu kapitału, ale 85%. W zamian uzyska większą szansę na zyski z produktu.
Jak taki margines potencjalnych strat wpłynie na rynek? Czy brak największej zalety ?struktur? jaką była dotychczas gwarancja kapitału może im dodatkowo zaszkodzić?
Gwarancja kapitału nie zawsze musi oznaczać gwarancję zwrotu całego kapitału. Jeśli wiemy, że w najgorszym wypadku nasza strata nie przekroczy 10 czy 15 procent to również jest spora wartość.
A rezygnacja z takiej części ochrony kapitału potrafi otworzyć bardzo duże możliwości ? znacząco zwiększa potencjał zysku. Dla przykładu nasz nowy produkt w wariancie z pełną gwarancją daje szansę na zysk 24 procent w okresie 3 lat, a w wersji z 80-procentową ochroną ten możliwy do osiągnięcia zysk rośnie do 60 procent. Tak wiec dopuszczając stratę 20 procent zwiększymy swój zysk o 36 punktów procentowych.
5.
Struktury oparte o jakie instrumenty bazowe: indeksy, kursy walut, ceny surowców mają szansę w najbliższym roku, dwóch latach przynieść największe zyski?
Równie dobrze mógłby Pan zapytać, na czym w ciągu najbliższych lat najwięcej da się zarobić: na akcjach, surowcach, czy walutach. Struktura nie jest oddzielną klasą aktywów, ale sposobem na inwestycje w określone aktywa.
Można zrobić strukturę, która przyniesie zysk, gdy złoto będzie drożeć, a ochroni kapitał w trakcie spadków. Tyle, że gdyby faktycznie doszło do spadków to nie usłyszymy komentarza “udało mi się uniknąć straty”, ale “gdybym kupił lokatę to bym miał więcej”. To jak z ubezpieczeniem, gdy wichura zmiecie z powierzchni ziemi dom rolnika, wszyscy użalają się nad nim i mu współczują. To dobrze, w końcu jesteśmy ludźmi. Nikt jednak nie zada pytania o to dlaczego się nie ubezpieczył. Nikt nie mówi, że sam sobie jest winny, bo poskąpił paru złotych na ubezpieczenie domu. To co mogę zasugerować inwestorom to ubezpieczajmy się na wypadek straty. Jak pokazuje
historia, chyba warto.
Problemem polskiego rynku struktur jest jego płytkość. Instrumenty pochodne wykorzystywane w strukturach dają wiele możliwości lewarowania zysków osiąganych na rynku akcji, surowców, walut itp. Jeśli w Niemczech od początku roku uruchomione kilkaset tysięcy produktów to wśród nich jest wiele takich, które dzięki swoje konstrukcji pozwoliły zarobić znacznie więcej niż zyskał rynek akcji. Analogicznie, było też wiele takich które dały solidne zyski w ubiegłym roku dzięki temu, że obstawiały spadki. Struktury postrzegam jako danie inwestorowi wyboru ? w mojej ocenie im większy wybór tym lepszy.
Niestety w Polsce rynek jest tak niewielki, że dystrybutorzy robią wielkie wydarzenie z subskrypcji kolejnego, pojedynczego, produktu. Sieć sprzedaży przestawia się na sprzedaż głównie aktualnej struktury. Siłą rzeczy klient może odbierać ten produkt jak cudowny wynalazek, który trzeba kupić, bo przepadnie okazja. Tymczasem struktury trzeba traktować normalnie ? to poszerzenie palety wyboru, to propozycja podłączenie inwestora pod trudnodostępne klasy aktywów w nieco inny sposób niż robią to fundusze. Jeśli inwestorzy mieliby się teraz odwrócić od struktur dlatego, że w czasie bessy zarobili mniej niż na lokatach to byłaby do dla nich ostatecznie strata, bo na własne życzenie ograniczą sobie możliwości wyboru.
Każdy nowy rynek ma swój okres ?niemowlęcy? kiedy zdarzają się ?błędy i wypaczenia?. Jednak w strukturach w Europie Zachodnie jest już ponad 4 razy więcej pieniędzy niż wynosi PKB Polski. To naprawdę normalny, dojrzały produkt finansowy, który jak wszystko ma swoje zalety i wady.
Dziękuję za rozmowę,
Na pytania odpowiadał:
Maciej Kossowski, prezes firmy Wealth Solutions, specjalizującej się w inwestycjach alternatywnych:
produkty strukturyzowane, sztuka, wino, ziemia.
www.wealth.pl
Tomasz Bar, właściciel portalu www.FinanseOsobiste.pl