Lekceważony u nas kryzys gospodarczy, nieadekwatne, głównie PR-owskie, metody walki z nim, zaklinanie rzeczywistości ze strony ministerstw gospodarczych i samouspokojenie się w ocenie fundamentalnej polskiej gospodarki mogą zebrać kolejne zaskakujące żniwo ? tym razem w branży petrochemicznej.
Kryzys zaszkodzi bardzo poważnie największym polskim firmom, w tym firmom petrochemicznym. Pierwsza fala uderzeniowa kryzysu światowego, problemy rynku finansowego, w tym również rynku bankowego w Polsce, dotarła zarówno do Lotosu, jak i najważniejszej, po części jeszcze polskiej, firmy przemysłowej ? PKN Orlen.
Będzie gorzej?
Coraz bardziej dramatyczna sytuacja polskiej gospodarki, zbliżający się pod koniec czwartego kwartału wyraźny spadek PBK, spadek produkcji przemysłowej w styczniu aż o kilkanaście procent. Coraz poważniejsze kłopoty na rynku kredytowym, prawdziwa zapaść na rynku transportowym, blisko 1/3 polskich firm z tego sektora zagrożona jest bankructwem. Gigantyczne kłopoty i zastój na rynku budowlanym i mieszkaniowym oraz coraz większe problemy polskiego przemysłu motoryzacyjnego, chemicznego, spadek sprzedaży detalicznej. Wszystkie te czynniki wyraźnie zmniejszają zapotrzebowanie na paliwa i produkty PKN Orlen.
Gigantyczne straty
Olbrzymie straty PKN Orlen z czwartego kwartału 2008 r. były zaskoczeniem nawet dla pesymistów. Rok 2008 Orlen zamknął po raz pierwszy od czasu powstania gigantyczną stratą, która za cały 2008 r. wyniosła około 700 mln zł. Wynik netto w 2004 r. to 2,5 mld zł, w 2005 r. 4,6 mld zł, w 2006 r. 2 mld zł, 2007 r. 2,5 mld zł. A przecież rok 2008 był dla polskiej gospodarki, obok roku 2007, jednym z najlepszych. W IV kwartale 2008 r. cena ropy spadła do 56 dolarów za baryłkę. Dziś to około 40 dolarów za baryłkę. Co więc będzie po tych tłustych latach w chudych latach 2009 ? 2010?
Były błędy?
Orlenowi starty przyniosły zarówno czeski Unipetrol (ok. 200 mln zł), jak i litewskie Możejki (ok. 700 mln zł). Byli i obecni zarządzający koncernu tłumaczą sytuację gwałtownym spadkiem cen ropy ze 140 dolarów za baryłkę do ok. 40 dolarów i olbrzymim spadkiem wartości złotego do dolara w skali roku ? nawet o 80 proc. A w związku z tym koniecznością przeszacowania zapasów ropy i poziomu zadłużenia spółki. Czy nie zostały popełnione inne poważne błędy np. w sferze inwestycyjnej, akwizycyjnej czy w strategii Orlenu? PKN Orlen musiał zaksięgować 9 mld zł zobowiązań długoterminowych jako krótkoterminowych. A to musi oznaczać nie tylko gorsze ratingi, ale, co najgorsze, konieczność renegocjacji umów kredytowych z bankami. Tak z tymi bankami, które same mają gigantyczne problemy w macierzystych krajach, jak i tymi z polskiego rynku bankowego, często pogrążonymi w opcje walutowe, z dramatycznie spadającymi zyskami, radykalnie zaostrzającymi politykę kredytową, podnoszącymi drastycznie marże, prowizje i inne opłaty.
Nierealne strategie
PKN Orlen szuka sposobu wybrnięcia z finansowych i kredytowych tarapatów. Podtrzymuje chęć sprzedaży Anwilu czy ewentualnej wymiany np. na złoża, chce się pozbyć udziałów w Polkomtelu, wręcz hurtowo pozbyć się części ze swych 120 spółek córek. W dobie kryzysu wiele strategii, planów inwestycyjnych i planów akwizycyjnych przestaje być realne. Sytuacja wymaga zarówno od właścicieli, jak i zarządzających w Orlenie przeorientowania dotychczasowej strategii. Będzie to oznaczać ciężkie renegocjacje z bankami. Czy polski rząd wesprze spółkę w tej drodze? Istotną rolę w podejmowaniu decyzji wywiera sytuacja na rynku surowców energetycznych, kryzys amerykańskiego systemu bankowego, czy wreszcie sytuacja na giełdach amerykańskich. A Bank of New York posiada jako depozytariusz aż 21 proc. akcji PKN Orlen.
Idą gorsze czasy
W 2009 r., a niewykluczone że i w 2010 r., w Polsce trwać będzie coraz poważniejsza recesja. Nastąpi ostry spadek popytu, eksportu, spadek produkcji przemysłowej, gigantyczny wręcz wzrost bezrobocia ? niewykluczone, że do poziomu 3 mln bezrobotnych pod koniec bieżącego roku. PKN Orlen nie powinien spodziewać się więc zwiększenia przychodów. Wzrost przerobów w 2008 r. wynosił 22 proc. W tym roku nie można się spodziewać wzrostu sprzedaży detalicznej. PKN Orlen musi się więc niewątpliwie przygotować na gorsze czasy. Niewykluczone, że niskie ceny ropy utrzymają się w 2009 r. lub nieznacznie wzrosną w 2010 r. Niższe więc muszą być marże. Trzeba założyć wyraźny spadek popytu, choćby ze strony sektora transportowego.
Przeorientowanie planów
Wydaje się, że w najbliższych latach o wielu inwestycjach Orlen będzie musiał zapomnieć. Koncern pozostał z pełnymi garściami i bez większych ograniczeń pożyczek bankowych, w tym pożyczek konsorcjalnych ? i to zarówno ze strony banków działających w Polsce, jak i zagranicznych. Były to często kredyty konsorcjalne rzędu miliarda dolarów. Sięgano po kredyty banków, których przyszłość dziś stoi pod znakiem zapytania (np. ABM AMRO). Konieczne więc będzie całkowite przeorientowanie planów inwestycyjnych, akwizycyjnych czy wydobywczych. Wiele z nich znajdzie się poniżej progu opłacalności. Wewnętrzne finansowanie, jeżeli nie stanie się wręcz niemożliwe, na pewno będzie bardzo utrudnione, a koszt kredytów i ich warunki coraz trudniejsze do zaakceptowania przez zarząd, by nie narażać spółki na nieuzasadnione straty.
Potrzebne cięcia
Koszty obsługi zadłużenia Orlenu w 2009 r. są nie byle jakie. Mówi się o kwocie 11 ? 12 mld zł. Będą z pewnością wyższe w 2008 r., bo złoty nie powróci szybko do poziomu 4,18 gr za euro. Banki z pewnością podwyższą również marże i zażądają dodatkowych zabezpieczeń ? nawet od tak potężnych firm jak PKN Orlen. Orlen deklaruje utrzymanie w ryzach swojego zadłużenia na poziomie 30 ? 40 proc. kapitałów własnych. Planuje oszczędności na inwestycjach rzędu 1,5 mld zł ? ale to z pewnością nie wystarczy. Nie da się utrzymać wydatków inwestycyjnych Orlenu w latach 2009 ? 2013 na planowanym poziomie 12,6 mld zł. Nie da się również utrzymać wydatków inwestycyjnych w 2009 r. na poziomie 4 mld zł ? jeszcze w strategii przewidywano bowiem wzrost wydatków inwestycyjnych na 5,5 mld zł. Cięcia muszą być bardzo głębokie. Najważniejsze dla wielu firm takich jak Orlen powinno być przetrwanie i minimalizacja strat oraz wrogiego przejęcia.
Kłopotliwe ratingi
Spółka PKN Orlen na GPW wyceniana jest dziś poniżej wartości księgowej. Konkurenci Orlenu, nawet ci europejscy, są wyceniani średnio 1,5 razy lepiej niż wynosi ich wartość księgowa. Wartość PKN Orlen od początku ubiegłego roku spadła o ok. 2 mld zł, do poziomu 9 mld, i nadal spada. Jedna akcja spółki wyceniana jest dziś średnio na około 20 ? 22 zł. Agencja ratingowa Fitch umieściła rating PKN Orlen na liście obserwacyjnej, z możliwością obniżenia. Obniżyła też ocenę długoterminowej wiarygodności kredytowej PKN Orlen do BD plus z BBD minus, a wiarygodności krótkoterminowej do B z F3 i to w obu wypadkach do poziomu spekulacyjnego z perspektywą negatywną. Takie ratingi niestety dają amunicję wyłącznie bankom do podnoszenia marż i często nie mają wiele wspólnego z realną wartością ocenianej firmy.
Kula u nogi?
Niekorzystna była też umowa prywatyzacyjna z litewskimi Możejkami. Litwini, przeżywając olbrzymie tarapaty finansowe z powodu kryzysu, chcą zyskać szybko środki na pomoc dla własnej gospodarki i żądają od PKN Orlen miliarda złotych. Postanowili zrealizować zapisy umowy wymuszające na polskiej stronie zakup resztek udziałów, tj. około 10 proc. rafinerii w Możejkach. Będzie to kosztować Orlen, po starej cenie ustalonej kilka lat temu, aż 284 mln dolarów. Wartość transakcji uzgodniono dwa lata temu, kiedy Orlen za 2 mld 300 mln dolarów kupił prawie 90 proc. akcji litewskiej rafinerii. Zakup rafinerii w Możejkach dotąd kosztował polską stronę 3,5 mld dolarów. Obiecane zaś do 2012 r. inwestycje w Możejkach to miliard 600 mln dolarów. Czy to kolejna studnia bez dna i przysłowiowa kula u nogi PKN Orlen? Możejki zamiast zysków przyniosły starty. Nie wiadomo jak Orlen znajdzie miliard złotych, by wykupić resztę akcji. Litwini mocno naciskają, by transakcja doszła do skutku jeszcze w marcu 2009 r.
Potrzebna kluczowa decyzja
Jakie dobra ratować w pierwszej kolejności, zwłaszcza w dobie potężnego kryzysu? Przydałoby się odzyskać podniesione dotychczas niebagatelne nakłady rzędu 32,5 mld dolarów. Nakłady, co do sensowności których mogą pojawiać się poważne wątpliwości. Praktycznie wszystkie projekty inwestycyjne i restrukturyzacyjne wymagają w PKN Orlen fundamentalnej korekty i pogłębionej analizy w kontekście nadchodzącej recesji. Wygląda na to, że PKN Orlen uwierzył tym analitykom bankowym i polskim mediom, które zapowiadały, że kryzys do Polski nie dotrze, że złoty będzie się umacniać w nieskończoność, a banki komercyjne w Polsce będą silne, stabilne i chętnie będą udzielać kredytów polskim przedsiębiorcom.
Kto przetrwa?
Dziś firma płaci za to wysoki rachunek. Niektórym wydaje się, że lekiem na całe zło mogłaby być konsolidacja polskich firm petrochemicznych. Ostatnio pojawiają się pomysły na fuzję Orlenu i Lotosu. W ciągu najbliższych miesięcy rząd ma przeanalizować koncepcję ewentualnych zmian właścicielskich w sektorze paliwowym. Niewątpliwie w tak trudnej sytuacji rynkowej i gospodarczej przetrwają jedynie najsilniejsi, najbogatsi i najmniej zadłużeni. Mający dodatkowo mocne wsparcie własnych rządów.
Janusz Szewczak – autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym dla www.GazetaFinansowa.pl
Przeczytaj inne teksty z Gazety Finansowej:
Kto pierwszy przewidział kryzys?,
Fatalne rezultaty reformy emerytalnej,
Mechanizm spekulacji walutowych,