Kryzys finansowy zatacza coraz szersze kręgi. Coraz głośniej mówi się już o możliwych roszadach na rynku bankowym, a wyniki finansowe banków słabną w szybkim tempie. Fatalna koniunktura na rynku wydaje się jednak przekładać również na kondycję Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych.TFI rządzą się podobnymi prawami co banki. Niestety dla nich załamanie koniunktury giełdowej i całej gospodarki jest szczególnie bolesne. W odróżnieniu od banków, które mają szeroki wachlarz usług (zarówno zbierają pieniądze od klientów, jak i pożyczają je innym) działają zbyt jednostronnie. Dopóki klienci korzystają z ich usług i wpłacają pieniądze, mają zyski.Jeśli klienci odwrócą się od TFI, zyski z opłat manipulacyjnych spadają. Maleją również pieniądze z opłat za zarządzanie funduszami. Opłaty te zależą ściśle od wielkości aktywów. Im są one mniejsze, tym trudniej utrzymać rentowność biznesu. Prawdziwy pogrom, jaki przeżyły TFI od czerwca 2007 roku do chwili obecnej, nie mógł pozostać niezauważony. Średnio aktywa funduszy zmalały o 50%.Bessa, brak sieci dystrybucji i działalność platform transakcyjnych do zakupu/sprzedaży jednostek biją w zyski mniejszych TFI. SFI mBanku, Centrum Oszczędzania Multibanku oraz Multifund i Free Fund, czyli dostępne na rynku platformy, są doskonałe dla klientów, gdyż oprócz wygody i oszczędności czasu, pozwalają uniknąć opłat manipulacyjnych przy zakupie/sprzedaży jednostek. Większe TFI mogą sobie na pozwolić na utratę części zysków, byleby być w ofercie platformy, ale mniejsze już nie za bardzo. Jednym z takich małych i zagrożonych TFI wydaje się być SEB TFI, o którym pod koniec stycznia prasa (Parkiet, Puls Biznesu ) napisała, że jest na sprzedaż.Informacje o szukaniu kupca na SEB TFI nie powinny specjalnie dziwić, jeśli spojrzymy na dokonania TFI. W ciągu ponad 10 lat działania nie udało mu się uzyskać znaczącego udziału w rynku. Co istotne, nie udało mu się przebić na rynku nawet w czasach panującej hossy. Być może to właśnie słabe wyniki sprawiają, że szwedzki właściciel rozważa sprzedaż biznesu nie widząc szans na poprawę. Zwłaszcza, że rynek TFI czeka jeszcze ciężki okres związany z trwającą bessą.Tylko gracze z największymi aktywami mogą czuć się względnie komfortowo, choć z pewnością nie tak, jak jeszcze 2-3 lata temu, kiedy to wręcz nie mogli opędzić się od klientów wpłacających do nich pieniądze.Chętnymi do zakupu SEB TFI mają być ponoć: Skarbiec TFI oraz Opera TFI. O ile Skarbiec TFI to uznany gracz na rynku, z aktywami przekraczającymi 4 mld zł, to Opera TFI jest towarzystwem niszowym, wyspecjalizowanym w tworzeniu tzw. funduszy zamkniętych, kierującym swą ofertę do klientów zamożnych. Jego aktywa to zaledwie 700 mln zł, co stawia Opera TFI na odległej pozycji wśród obecnych na rynku TFI. Rozważając ewentualne korzyści z kupna SEB TFI, zarówno dla Skarbiec TFI, jak i Opera TFI, zdecydowanie więcej powinna zyskać Opera. Dla Skarbiec TFI, kupno SEB TFI będzie głównie zwiększeniem skali działalności. Dla Opera TFI, o ile wykorzysta szanse ? możliwością na przełom. Warte zauważenia jest to, że Opera TFI bardzo ucierpiała w 2008 r.na skutek błędnych decyzji zarządzających. Nietypową w tej branży formę przeprosin zastosował niedawno prezes Opera TFI, który w specjalnym liście na łamach prasy przepraszał inwestorów za straty. Jeszcze rok temu aktywa Opery dobijały bowiem do 1,4 mld zł. Na ile był to akt skruchy, a na ile sprytny PR i reklama TFI, ocenią klienci. Bez wątpienia kupno SEB TFI byłoby dla Opera TFI pomocne z dwóch względów. Za jednym ruchem pozyskałaby 700 mln zł aktywów, czyli tyle ile straciła w 2008 r. Drugim plusem byłaby baza klientów i wejście na rynek z funduszami dla masowego klienta. Konieczna byłaby jednak zmiana strategii i pojawienie się zysków dla klientów, aby odbudować ich zaufanie. W przeciwnym razie przejęcie SEB TFI nie przyniesie oczekiwanych korzyści.Czy informacje wokół sprzedaży SEB TFI to początek nowego trendu? Konsolidacja zaczyna się na rynku bankowym (łączą się Getin Bank i Noble Bank) i firm doradztwa finansowego. Wiele wskazuje na to, że dotknie również rynku TFI, a kto wie, czy właśnie tu najwcześniej nie dojdzie do zmian właścicielskich.Tomasz Bar, www.FinanseOsobiste.pl
31 stycznia 2009
0 Komentarz
345 Odsłon