Nie milkną echa pierwszej od 18 miesięcy prywatyzacji dokonanej za pośrednictwem Giełdy Papierów Wartościowych. Pierwsza pod nowymi rządami PO-PSL oferta publiczna spółki Skarbu Państwa miała być sukcesem, a skończyła się rozczarowaniem.
Nadużyte zaufanie drobnych inwestorów
Debiuty giełdowe prywatyzowanych spółek Skarbu Państwa od lat cieszą się uznaniem drobnych inwestorów, którzy zazwyczaj chętnie kupują akcje znanych im firm. Traktują taką inwestycję niemal jako pewny zysk. Ostatnie półtora roku to okres posuchy na rynku prywatyzacji. Tym bardziej drobni inwestorzy mogli wiązać spore nadzieje z debiutem ZA Tarnów.
Zamiast zysków inwestorzy zanotowali blisko 20% strat pierwszego dnia i kolejne kilka procent następnego dnia. Z całą pewnością nie na to liczyli. Ci bardziej rozczarowani pozbywali się taniejących akcji już na pierwszej sesji, jeszcze bardziej pogłębiając spadek ich ceny.
Co spowodowało tak słaby debiut ZA Tarnów?
– główną przyczyną z pewnością jest bardzo niekorzystna koniunktura na Giełdzie Papierów Wartościowych. Indeksy giełdowe notują kolejne roczne minima, wiele spółek całkowicie rezygnuje z debiutu na parkiecie,
– zbyt wysoka cena za akcję nie uwzględniająca panującej koniunktury. Częściowym wytłumaczeniem wyceny mógłby być czas jaki minął od przygotowania oferty do jej realizacji. Jeszcze 3-4 miesiące temu trudno było przewidzieć tak fatalną koniunkturę. Błędem natomiast wydaje się próba pójścia pod prąd rynku i upieranie się Ministerstwa Skarbu, że debiut i tak się powiedzie bez względu na panujący na GPW klimat.
Już zapisy na akcje dały sygnał ostrzegawczy, gdyż instytucje finansowe, które zwykle obejmują większość sprzedawanych akcji, nie rzuciły się na walory Tarnowa. Oferta doszła do skutku w dużej mierze dzięki zakupom akcji przez inne spółki Skarbu Państwa, PGNiG oraz CIECH.
Potknięcie procesu prywatyzacji to kłopot dla przyszłych emerytów.
Plan rządu zakłada przekazywanie niemal połowy wpływów z prywatyzacji z lat 2008-2011 na specjalnie powołany Fundusz Rezerwy Demograficznej FRD. Optymistyczny wariant zakłada, że wpływy do FED wyniosą od 8 do 12 mld zł. Do osiągnięcia takiego wyniku potrzebne są jednak wpływy z prywatyzacji rzędu 20-25 mld zł.
FRD ma stanowić zabezpieczenie na wypadek dużych ubytków środków w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych FUS, który wypłaca emerytury. I choć środki z procesów prywatyzacyjnych nie zasypią coraz większej dziury finansowej FUS, z pewnością pomogłyby złagodzić sytuację i zmniejszyć dotację z budżetu państwa. Obecna fatalna sytuacja na Giełdzie Papierów Wartościowych nie sprzyja udanym prywatyzacjom, co może pokrzyżować plany Ministerstwa Skarbu co do wpływów z tytułu prywatyzacji.
Cel prywatyzacji ZA Tarnów został zrealizowany. Pytanie co dalej.
Choć debiut dla inwestorów nie był udany, spółka zrealizowała swój plan tzn. pozyskała niezbędny na inwestycję kapitał. ZA Tarnów działają w atrakcyjnej branży i środki na rozwój z pewnością jej pomogą. Jest jednak druga strona medalu. Inwestorzy zarówno finansowi jak i drobni oczekują zysków z inwestycji. Jeśli tych nie ma, mogą być niechętni do zakupu akcji kolejnych prywatyzowanych spółek lub oczekiwać znacznie niższych cen, co będzie wbrew planom spółek.
Prywatyzacja ma do spełnienia różne zadania
Pierwszym, podstawowym zadaniem jest pozyskanie kapitału dla spółki. Bez pieniędzy trudno o rozwój i walkę z konkurencją. Drugim są wpływy do budżetu Skarbu Państwa. Wiadomo nie od dziś, że polski budżet od lat ma deficyt. W okresie ostatnich 3 lat udawało się go zmniejszać, głównie dzięki bardzo dobrej koniunkturze gospodarczej. Wpływy z tytułu podatków były o kilkanaście miliardów złotych wyższe, niż zakładano, co pozwalało na zmniejszenie deficytu. Wysokie wpływy rekompensowały w znacznym stopniu brak dochodów z prywatyzacji. Powoli sytuacja gospodarcza ulega pogorszeniu i o wzroście PKB rzędu 6,5% w kolejnych latach możemy zapomnieć. Co to oznacza dla budżetu państwa, nie trzeba wyjaśniać. Niższe wpływy spowodują konieczność poszukiwania nowych pieniędzy, aby pokryć niedobory. Tu powinna pomóc prywatyzacja.
Trzecim, nowym zadaniem, jest wspomniane już wcześniej tworzenie rezerwy finansowej dla FRD.
Reasumując, Ministerstwa Finansów i Skarbu mają twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony mają za zadanie prywatyzować spółki, tak aby były konkurencyjne, z drugiej strony nie mogą ich sprzedać zbyt tanio. Muszą dbać o wpływy do budżetu, co w sytuacji trudności ze sprzedażą akcji może być trudne. Mają świadomość, że udana prywatyzacja zmniejsza dziurę w FUS, a na tym skorzystają miliony przyszłych emerytów. Oby nie okazało się, że jak wszystko idzie dobrze, to idzie, a jak się wali, to na całej linii.