Dotychczasowy dziesięcioletni okres funkcjonowania euro w UE był czasem prosperity gospodarczego. Obecny kryzys jest testem na to, czy euro go przetrwa. Dlatego zamiast znajdowania drugiego po Irlandii cudu gospodarczego, powinniśmy skoncentrować się na działalności antykryzysowej.
Zakończona właśnie wymiana korony słowackiej na euro, w Polsce niesłusznie okrzyknięta sukcesem, dla Słowacji jest początkiem poważnych problemów gospodarczych. Powiązanie siły waluty naszego sąsiada z konkurencyjnością przemysłu niemieckiego grozi Słowacji upadkiem jej dwóch filarów gospodarczych: przemysłu samochodowego i turystyki. Wycofanie inwestorów motoryzacyjnych ze Słowacji nie zostanie zrekompensowane większą aktywnością turystów zagranicznych, którzy wybiorą odpoczynek w tańszej Polsce. Drożyzna na Słowacji będzie też wysyłała Słowaków na zakupy do Polski i na Węgry.
Lekarstwo na kryzys?
Również w Irlandii mocno odczuwa się brak własnej waluty. Jak donosi ?The Daily Telegraph?, były dyrektor UBS i były członek Banku Centralnego Irlandii, David McWilliams uważa, że Irlandia powinna zagrozić wycofaniem się ze strefy euro, o ile nie uzyska większej pomocy od największych gospodarek UE. Dlatego ogłoszenie mapy wprowadzenia euro w Polsce należy traktować jako temat zastępczy, odwracający uwagę od konieczności większej aktywności antykryzysowej władzy. Niestety, ale głównym wyzwaniem Polski w 2009 r. nie będzie minimalizowanie skutków kryzysu, ale pozyskanie ponad 110 mld dol na sfinansowanie potrzeb pożyczkowych kraju i pożyczenie ponad 150 mld zł dla Skarbu Państwa w sytuacji osłabienia złotego i uzależnienia od funduszy zagranicznych, jak i uzyskanie wystarczających dochodów budżetowych w sytuacji gdy dochody z VAT już w grudniu były niższe od tych z grudnia 2006 r. o 200 mln zł.
Nie znamy korzyści
Po to, aby przyjąć euro niezbędna jest wiara w długookresową korzyść dla kraju dzięki jego przyjęciu. Rząd w korzyści nie wierzy, gdyż w przesłanym do Brukseli planie konwergencji zakłada, że wzrost PKB w 2050 r. będzie wynosił zaledwie 0,3 proc.(str. 34, tabela nr 12.) Tymczasem poza ukazaniem kosztów krótkookresowych, które są pewne, niezbędne jest udowodnienie długoterminowych korzyści, po to, aby podjąć racjonalną decyzję o zastąpieniu złotego. Do tego potrzebny jest test premiera Tuska, czy też premiera Pawlaka, na podobieństwo ?testów Browna? w Wielkiej Brytanii.
Zwiększanie emigracji
Jeśli jako argument podaje się niższe koszty kapitału w strefie euro, to kwestionuje się dotychczasową teorię finansów, mówiącą, że koszt kapitału to pojęcie szersze niż wysokość stóp procentowych. W finansach uznaje się, że koszt kapitału to koszt długu plus krotność premii rynkowej. Po to aby przedsiębiorcy chcieli podejmować decyzje inwestycyjne przewidywany zysk musi pokrywać dodatkowe ryzyko dla przedsiębiorców. Gdy następuje likwidacja waluty, przedsiębiorcy muszą uwzględnić fakt, że brak dopasowania polityki monetarnej będzie powodował dla nich dodatkowe koszty, które muszą przełożyć się na wyższe koszty kapitału, a to na niższe płace i wypychanie emigracji za granicę.
Koszty, koszty?
Innym kluczowym elementem, godnym teoretycznego badania jest zrozumienie, że koszty transakcyjne po likwidacji kursu walutowego wcale nie będą niższe. Kurs walutowy informuje o sile gospodarki i agreguje to w postaci zmienności kursu walutowego. Po jego likwidacji koszty transakcyjne zostaną przeniesione na wszystkie inne aktywa i zdezagregowane. Tylko udowodnienie, że koszty transakcyjne ryzyka kursowego są wyższe od sumy zdezagregowanych kosztów transakcyjnych na aktywach może być podstawą stwierdzenia, że ryzyko kursowe jest tym ryzykiem, które zostanie zaoszczędzone przy likwidacji złotego. Należy też pamiętać, że likwidacja waluty prowadzi do większej transparentności. Niestety w pierwszym okresie oznacza to utratę wiedzy przez konsumentów na temat relacji gospodarczej, zaś dla pracowników jest bardzo czytelne, jeśli chodzi o wysokość wynagrodzenia w kraju i za granicą. Dlatego też z tego powodu należy się liczyć ze wzmożeniem procesów emigracyjnych, ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami dla stabilności finansów publicznych.
Mniej miejsc pracy?
Niezbędne jest również przeprowadzenie analizy dotyczącej handlu zagranicznego. Czy po likwidacji złotego nie spowoduje to w praktyce, że zarówno miejsca pracy, jak też pracownicy, będą się przenosili do tych centrów UE, gdzie koszty produkcji, jak i możliwość działalności gospodarczej są tańsze. A więc czy będą występowały znaczące procesy emigracyjne.
Spadająca produktywność
Poza aspektem teoretycznym, który należy udowodnić, jest też aspekt empiryczny, oznaczający, że zebrane dowody powinny być zweryfikowane. Jeśli chodzi o doświadczenia empiryczne na przykładzie Grecji, Irlandii, Włoch, Portugalii i Hiszpanii to należy udowodnić, że procesy gospodarczej dywergencji, które występują i występowały poprzednio, a które są negatywne, w przypadku Polski nie będą miały miejsca. Należy pamiętać, że produktywność i wydajność pracy w Anglii, Szwecji i Danii w ostatnim dziesięcioleciu była wyższa niż w strefie euro. W strefie euro mieliśmy do czynienia z procesami dywergencji i odstawania niektórych krajów od innych, szczególnie jaskrawe w postaci spadku poziomu zamożności Włochów z 21,4 proc. powyżej do 1,5 proc. poniżej średniej UE.
Wolniejszy rozwój
Jeśli chodzi o rozwój gospodarczy to strefa euro rozwijała się wolniej niż Stany Zjednoczone. Również prognozy długoterminowe instytucji międzynarodowych zakładają, że w przyszłości wzrost gospodarczy w USA będzie wyższy niż w strefie euro. Nie znalazła również potwierdzenia teoria, że samo utworzenie wspólnej strefy walutowej doprowadzi do tego, że z czasem będą spełnione warunki dotyczące optymalnego obszaru walutowego.
Kryzys to test
Dotychczasowy dziesięcioletni okres funkcjonowania euro był czasem prosperity gospodarczego, obecny okres jest testem na to, czy euro go przetrwa. Dlatego zamiast znajdowania drugiego po Irlandii cudu gospodarczego powinniśmy jak najszybciej skoncentrować się na działalności antykryzysowej, tak aby problemy Irlandii nad Wisłę nie zawitały.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie odzwierciedla stanowiska instytucji, z którą jest związany zawodowo.
Autor: Cezary Mech – jest doradcą prezesa NBP i byłym podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów www.GazetaFinansowa.pl
Powrót na górę strony:
Przeczytaj inne teksty z Gazety Finansowej
Banki w Polsce chcą zarobić na kryzysie,
Co dalej z prywatyzacją GPW?,
Kredytobiorca bardziej świadomy,
Przejdź do spisu treści 700 porad finansowych zawartych na portalu ,
Przejdź na bloga www.blog.finanseosobiste.pl ,
Przejdź do działu Nowe produkty finansowe