Na razie dla zamożnych
Kredyt Bank powrócił z kolei do udzielania kredytów walutowych na początku grudnia. Do oferty weszło finansowanie w euro i we frankach. Teraz kredyty walutowe są jednak dostępne tylko dla osób lepiej zarabiających. Minimalny dochód netto to 10 tys. zł (lub 100 tys. zł aktywów). Bank wymaga przynajmniej 30-proc. wkładu własnego. W standardowej ofercie, w zależności od oceny ryzyka klienta, marża wynosi 3,5% lub 3,6% dla euro oraz 3,9% lub 4% dla franka.
We wrześniu ub.r. ponownie kredyty w euro wprowadził też Raiffesen Bank (przed kryzysem udzielał finansowania także we frankach i dolarach). Minimalny wkład własny to 25%. Aby dostać kredyt w euro kredytobiorca musi zarabiać przynajmniej 5 tys. zł netto (lub 8 tys. zł w przypadku gospodarstwa domowego). Marża zależy od kwoty kredytu i wskaźnika LTV, wynosi od 3,8% do 4,1%.
Obecnie, według danych Home Broker, kredyty w euro oferuje 15 banków, część z nich stawia jednak wymagania dotyczące minimalnego dochodu. Kredyty we frankach ma w ofercie dla zarabiających w złotych w sumie 9 banków. Powrót do udzielania kredytów walutowych to kolejny czynnik wskazujący na poprawę sytuacji na rynku. Pozostałe to stopniowy spadek przeciętnego poziomu marż, wzrost dopuszczalnego wskaźnika LTV (relacja kwoty kredytu do wartości nieruchomości) czy wzrost zdolności kredytowej (w grudniu była o 30% wyższa niż w rekordowo słabym marcu 2009 r.).
Wciąż wiele banków, które przed kryzysem były ważnymi graczami na rynku kredytów walutowych, ogranicza się do oferty w złotych. Z informacji przekazanych Home Broker wynika, że ponownego wprowadzenia kredytów w walutach nie planują na razie Millennium BGŻ, ING czy Euro Bank.
Potrzebne aktywne promocje
Do tego, aby można było mówić o ożywieniu na rynku kredytów walutowych brakuje też zakrojonych na szeroką saklę kampanii promocyjnych. Obecnie promocyjne warunki kredytowania w euro oferują m.in. DnB Nord oraz Deutsche Bank. W zamian za dodatkowy produkt można otrzymać obniżona marżę.
Niższa rata, ale jest ryzyko kursowe
Zaciągniecie kredytu walutowego wiąże się z ryzykiem kursowym, ale jest to jednocześnie sposób na zmniejszenie raty kredytowej. Rata kredytu w złotych na sumę 300 tys. zł z przeciętną marżą (2,45%, oprocentowanie 6,75%) wynosi 1946 zł. Rata kredytu we frankach (marża 3,8%, oprocentowanie 3,97%) z uwzględnieniem spreadu walutowego (20 groszy) wynosi natomiast 1534 zł, czyli jest o 21% niższa niż w złotych. Rata kredytu w euro (marża 3,2%, oprocentowanie 4%, spread 20 gr) wynosi z kolei 1504 zł (o 23% mniej niż rata w złotych).
3-osobowa rodzina o dochodach 5 tys. zł netto, może dziś liczyć na kredyt w euro w przeciętnej kwocie 312,8 tys. zł (mediana maksymalnej zdolności). W przypadku kredytu w złotych przeciętna zdolność wynosi 368 tys. zł, zatem jest o niespełna 18% wyższa niż dla euro. Zdolność dla kredytu we frankach jest natomiast aż o jedną trzecią niższa niż w złotych (279 tys. zł). Obecnie ok. 25% kredytów na rynku udzielanych jest w walucie. Ostatnie miesiące 2009r. przyniosły wzrost udziału euro kosztem franka.
autor:
Katarzyna Siwek,
współpraca Jerzy Węglarz
www.HomeBroker.pl