Dekady zachodnioeuropejskiego dobrobytu oliwionego finansowymi lewarami oraz obwarowanego licznymi przywilejami socjalnymi dożyły schyłku. Dwa lata temu zachodnioeuropejskie i amerykańskie gospodarki rozwinięte osiągnęły szczyt prosperity, po czym zaczęły się staczać po coraz bardziej stromym zboczu.
Nie da się wiecznie piąć w górę, analogicznie jak nie sposób przez całe życie ustanawiać kolejnych rekordów w jednej dyscyplinie. W pewnej chwili musi wystąpić przetrenowanie połączone z solidną zapaścią kondycji, której nie przezwycięży się na zawołanie przy użyciu choćby najdroższych terapii.
Kasandryczne dane
W poprzednim tygodniu nadeszły kasandryczne dane makroekonomiczne, dobitnie dowodzące istnienia w Europie najgłębszej recesji od II wojny światowej. Gospodarka niemiecka skurczyła się w tempie 7 proc. w skali roku, a nadbałtyckie tygrysy przekarmione niegdyś nader łatwymi kredytami zanurkowały dwucyfrowo.
Asymetria czasowa
Gdzie obecnie znajdują się notowania giełdowe? Od kilkunastu tygodni trwa radosne dyskontowanie powrotu ożywienia, które, póki co, jeszcze nie wychynęło zza horyzontu. Od dołków z przedwiośnia indeksy pokonały dystans niekiedy bliski 50 proc. (o takie osiągnięcie zahacza nasz WIG20). Z wkalkulowaniem nadchodzącej recesji w 2007 r. giełdy ociągały się natomiast do ostatnich chwil za cenę późniejszego wystąpienia krachów, stanowiących gwałtowny zabieg dostosowawczy. Widać wyraźną asymetrię czasową między dyskontowaniem recesji i ożywienia.
Czarnowidztwo Komisji
Kolejka do rzekomo odjeżdżającego pociągu hossy stoi w atmosferze masowych rewizji w dół prognoz tegorocznych dynamik PKB dla poszczególnych krajów. Najbardziej bezwładne w tych reakcjach okazują się gremia, które z racji rangi i prestiżu powinny służyć za wzór wyczucia całych cykli koniunkturalnych wraz z wyłapywaniem wszelkich zagrożeń. Tymczasem, np. Komisja Europejska pławi się w czarnowidztwie, weryfikując sztywne i niedziałające modele ekonometryczne z opóźnieniem sięgającym półtora roku. Czy pojęte jest, aby na tak wysokich szczeblach niemożliwym było przewidzenie nadejścia recesji z dokładnością choćby półroczną?
Rządowy PR
?Dobrze? poczyna sobie również polski rząd, który jesienią ub. r. startował z abstrakcyjnych 4,8 proc. wzrostu PKB w 2009 r., schodząc na ziemię poprzez 3,7 proc. do niewiele ponad 1 proc. obecnie. Ze względów PR-owsko-politycznych (czerwcowe eurowybory) nie idzie za tym nowelizacja budżetu, co roztacza woal niepokoju o przyszły kurs złotego. Do zwalczenia przednowelizacyjnego uderzenia spekulantów może zabraknąć sił. Warto przypomnieć sobie, jak gwałtownie złoty osłabł w lipcu 2001 r. przy okazji ujawnienia tzw. dziury Bauca.
Rynek może się osunąć
Indeks WIG20 ponownie ociera się o barierę 1900 pkt. Płytki zakres niedawnej kilkudniowej korekty skłaniać może ku oczekiwaniom rychłego poprawienia lokalnych szczytów. Z drugiej strony, każdy fałszywy sygnał przebicia (powiedzmy w okolice 1950 pkt.) bez kontynuacji naporu popytu, w połączeniu z trwającą prawie trzy tygodnie konsolidacją, przybliża ryzyko nadejścia korekcyjnej fali z prawdziwego zdarzenia. W razie takiej ewentualności rynek mógłby się osunąć nawet w rejon 1600 ? 1650 pkt. Przed głębszymi spadkami chronią nas relatywnie wysokie (raczej też na wyrost) ceny surowców, generujące pęd do akcji spółek operujących w tym segmencie.
Kryzysu nie widać
Oczywiście z epatowaniem kryzysem nie należy przesadzać. Opublikowana właśnie dynamika wynagrodzeń za kwiecień pozostaje dodatnia (+ 4,8 proc., a w liczbach bezwzględnych to 3295 zł). Tabuny niezłej klasy samochodów przed hipermarketami tudzież nadal przyzwoity ruch w biurach podróży raczej nie stanowią oznak gospodarczej mizerii.
Życie giełdowe trwa dalej
Opublikowano garść danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. Wedle wszelkich znaków nie może on złapać dna. W kwietniu rozpoczęto 458 tys. nowych budów domów (prognozowano nieco powyżej 500 tys.), a liczba zezwoleń na nowe budowy chybiła typowanego celu o 20 tys. Z bezrobociem najwyższym od ćwierćwiecza i nadal zamarłymi rynkami kredytowymi naiwnością byłoby wypatrywanie zakończenia zniżek cen lokali.
Bartosz Stawiarski
Wealth Solutions
www.wealth.pl