W ostatnich latach daje się zauważyć znaczny wzrost liczby zakładanych spółek komandytowych. Ta konstrukcja prawna przez długi czas nie cieszyła się uznaniem w oczach polskich przedsiębiorców. Tymczasem zastosowanie rozwiązań, jakie od dawna istniały w prawie niemieckim, na gruncie polskim sprawiło, że obecnie powstaje więcej tego typu podmiotów. Jaka jest tego przyczyna? Odpowiedź na to pytanie jest prosta – pieniądze. Kreatywne wykorzystanie istoty tej spółki pozwala na znaczne oszczędności podatkowe.
Dotychczas przedsiębiorcy, którzy chcą ograniczyć swoją odpowiedzialność za zobowiązania spółki decydowali się prowadzić działalność w formie spółki z o.o., gdzie wspólnicy odpowiadają za jej zobowiązania jedynie do wysokości udziałów. Przy tej konstrukcji sporą niedogodność stanowił fakt występowania zjawiska tzw. podwójnego opodatkowania. Chodzi o to, że spółka z o.o. jako osoba prawna płaci CIT. Następnie – jeśli chce wypłacić dywidendę wspólnikom – ci płacą kolejny raz podatek od dywidendy. Oznacza to, że ten sam zysk jest de facto opodatkowany podwójnie – i z każdego 100 PLN zysku spółki jej właściciel otrzymuje jedynie 65,61 PLN.
Alternatywą pozwalającą na ominięcie tej niedogodności jest prowadzenie działalności w formie spółki osobowej, w której zysk wypracowany przez spółkę jest opodatkowany jednokrotnie – podatkiem PIT. Takie rozwiązanie ma jednak swoje wady. W przypadku niepowodzeń w interesach wierzyciel takiej spółki może w bardzo łatwy sposób sięgnąć do majątku wspólników i zając np. rodzinny samochód, lodówkę, czy mieszkanie przedsiębiorcy.
Kreatywne podejście do Kodeksu Spółek Handlowych umożliwia jednak praktyczne wyeliminowanie niedogodności przygotowanych przez przepisy prawa podatkowego. Jednym z popularniejszych sposobów na rozwiązanie tego problemu jest wykorzystanie konstrukcji spółki komandytowej. Spółka komandytowa jest spółką, w której co najmniej jeden wspólnik odpowiada za jej zobowiązanie bez ograniczeń (tzw. komplementariusz), a odpowiedzialność pozostałych wspólników jest ograniczona do wysokości wkładów, czyli podobnie jak w przypadku spółki z o.o. Korzyść podatkowa polega na tym, że spółka komandytowa – jako spółka osobowa – nie jest płatnikiem podatku CIT, w związku z tym wspólnicy z każdego 100 PLN zysku otrzymują po opodatkowaniu 81 PLN (w przypadku opodatkowania liniowego). Korzyść podatkowa jest więc oczywista.Dotychczas problemem było znalezienie wspólnika – osoby fizycznej – który zgodziłby się na ponoszenie ryzyka w przypadku niewypłacalności spółki. KSH nie wskazuje jednak, iż wspólnikiem w takiej spółce musi być osoba fizyczna. Może to być też osoba prawna. Co to oznacza w praktyce?
Możliwa i zupełnie legalna (co potwierdza literatura przedmiotu, interpretacje urzędów skarbowych, orzecznictwo sądów) jest więc konstrukcja, w której wspólnikiem odpowiadającym za zobowiązania spółki jest… spółka z o.o., która ze swej istoty ogranicza odpowiedzialność wspólników. Zamiast więc tworzyć jedynie spółkę z o.o. warto rozważyć zawiązanie spółki komandytowej, w której spółka z o.o. będzie komplementariuszem, a komandytariuszami (wspólnikami, których odpowiedzialność jest ograniczona do wysokości wniesionych wkładów) są wspólnicy – udziałowcy spółki z o.o.Choć z boku taka konstrukcja wygląda dziwnie (po dwóch stornach występują ci sami ludzie, choć w innych rolach), jest to bardzo dobry sposób na optymalizację opodatkowania. Ważne jest, iż komplemetnariusz może (i musi) na mocy umowy spółki partycypować w jej zyskach w minimalny sposób. Jest to ważne zagadnienie, gdyż komplementariusz – spółka z o.o. – ciągle płaci „podwójny podatek”. Jeśli jednak umówimy się, że udział w zyskach spółki z o.o. w spółce komandytowej kształtuje się na poziomie 3 proc., to problem „podwójnego opodatkowania” dotyczyć będzie jedynie owych 3 proc.
Idea optymalizacji przynosi znaczne korzyści, ale przed jej zastosowaniem należy dokonać gruntownej analizy sytuacji, w której się znajdujemy. Może się bowiem okazać, że opisane wyżej korzyści można uzyskać w inny sposób. Pomijam też kwestię przekształcenia już istniejących podmiotów, rozliczania straty i innych czynników, które osoba decydująca się na prowadzenie działalności w takiej formie powinna skonsultować z prawnikiem. Powyższa forma prowadzenia działalności gospodarczej może być jednak z powodzeniem stosowana przez wielu polskich przedsiębiorców.
autor: Artur Karczmarek, prawnik Kancelarii Prawniczej FORUM www.GazetaFinansowa.pl