Rosnąca liczba debiutów giełdowych: w 2004 roku 36, w 2005 r. 35 spowodowała znaczny wzrost popularności kredytów na zakup akcji. Z myślą o inwestorach biura maklerskie tworzą specjalne oferty lewarowania zakupu akcji spółek planujących debiut na GPW. Apogeum tego zjawiska miało miejsce przy okazji debiutu PKO BP w październiku 2004 roku. Wówczas lewary sięgały 15-18 krotności środków własnych. Ogromne zainteresowanie inwestorów indywidualnych zakupem akcji spowodowało, iż obecnie większość dużych ofert wspierana jest kredytem. Kto na tym zarabia, a kto traci?…
Jedno należy sobie powiedzieć wyraźnie. Na kredytowaniu akcji debiutantów zarabiają przede wszystkim banki. To one bez względu na stopę redukcji i cenę debiutu pobierają prowizję od kredytu i naliczają odsetki.
Przykładem na to, że ?Nie wszystko złoto co się świeci? jest firma Zelmer.
Rekordzistą stycznia 2005 roku pod względem zysku na pierwszej sesji była ww. spółka Zelmer która zadebiutowała w dniu 27 stycznia po 18 zł z kursem o 36,4 % wyższym niż cena sprzedaży 12,9 zł. Razem z dyskontem w wysokości 2% które otrzymali drobni inwestorzy zysk sięgnął więc niemal 40%.
Powyższe dane napawają optymizmem. Ja chciałbym jednak zwrócić uwagę na efekty końcowe inwestycji w akcje firmy Zelmer.
Stopa redukcji wyniosła 98,7% i była najwyższa w historii giełdy.
Wielu klientów posiłkowało się kredytami przygotowanymi specjalnie na tą emisję.
Standardowo lewar wynosił 1:5 co oznacza, że inwestor mógł kupić akcje za wartość pięciokrotnie wyższą niż suma własnych środków na rachunku maklerskim.
Przyjmując prowizję od kredytu 1% (dla kwoty 100 000 tys. będzie to 1000 zł)
– 20 000 tys. środki własne,
– 100 000 zł kredyt
Kupujemy akcje za 120 000 tys.
Do tego musimy doliczyć odsetki za kilka dni od momentu zapisu na akcje do dnia debiutu.
W tym przypadku wynoszą one ok., 150-200 zł.
Przy cenie emisyjnej 12,9 zł (uwzględniającej dyskonto) inwestor zakupił 9302 akcji.(120000:12,9)
Ze względu na redukcję 98,7% otrzymał zaledwie 120 akcji (9302×1,3%).
Wartość zakupionych akcji to zatem zaledwie 1548 zł (120×12,9)
Przy debiucie po 18 zł wartość akcji rośnie do 2160 zł
2160 zł ? 1548 zł = 612 zł zysku
Biorąc jednak pod uwagę koszty kredytu 1000 zł prowizji i ok. 200 zł odsetek poniósł stratę ok. 600 zł.
Dla inwestorów zwłaszcza drobnych była to niemiła niespodzianka.
Jak pokazuje powyższy przykład nie stopa zwrotu jest tu najistotniejsza a poziom redukcji.
Można przyjąć, iż niemal każda redukcja powyżej 90% skutkuje tym, iż zakup akcji z wykorzystaniem kredytu kończy się minimalnym zyskiem, a nierzadko przynosi straty gdyż wysokie koszty kredytu niwelują zysk.
W związku z powyższym nasuwa się pytanie. Czy można uniknąć tego typu strat, lub przynajmniej znacznie je ograniczyć?
1.
Warto znać wartość emisji. Im większa tym lepiej. W przypadku Zelmera miała ona ok. 200 mln zł co w połączeniu z powszechnie rozpoznawaną marką okazało się wartością bardzo niewielką. Jak wynika z danych GPW wartość zleceń zakupu akcji Zelmera była ponad 30-krotnie wyższa niż wielkość emisji. To daje odpowiedz skąd tak duża redukcja.
2.
Należy poznać oferty kredytowe biur maklerskich które oferują akcje. Zazwyczaj jest ich 2-3. Zwrócić uwagę przede wszystkim na wysokość prowizji i od czego jest ona zależna.
Powszechną praktyką jest podawanie informacji typu: prowizja już od 0,3%. W praktyce często się okazuje, że owszem 0,3% jest ale, tylko dla ?wybranych? klientów którzy np. posiadają konto w banku udzielającym kredyt, lub przy kredycie powyżej 500 000 tyś. Warto to sprawdzić przed podjęciem ostatecznej decyzji. Na przykładzie Zelmera można łatwo wyliczyć, iż aby nie ponieść strat prowizja powinna wynosić ok. 0,3 ? 0,4 %.
3.
Wysokość środków własnych ma duże znaczenie przy stosowaniu lewara gdyż im jest on większy tym większe ryzyko, iż zyski z debiutu nie pokryją kosztów kredytu. Jeśli lewar jest np.: 1:2 czyli bierzemy dwukrotność naszych środków własnych istnieje szansa, iż w przypadku dużej redukcji zysk ze środków własnych pokryje koszty kredytu. Standardowym poziomem jest 1:5. Poza tym niektóre banki ustanawiają minimalną kwotę kredytu np. 100 000 tys. Wówczas klient musi posiadać 20 000 tys. środków własnych aby móc skorzystać z oferty. Idealnym rozwiązaniem jest posiadanie względnie dużego kapitału własnego aby kredyt stanowił jak najmniejszy % transakcji np. 100 000 tys. własne i 100 000 tys. kredytu. Wówczas nawet przy dużej redukcji zleceń mamy szansę wyjść na plus.
Często lepiej zrezygnować z kredytu niż ponieść straty. Jeśli emisja nie jest zbyt duża, można to sprawdzić np. w prasie, internecie, warto dokonać zakupu jedynie za środki własne.
Dobrym na to przykładem może być inny debiutant stycznia 2005 roku – spółka Eurocash.
Niewielka emisja stosunkowo mało znanej firmy zakończyła się sprzedażą akcji z redukcją 43,8%.
Inwestor kupując akcje za 20 000 zł otrzymał więc walory za 11 240 zł
Cena akcji w dniu debiutu była wyższa od emisyjnej nawet o 8%, ostatecznie przynosząc na koniec sesji 5% zysku.
11 240×5% = 562 zł ZYSKU (bez opłat za sprzedaż akcji).
Dzięki kupnie akcji za środki własne unika się kosztów kredytu i nawet stosunkowo duża redukcja pozwala przynieść zysk.
Przykład firm Zelmer i Eurocash pokazuje, iż 40% może okazać się mniej niż 5%.
Osobiście uważam, iż obecny pęd do kredytowania jest zbyt duży i wypacza rzeczywisty obraz rynku. Gigantyczne redukcje spowodowane są głównie lewarowaniem i błędnym wyobrażeniem, że na każdym debiucie się zarabia. Sprzyja temu prasa publikując informacje typu ?40% dały zarobić akcje Zelmera.? Jak było w rzeczywistości wiedzą nieliczni inwestorzy którzy kupili akcje. Wysokie koszty kredytu coraz częściej przynoszą im straty. Mam nadzieję, iż na skutek takich efektów inwestorzy odwrócą się od kredytów i skorzystają na tym wszyscy. Zmniejszenie redukcji zwiększy zyski inwestorów którzy zrozumieją, że kredyt nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Plany Ministerstwa Skarbu na ten rok są bardzo ambitne i zakładają upublicznienie nawet 10 spółek Skarbu Państwa. Debiut giełdowy planuje ponadto ok. 20-30 firm prywatnych. Zainteresowanie nowymi emisjami jest tak duże, że spółki nie muszą się martwić o powodzenie sprzedaży swoich akcji. Jeśli jednak nie ulegnie zmianie postawa inwestorów wobec kredytów zamiast dużych zysków może się pojawić rozczarowanie.
Dużo rozsądku, tego pozostaje mi życzyć wszystkim obecnym i przyszłym inwestorom giełdowym.