Miliarder Bernie Ecclestone powiedział kiedyś, pół żartem pół serio, że najpierw trzeba się wzbogacić, aby dopiero później można było zostać uczciwym człowiekiem. Bardziej łagodny spin-off stwierdzenia Balzaca, że za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia. Może właśnie dlatego socjolog Michel Villette i historyk Catherine Vuillermot postanowili, za pomocą szerokiego zestawu narzędzi i analizując biografie oraz dokonania 32 wielkich biznesmenów z Europy i Ameryki Północnej, odpowiedzieć na 3 proste pytania:
1. Kim tak naprawdę są najlepsi przedsiębiorcy?
2. W jaki sposób zrobili swoje fortuny aż tak szybko?
3. Jak różni się ich zachowanie i moralność od tego co powszechnie przyjęte?
Efektem badań jest książka, wydana we Francji w 2005 roku, a która ukazała się po angielsku w roku 2009. Jej tytuł rozwiewa złudzenia: “From Predators to Icons” – czyli “Od drapieżników do ikon biznesu”. I co prawda autorzy nie doszukali się pod fundamentem fortun zbrodni, znaleźli jednak pewne elementy, które stoją w całkowitej sprzeczności z tym co powszechnie i robieniu majątków się sądzi i z tym, co sami przedsiębiorcy lubią publicznie opowiadać…
Oto najważniejsze wnioski z książki:
MIT RYZYKANTÓW
“Zgodnie z tym co mówią nam Villette i Vuillermot, najlepsi z najlepszych w biznesie są całkowitym zaprzeczeniem ryzykantów. To drapieżniki, a drapieżnik podczas polowania, jak ognia unika zbędnego ryzyka.” – podsumował książkę Malcolm Gladwell.
Ludzi ci szukają najniżej wiszących owoców, tego co daje im jak najwięcej pewności, że inwestycja będzie jak najmniejsza a zysk maksymalny. Innymi słowy, są to ludzie którzy aktywnie i agresywnie szukają wielkiej asymetryczności – wydać jak najmniej, ryzykować jak najmniej a zarobić jak najwięcej. Jednym z podstawowych sposobów unikania ekspozycji na ryzyko jest używanie OPM – Pieniędzy Innych Ludzi.
Ryzyko, swoją drogą, jest ciekawą i dziwaczną koncepcją, bo to co jest ryzykiem dla Ciebie nie musi być nim akurat dla mnie. Jeśli dla przykładu ja zupełnie inaczej postrzegam rzeczywistość, albo jeśli mam wiedzę i umiejętności, których Ty nie masz, to co przez Ciebie może być odbierane jako szaleństwo dla mnie może być po prostu wykalkulowanych i chłodnym działaniem. Zresztą, zobacz ten filmik i odpowiedz sobie, czy ten facet jest szaleńcem czy najwyższej próby profesjonalistą:
Model przedsiębiorcy jako ryzykanta sugerował nam że największa przewaga podczas budowania własnej fortuny znajduje się po stronie temperamentu. Model przedsiębiorcy jako ‘drapieżcy’ mówi zupełnie co innego – przewaga nie leży w cechach osobowości tylko we wglądzie, w sposobie patrzenia i oceniania sytuacji. To nie przewaga temperamentu, tylko przewaga UMIEJĘTNOŚCI analitycznych.
(…) najczęściej ludzie sukcesu to „rekombinatorzy”, którzy istniejące już na rynku usługi i produkty łączą w jeden biznes. (…) Steve Jobs nie jest genialnym twórcą, lecz sprawnym obserwatorem. Dostrzegł to, czego nie widzieli inni – że pliki MP3, serwery do ich wymiany oraz ciekawie zaprojektowany gadżet można połączyć w jeden dobrze prosperujący biznes.” – mówił w 2010 roku w wywiadzie dla Wprost (12/2010 [1416]) polski miliarder, Zygmunt Solorz-Żak.
Mówiąc inaczej – widzą linię tam, gdzie inni widzą kropki. Porządek tam, gdzie inni widzą chaos.
Więc dlaczego nie ryzykują? A po co mają ryzykować, jeśli widzą luki, jeśli dostrzegają słabości, które łatwiej, szybciej i taniej mogą lewarować? Przypominam, że to KONTROLA JEST ŚW. GRAALEM ŻYCIA a wielkie ryzyko, z definicji, jest cholernie ryzykowne.
Zresztą, to co łączy najlepszych, niezależnie od tego czy są w biznesie czy w inwestowaniu, to całkowicie obca amatorom zasada:
“Chroń się przed stratami bo zyski zajmą się sobą same.”
Jeśli wciąż jeszcze nie dowierzasz, że najlepsi i najwięksi NIE są ryzykantami, pozwól, że przytoczę parę cytatów:
Wart 1,5 miliarda $ Seth Klarman: “Unikanie strat jest warunkiem koniecznym dla sukcesu finansowego.”
Legendarny inwestor Jim Rogers: “Cała sztuka polega na tym, żeby nie tracić pieniędzy. To jest element absolutnie najważniejszy.”
“Zwrot inwestycji jest ważniejszy niż zwrot z inwestycji” – Mohnish Pabrai
Wart 1,6 miliardy $ Maec Lasry: “Większość inwestorów skupia się na tym ile można zarobić zamiast na tym ile można utopić. My skupiamy się właśnie na tym drugim.”
Znany już z tego bloga Pan 5 miliardów $ Sam Zell: “Wielki inwestor to ktoś, kto rozumie ryzyko straty. Zanim skupisz się na tym ile możesz zyskać, zobacz najpierw ile możesz stracić.”
“Święcie wierzymy w procent składany a podstawy matematyki mówią nam, że dużo nie poskładasz jeśli zbyt wiele stracisz.” – Tom Perkins
Bohater własnego wpisu na tym blogu, miliarder Ray Dalio: “Musisz mieć pewność, że prawdopodobieństwo nieakceptowalnego ryzyka, czyli bankructwa, wynosi ZERO.”
“Dużo bardziej interesuje mnie zachowanie kapitału niż jego pomnażanie.” – George Soros
Z wielkim ryzykiem, czyli w ułańską szarżą, wiąże się jeszcze jeden dość mało śmieszny dowcip. Jak pokazały psychologiczne eksperymenty przeprowadzone przez Davida McClellanda w latach 50-tych XX wieku celowe narażanie się na zbędne ryzyko jest psychologiczną strategią obronną. Patent wyglądał tak: dzieci, jak to dzieci, miały rzucać kółkami do celu. Dzieci, które wykazywały się najmniejszym głodem osiągnięć i słabym poczuciem własnej wartości (“zasługiwania”) robiły rzecz skrajną – odchodziły dużo, dużo, dużo dalej niż dzieci, którym zależało na wyniku. Oczywiście, w większości nie trafiały ale odchodziły w wewnętrznym poczuciem moralnej wyższości i przekonaniem, że trudno je obwiniać za niepowodzenia, skoro są aż taaaaaaak bardzo ambitne. W skrócie, dzieci te wybierały “porażkę zawodową” by chronić się przed “porażką osobistą”. W jeszcze większym ułatwieniu – chroniły swoje ego i swoją reputację. ‘Wydawanie się’ było dla nich ważniejsze niż realne osiąganie…
Problemu tego, jak opisuje nam Villette i Vuillermot nie mają najlepsi przedsiębiorcy. Oni nie robią ruchów pozorowanych. Wiedzą kim są i wiedzą czego chcą – czyli znają swój sygnał – i robią co trzeba by osiągnąć to czego chcą – jak najszybciej. A czego zatem chcą? O tym też mówią nam autorzy “Drapieżników”…
MIT POŚWIĘCENIA i ETYCZNOŚCI
Wersja oficjalna mówi nam tak: zobaczył niezaspokojone potrzeby rynku i biorąc na siebie odpowiedzialność oraz ryzyko finansowe – a więc poświęcając się – postanowił płonącą potrzebę rynku ugasić. Słowem – przedsiębiorczy altruista. GÓWNO PRAWA mówią nam V & V. Wcale nie zaczynali chcąc bohatersko zbawiać słabych i potrzebujących. Kierował nimi zwykły egoizm i chęć jak najszybszej akumulacji jak największej ilości kapitału – w sposób jak najmniej ryzykowny. Dlatego nie byli ‘bohaterami’ a zwykłymi oportunistami, węszącymi za jak najlepszą (czyli jak najtańszą) okazją do zarobienia pieniędzy.
Tak, owszem, z czasami wielu z nich – a nawet większość z nich – zaczyna zajmować się działalnością dobroczynną i zapewniać charytatywne wsparcie. Nie jest to jednak motywacja z którą ludzie ci zaczynali. Zresztą nawet to wsparcie nie musi być takie do końca niewinne, co wyjaśniam nam jeden z najlepszych cytatów z całej książki:
źródło: www.zenjaskiniowca.pl
kanał YouTube