Jak mieć więcej pieniędzy? To pytanie z pewnością zadaje sobie wiele osób. Pieniądze były, są i zawsze będą niezwykle ważnym aspektem naszego życia. I choć budzą one wiele emocji, czasem skrajnych faktem jest, że posiadanie pieniędzy czyni nasze życie łatwiejszym, cokolwiek miałoby to znaczyć. Jak zatem mieć więcej pieniędzy? Odpowiedź na to pytanie mogłaby brzmieć w stylu: „Trzeba lepiej zarabiać”. Po części jest to prawda, ale nie do końca. W poniższym tekście postaram się opisać 6 nawyków, które skutecznie drenują nasz portfel.
1. Kawa na mieście
2. Opłaty za telefon, abonament za telewizje kablowe, Netflix itp.
3. Papierosy
4. Jedzenie poza domem
5. Nadużywanie przejazdów np. UBER
6. Brak budżetu domowego
Jak widać powyżej, nawyki bywają różne. I choć na pozór większość z nich poza papierosami nie wygląda na groźne, potrafią po cichu, lecz regularnie drenować nasz portfel przez lata. Jak zatem mieć więcej pieniędzy?
Poprzez skuteczne eliminowanie i ograniczanie powyższych nawyków i znalezienie dla nich alternatyw.
„Za każdym razem, gdy coś robimy – wzmacniamy stary nawyk, lub wyrabiamy nowy”
Kawa na mieście
Kawa z kawiarni w drodze do pracy, przy okazji powrotu do domu lub na spacerze.
To bardzo częsty nawyk, który staje się niemalże rytuałem wielu osób mieszkających w większych miastach.
Pomijam już fakt, że kawa z modnych sieciówek w przeliczeniu na krajowe zarobki jest o wiele droższa niż dla naszych zachodnich sąsiadów. Wydając codziennie 10-12 zł na kawę w skali miesiąca wydamy 200-230 zł, w skali roku daje to 2500 zł. Czy naprawdę uważasz, że poranna kawa warta jest 2500 zł? Robi wrażenie prawda? A to dopiero pierwszy z nawyków, o którym wspomniałem. Jeśli lubisz smak kawy, nie ma problemu. Jeśli nie masz rano czasu na wypicie małej czarnej, nie ma problemu. Zaopatrz się w kubek termiczny z wieczkiem, w którym kawa jest ciepła przez godzinę nawet podczas spaceru na zimnie. Taki kubek to wydatek 40-50 zł. Zwróci się po 4 dniach, jeśli tylko zrezygnujesz z kawy w sieciówce.
Opłaty za telefon, abonament za telewizje kablowe, Netflix itp.
Smartfony towarzyszą nam na co dzień i odgrywają coraz większą rolę w naszym życiu. Potrafimy wyjść z domu bez portfela, ale z telefonem. Wygoda kosztuje, pytanie, czy mamy na to wpływ? Po części tak. To my wybieramy telefon, abonament itp. Nie namawiam w żadnym razie do rezygnacji z użytkowania smartfona. Zachęcam raczej do przyjrzenia się kosztom z tym związanym i sprawdzenia, czy można je ograniczyć bez uszczerbku dla naszych potrzeb.
Jak wiadomo na koszt użytkowania smartfona, składają się dwa czynniki. Pierwszy to cena za dany model telefonu, drugi wysokość comiesięcznego abonamentu lub kwota doładowania dla telefonu na kartę.
Smartfony są różne. Ceny popularnych modeli zaczynają się od niespełna 1000 zł do topowych za 5000 zł i więcej. Od nas zależy, który wybierzemy. I tu pojawia się miejsce na kilka pytań, które każdy powinien sobie zadać.
– Czy muszę kupować nowy telefon, gdy tylko pojawi się jego następca – czytaj nowszy model?
– Czy muszę kupować nowy telefon za każdym razem, gdy kończy się umową o operatorem telefonii komórkowej?
– Co się stanie, jeśli będę używać telefonu 2,5 roku zamiast 2 lat. Zakładam oczywiście, że jest on w pełni sprawny. Każda rata za nowy telefon średniej klasy to zwykle ok. 50 zł miesięcznie. Sześć miesięcy dłużej z dotychczasowym telefonem to 300 zł w kieszeni. Przy topowych modelach oszczędność przekroczy 1000 zł.
– Czy muszę mieć telefon za 4000-5000 zł, jeśli niewiele słabszy pod względem parametrów dostępny jest za 1800 zł?
Mam nadzieję, że każdy zadał sobie powyższe pytania. Założę się, że w salonie firmowym u operatorów komórkowych nikt takich pytań nie zadaje. Wybór telefonu mamy zatem za sobą.
Przyjrzyjmy się abonamentowi
Tu sytuacja wygląda tak, że zmiana planu taryfowego jest możliwa na mniejszy dopiero po zakończeniu trwania obecnej umowy. Jeśli zatem nie masz możliwości zmniejszenia abonamentu sprawdź, czy operator nie nagradza klientów za terminowe płatności. Z doświadczenia wiem, że czasem wystarczy opłacić rachunek na czas, aby otrzymać 5 zł rabatu od faktury. W skali roku daje to 60 zł. Ktoś może powiedzieć, że to nic. Majątek to nie jest, ale 60 zł lepiej mieć niż nie mieć, zwłaszcza że nie wymaga to od nas żadnych dodatkowych zabiegów.
Przy okazji telefonów należy wspomnieć również o rachunkach za telewizje kablowe, dostęp do internetu, serwisy typu Netflix. Warto dokonać ich przeglądu ze względu na dwie kwestie. Po pierwsze, często nie korzystamy praktycznie z usług, za które płacimy co miesiąc dodatkowe 40-50 zł. Po drugie, część usług może się dublować. Jeśli korzystamy z telewizji kablowej i daliśmy się skusić na ekstra pakiet, który był darmowy przez 3 miesiące, często zapominamy o nim i płacimy za coś, z czego warto zrezygnować. Podobnie sprawa wygląda z dostawcą internetu. Często płacimy osobną fakturę za internet, podczas gdy nasz abonament komórkowy oferuje dobrej jakości internet w ilości 25-30 GB miesięczne. Innym rozwiązaniem są oferty łączone. Abonament komórkowy w pakiecie ze światłowodem może dać oszczędności na usługach rzędu kilkuset złotych rocznie.
Papierosy
To okropny nawyk, a dokładnie nałóg, który nie dość, że jest niezdrowy to jeszcze kosztuje całkiem sporo. Zdaję sobie sprawę, że dla osoby, która jest palaczem, rzucenie palenia z dnia na dzień może być ponad jej siły, ale warto przyjrzeć się, ile wydajemy na papierosy w skali miesiąca i roku. Nie trzeba długo liczyć, by dojść do wyników zbliżonych do tych, które uzyskaliśmy przy okazji nawyku picia kawy z kawiarni. Umiarkowany palacz choć niechętnie, przyzna, że przepala 200-300 zł miesięcznie. W skali roku mamy kolejne 2500-3500 zł puszczone dosłownie z dymem. Jak mieć więcej pieniędzy? Odpowiedź brzmi-rzuć palenie. Jeśli nie możesz rzucić od razu, ogranicz je do minimum, a część zaoszczędzonych pieniędzy przeznacz na coś, na co nigdy nie było cię stać. W ten sposób odkryjesz, że sporo pieniędzy „przepalasz” dodatkowo rujnując zdrowie swoje oraz najbliższych. To chyba wystarczający argument.
Jedzenie poza domem
Modne szczególnie w większych miastach należy do bardzo kosztownych nawyków. Polacy, chcąc naśladować mieszkańców tzw. starej Unii Europejskiej, polubili spędzać czas w restauracjach.
I choć podobnie jak w przypadku kawy na mieście wydatki na tzw. wyjścia na miasto stanowią w naszych domowych budżetach o wiele większy procent niż analogiczne we Francji, Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii, Polacy niechętnie się do tego przyznają. Jest to jeden z najbardziej drenujących portfel nawyków i trudno go wyeliminować z dnia na dzień.
Pewnym rozwiązaniem jest np. spędzanie czasu ze znajomymi na wspólnym gotowaniu, a następnie spożywaniu przygotowanych potraw we własnych mieszkaniach. Ograniczenie wydatków na jedzenie poza domem powinno dać szybko realne oszczędności. I podobnie jak w przypadku papierosów warto zrobić sobie prezent w postaci przeznaczenia części zaoszczędzonych pieniędzy na coś, na co nie było nas wcześniej stać.
Niepotrzebne korzystanie z usług typu Uber
Drastyczny spadek cen za usługi tego typu spowodował, że stały się one dostępne dla dużej części społeczeństwa. Pytanie, czy częste korzystanie z Ubera, Bolta itp. nawet po 12-15 zł za kurs jest zawsze uzasadnione?
Jeden kurs może wydawać się niewielkim wydatkiem, ale jeśli uczynimy z niego nawyk, powtórzy się sytuacja z kawą. Pamiętasz jeszcze? Codzienny kubek to nawet 2500 zł rocznie.
Brak budżetu domowego
To ostatni i kto wie, czy nie najważniejszy z wymienionych nawyków. Brak budżetu domowego czy jakkolwiek go nazwiemy to duży błąd i należy zrobić wszystko, aby na dobre zagościł on w naszym domu. Jestem pewien, że dla wielu osób, które prowadziłyby regularnie spis wydatków miesięcznych, byłby on wystarczającym argumentem do zaprzestania trwonienia pieniędzy. O budżecie domowym można napisać osobny artykuł. Najważniejsze jest jednak, aby raz w miesięcy usiąść z kartką i podsumować miesięczne wydatki. Dopiero wówczas mamy okazję zobaczyć, na co przeznaczane są nasze pieniądze i czy aby, nie można ich wydać mniej i rozsądniej.
Podsumowując, powyższe 6 nawyków może nas kosztować kilka tysięcy złotych rocznie. To pieniądze, które możemy przeznaczyć na wiele ciekawszych celów jak choćby własna edukacja, lepsza dieta, sport czy wycieczka. Pieniądze mają jednak to do siebie, że wydaje się je o wiele szybciej niż zarabia.
Mam nadzieję, że powyższym poradnikiem odpowiedziałem po części na tytułowe pytanie, jak mieć więcej pieniędzy? Chcę w nim jedynie pokazać, że eliminacja lub ograniczenie nawyków drenujących nasz portfel może być świetnym sposobem na zwiększenie ilości pieniędzy w domowym budżecie. Co więcej, kryzys spowodowany koronawirusem przez najbliższe miesiące wymusi na wielu z nas konieczność baczniejszego zwracania uwagi na swoje wydatki. W efekcie, kiedy skutki kryzysu będą coraz mniej odczuwalne, wyrobione nawyki powinny cały czas działać.
Tomasz Bar, FinanseOsobiste.pl
Zainteresował Cię ten tekst?
Przeczytaj również: Gdzie i w co inwestować pieniądze?
Swietny blog i masa przydatnych informacji. Dodaje do zakladek i bede czasem zagladal 😉 Mam nadzieje ze uraczysz mnie jeszcze wieksza dawka super informacji. Dzieki i pozdrawiam 🙂