Wino to towar absolutnie wyjątkowy. In vino veritas, jak mawiali starożytni. To z najwyższej półki charakteryzuje się niewiarygodną wręcz intensywnością, pełne wigoru, skupia w sobie wiele smaków. Eksperci coraz częściej przekonują, że rynek wina może z powodzeniem stać się miejscem pomnażania kapitału. Przemawia za tym rosnący międzynarodowy popyt oraz niezależność od zewnętrznych czynników makroekonomicznych.
Nic więc dziwnego, że zachwyca coraz częściej nie tylko największych koneserów smaku i aromatu, ale również wytrawnych inwestorów, stając się alternatywnym produktem inwestycyjnym.
O winnych inwestycjach rozmawiamy z Krzysztofem Maruszewskim – Prezesem Zarządu Stilnovisti.
Podobno rynek wina ma wszelkie podstawy, aby stać się miejscem, gdzie można pomnożyć kapitał. Te podstawy to rosnący międzynarodowy popyt oraz ograniczone możliwości strony podażowej. Brzmi zachęcająco, ale przecież jest też tak, jak przy każdej inwestycji, jakieś ryzyko, z którym trzeba się liczyć. Na co trzeba szczególnie uważać przy tego typu inwestycji?
Oczywiście jak przy każdej inwestycji – istnieje ryzyko. Przy winie obejmuje ono przede wszystkim możliwość gorszego rocznika bądź mody na niektóre wina. Przy tym pierwszym czynniku właściwie minimalizujemy ryzyko, bowiem oprócz ryzykownych zakupów en primeur (kupowanie wina leżakującego w beczkach z późniejszym terminem dostawy), nigdy nie kupujemy win z gorszych roczników. Przygotowując rekomendacje na inwestycje w wino przede wszystkim opieramy się na światowych wycenach wina oraz na ocenach krytyków winnych przede wszystkim Roberta Parkera, dlatego ryzyko jest zdecydowanie mniejsze w stosunku do rynków kapitałowych. Kryzys na światowych rynkach oczywiście zmienił również podstawy dotyczące inwestycji w wino, ale dwa główne indeksy LivEx100 i LivEX500 zachowywały się bardzo stabilnie. Mimo spadku -14,9% w całym roku indeksu LiVEx100, od początku roku 2009 indeks wzrasta już ok. 1,2% w skali miesiąca. Z kolei indeks LivEx500 wykazał zysk w całym roku 2008 na poziomie 5,9%. Spadek indeksu LivEx100 był jedynym spadkiem historycznym w skali całego roku.
Z drugiej strony, trzeba mieć świadomość, że inwestowanie w wino nie jest wolne od ryzyka, można na nim tak szybko zarobić jaki i stracić. Płynność rynku wina jest stosunkowo mała. Uzależniona od subiektywnych czynników, jak okresowe mody i trendy. Dodatkowo towar ten przejawia skłonności do gwałtownych ruchów cen i w dużym stopniu zależy od sytuacji gospodarczej… Czy zatem teraz jest dobry moment na inwestowanie w wino?
Moment jest idealny. Po wszystkich spadkach związanych z kryzysem aktualnie obserwujemy znaczne obroty na tym rynku jak również mocny wzrost cen. Jesteśmy na pierwszym etapie wzrostów, dlatego właśnie teraz powinno się tworzyć większe portfele z perspektywą oczywiście 3-5 letnią. Mimo iż wycena wina i wzrosty jego ceny zależą od oceny krytyków to jednak istnieje wiele przesłanek, na podstawie których możemy dokonywać analizy inwestycyjnej dla naszych klientów. Oprócz danych historycznych win z poprzednich roczników, bierzemy również pod uwagę pełną ocenę rocznika przez Parkera, ale i innych krytyków. Ważne są też trendy na rynkach światowych. Obecnie zauważalne są duże zakupy z rynków wschodnich win 2eme crus, czyli kosztujących maksymalnie 1000 funtów za 12 butelkową skrzynkę.
Królestwem wina jest Francja. Z tego kraju pochodzą najdroższe wina na świecie. Analizując rynek wina nie można zapomnieć o takich potęgach winiarskich jak Włochy, Hiszpania, Portugalia, Austria czy Niemcy. Jakie wina, z jakich regionów warte są uwagi inwestora? Pańskie rekomendacje.
LivEx100 to w 96% wina bordoskie i burgundzkie, z kolei w LivEx’ie 500 te wina to tylko 65%. Reszta stanowią wina włoskie, porto, także szampany i wina niemieckie. W mojej ocenie warto inwestować w wina francuskie, ponieważ ich płynność jest zdecydowanie większa niż win z innych regionów. Z kolei na przykład mieliśmy inwestora, który zarobił 100% w skali roku na skrzynce szampana, ale czekał na kupca od momentu decyzji o sprzedaży stosunkowo długo. Najważniejszy jest fakt, iż wina francuskie mają po pierwsze duży potencjał starzenia się, a po drugie ilość produkowanych skrzynek co roku jest ściśle określona. Dlatego z każdym wypijanym kieliszkiem na świecie danego wina, rośnie jego cena. Klasyfikacja Bordeaux 1855 została ustanowiona przez Napoleona III w 1855 roku – wówczas do najwyższej klasy zaliczono winnice, których wina przez poprzedzające sto lat osiągały najwyższe ceny i odznaczały się nieskazitelnymi walorami. Oznaczało to, iż do najwyższej klasyfikacji dostały się winnice posiadające tradycje sięgającą zazwyczaj do okresu średniowiecza i od tego czasu nieprzerwanie prowadzące produkcję. Zmiany w przyznanych wtedy klasach miały miejsce jedynie dwa razy: po raz pierwszy 1856 i po raz drugi w 1973, gdy pod dekadzie lobbingu prowadzonego przez Philippe a de Rothschild, awansowano jego Château Mouton Rothschild o klasę wyżej do Premier Crus. Klasyfikacja Bordeaux dla win czerwonych wytrawnych obejmuje pięć pozycji, dla win białych przewidziane są tylko dwie klasy.
Skład indeksu LivEx100
Bordeaux (Red) 91.33%
Bordeaux (White) 1.04%
Burgundy (Red) 3.49%
Champagne 3.32%
Italy 0.63%
Rhone 0.19%
Spadek w 2008 – 14,9%
Skład indeksu LivEx500
Region
Bordeaux (Red) 64.0%
Bordeaux (White)2.4%
Burgundy (Red) 11.1%
Burgundy (White) 5.8%
Champagne 3.1%
Italy 4.9%
New World 2.7%
Port 0.8%
Rhone 5.2%
Zysk w 2008 5,9%
Według opinii znawców i koneserów, wina należy kupować i sprzedawać jedynie u cieszących się doskonałą renomą oraz wyspecjalizowanych w takiej sprzedaży pośredników, brokerów czy w domach aukcyjnych. Jak przedstawia się rynek win w Polsce?
Zdecydowanie się zgadzam. Tylko wyspecjalizowane firmy są w stanie profesjonalnie przygotować portfolio dla klienta i na bieżąco nim zarządzać. Nasza firma realizuje inwestycje w oparciu o naszą spółkę brytyjską ze względu na polskie przepisy dotyczące koncesji na obrót alkoholem. Domy aukcyjne polecałbym raczej przy obracaniu pojedynczymi butelkami bardzo starych win, porto lub whisky. Na rynku inwestycji winnych najczęściej obraca się skrzynkami 12 butelkowymi, pochodzącymi najczęściej z lat 1982-2007.
Ile można na tych winnych inwestycjach zarobić? Na jakie zyski i za jaki czas może liczyć inwestor, który dziś zdecydowałby się zainwestować w wino?
Obecnie widzimy zyski konkretnych win na poziomie 15-30% w skali ostatniego półrocza. Oczywiście zyski te są nieporównywalnie niższe od zysków z lat ubiegłych, kiedy niektóre wina zyskiwały po 100% w skali roku. Traktując inwestycje w wino długoterminowo należy nastawiać się na średnie wyniki 20-40% w skali roku.
Nie można przy wyborze marki czy rocznika kierować się tylko jednym wskaźnikiem, może się bowiem okazać, że kupimy wino świetnej marki, ale z bardzo słabego rocznika, który nie przyniesie spodziewanych zysków. Co zatem należy wziąć pod uwagę przed zakupem konkretnego wina?
Przede wszystkim ocenę Parkera, ale także zainteresowanie rynku danym winem z danego rocznika. Ponadto mamy dostęp do danych historycznych z ostatnich kilkunastu lat, na podstawie których możemy przygotowywać rekomendacje dla naszych Klientów.
Co powinien zrobić ktoś, kto nie zna się na winie, a chce w nie zainwestować?
Zdecydowanie poradzić się specjalistów, ponieważ inwestując na własną rękę może stracić dużą część kapitału, a prowizja dla profesjonalnej firmy zwraca się po 2-3 miesiącach od zakupu wina.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Anna Niemczycka
www.inwestycje.pl