Krajowi inwestorzy mają za sobą blisko dwa lata bessy, która mocno zmniejszyła stan ich portfeli. Wielu inwestorów zraziło się do rynku akcji, a na GPW zostali najbardziej doświadczeni uczestnicy rynku. Czy słusznie? Przecież to właśnie podczas bessy należy szukać okazji do zarobku. Większość inwestorów, którzy dziś liczą straty rzędu 50% i więcej zainwestowało swoje pieniądze w 2006-2007 roku gdy giełda notowała kolejne rekordy. Stara zasada inwestowania mówi natomiast, kupuj gdy jest tanio, sprzedawaj gdy jest drogo. Jak widać z perspektywy czasu wielu inwestorów postępowało wręcz odwrotnie. Na szczęście bessa nie trwa wiecznie.
Czy inwestorzy, którzy mają kapitał na zakup akcji powinni jednak ograniczać się tylko do warszawskiej GPW? Kapitał powinien płynąć tam, gdzie są możliwości jego pomnożenia. Giełda Papierów Wartościowych to tylko jedna z możliwości.
O tym czy warto inwestować w akcje na największej giełdzie świata ? Wall Street , rozmawiam z panem Marcinem Dybkiem, twórcą portalu analiz giełdowych Stock Analysis on .net.
Tomasz Bar, FinanseOsobiste.pl
Jesteśmy polakami, więc naszym obywatelskim obowiązkiem jest wspieranie polskiej gospodarki. Dlatego inwestując w akcje powinniśmy kupować je wyłącznie na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie – co pan sądzi o tego rodzaju twierdzeniu.
Marcin Dybek, Stock Analysis on .net
Uważam, że pieniądz nie widzi granic. Zadaniem inwestora jest generowanie zysku z inwestycji. Giełda istnieje dla pieniędzy. Spółki polskie, amerykańskie, czy z jakiegokolwiek innego kraju istnieją dla pieniędzy. Wiązanie patriotyzmu z inwestycjami jest nieporozumieniem. Amerykański przedsiębiorca nie ma oporów przed otworzeniem fabryki na Dalekim Wschodzie, czy nawet w Polsce, gdzie jest tańsza siła robocza. Nie czuje, by czyniąc to przestał być patriotą.
TB.
Czy inwestowanie pieniędzy na innych giełdach jak chociażby New York Stock Exchange jest w ogóle do czegokolwiek polskiemu inwestorowi potrzebne? W końcu Stany Zjednoczone przeżywają poważną recesję. Na tamtej giełdzie traci się tak samo jak na giełdzie warszawskiej.
MD.
Nie chcę nikogo zniechęcać do inwestowania na GPW. Osobiście do warszawskiej giełdy mam duży sentyment. Jednakże, dodatkowe lokowanie pieniędzy na innych giełdach ma sporo korzyści. Przede wszystkim, zyskujemy międzynarodową dywersyfikację portfela. Możemy dzięki niej znacznie zmniejszyć ryzyko inwestycyjne bez obniżania oczekiwanej stopy zwrotu. To bardzo ważne. Jeżeli, kryzys w Stanach Zjednoczonych, czy innych krajach wysoko rozwiniętych, zakończy się wcześniej niż w Polsce, to można oczekiwać, że na akcjach spółek pochodzących z tych krajów będzie można znacznie więcej zarobić, niż na akcjach spółek z Polski.
Nie jest wykluczone, że dotkliwa bessa spowoduje, że polski rynek papierów wartościowych zostanie wrzucony do worka z krajami silnie spekulacyjnymi. Konsekwencją będzie to, że na GPW będzie napływał wyłącznie kapitał spekulacyjny. Polskie akcje staną się wówczas bardzo niepewną inwestycją, bardzo ryzykowną.
A skoro już mowa o NYSE, to jest to największa giełda papierów wartościowych na Świecie. Są na niej notowane nie tylko spółki mające siedzibę w Stanach Zjednoczonych, ale i w innych krajach jak Japonia, Niemcy, Francja, Chiny, Meksyk, Korea Południowa, itp. Warto zwrócić uwagę na to, że giełdowy indeks NYSE World Leaders obejmujący 200 największych spółek notowanych na New York Stock Exchange składa się tylko w połowie ze spółek z USA. Wartość rynkowa tych 200 uczestników indeksu to 36% kapitalizacji wszystkich giełd na świecie. Kontrolując sytuację finansową tych firm, ma się wgląd praktycznie w koniunkturę gospodarczą całego Świata.
TB.
Czy to prawda, że obecne rozwiązania prawne i techniczne sprawiają, że zakup akcji na giełdzie w Warszawie, Londynie czy Nowym Jorku praktycznie niczym się nie różni. W obu przypadkach konieczne jest posiadanie rachunku maklerskiego w polskim biurze maklerskim i środków na tym rachunku. Co ważne nie musi to być rachunek w amerykańskim banku jak np. JP Morgan. Nie każdy przecież swobodnie posługuje się językiem angielskim.
MD.
Dokładnie tak. Nie trzeba otwierać rachunku maklerskiego w żadnym zagranicznym biurze. Dziś kupno akcji na dowolnej giełdzie na Świecie jest dla Polaka bardzo proste. Każde większe polskie biuro maklerski daje takie możliwości. Więc wystarczy, by polscy inwestorzy wykonali jeden telefon do biura maklerskiego, w którym już mają założony rachunek. Prawdopodobnie wystarczy, że podpiszą aneks do umowy podstawowej i już. Transakcje można zawierać telefonicznie podobnie jak w przypadku zakupu lub sprzedaży akcji na GPW. Znajomość języka angielskiego w ogóle do niczego tu nie jest potrzebna.
TB.
Dywersyfikacja jest zawsze wskazana.
Dywersyfikacja czyli dzielenie kapitału na kilka części i inwestowanie w różne aktywa celem zmniejszenia ryzyka. Dywersyfikację można z powodzeniem zastosować na rynku akcji kupując nie tyle akcje różnych spółek co inwestując na rynku akcji poza Polską. Jaką część posiadanych oszczędności powinniśmy maksymalnie przeznaczyć na zagraniczne akcje?
MD.
Istnieją modele, które pozwalają z większą lub mniejszą dokładnością to wyliczyć. Mają one jednak wielu oponentów ze względu na to, że opierają się na często nierzeczywistych założeniach. W praktyce, o wiele częściej inwestor będzie się zatem kierował poziomem zaufania do danego rynku. Wówczas efekt dywersyfikacji też osiągnie, choć nie koniecznie będzie on wykorzystany w maksymalnym stopniu. Niemniej, jest to satysfakcjonujące.
TB.
Kursy walut a wyniki inwestycji
Kursy walut wbrew pozorom stanowią niezwykle istotny element podczas inwestowania na zagranicznych rynkach. Przykładowo inwestycja w pozornie mało rentowne obligacje amerykańskie okazała się niezwykle zyskowna właśnie za sprawą wzrostu wartości USD wobec PLN. Przypomnę tylko, że rok temu 1 USD kosztował ok. 2,10 zł a dziś kosztuje ok. 3,20 czyli 50% więcej. Jak Pan widzi wpływ kursów walut na wyniki inwestycji na amerykańskiej giełdzie.
MD.
Przed ryzykiem walutowym również można się zabezpieczyć. Istnieją walutowe instrumenty pochodne. Choć wielu inwestorom mogą one kojarzyć się ze spekulacją i wysokim ryzykiem, to zabezpieczenie portfela przez ryzykiem zmiany kursu ze spekulacją nie ma nic wspólnego.
TB.
Czy amerykańska giełda jest idealna jako uzupełnienie portfela?
Choć na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych notowanych jest blisko 380 spółek to o dużej płynności możemy mówić w przypadku 20% z nich. Większość to spółki o ograniczonej płynności co znacznie utrudnia efektywne inwestycje. W praktyce oznacza to tyle, że jeśli już posiadamy walory jednej z takich spółek możemy mieć problem z ich zbyciem właśnie ze względu na niską płynności akcji. Taka pułapka może nas drogo kosztować.
MD.
Ryzyko płynności zawsze występuje na każdej giełdzie, ale na NYSE jest ono nieporównywalnie mniejsze niż na GPW.
TB.
GPW na końcu łańcuszka giełd, które włączą się do nowej hossy?
Wskazywać mogą na to dane makroekonomiczne i coraz niższe prognozy wzrostu gospodarczego dla Polski. Oddala się perspektywa przyjęcia wspólnej waluty, rośnie dziura budżetowa, rośnie zadłużenie Polski. To wszystko negatywnie odbije się zarówno na kondycji finansowej polskich firm jak również postrzegania polskiej giełdy przez zagranicznych inwestorów.
Na drugim biegunie czyli w Chinach widać już światełko w tunelu w postaci lekkiego ożywienia w gospodarce. Drugim beneficjentem światowego ożywienia gospodarczego będą Stany Zjednoczone. Coraz więcej danych m.in. sytuacja na rynku nieruchomości oraz lepsze od oczekiwań wyniki największych banków daje nadzieję, że USA odbije już pod koniec IV kw. 2009 r. Następnym beneficjentem będzie UE w tym Niemcy, które są dla Polski kluczowym partnerem handlowym (25% eksportu). Dopiero gdy gospodarka Niemiec odbije wyraźnie krajowe firmy mogą liczyć na wzrost obrotów i zysków. Miną miesiące nim spółki notowane na GPW odczują wyraźną poprawę kondycji finansowej i zysków a kursy ich akcji będą zależeć od fundamentów a nie spekulacyjnych działań garstki inwestorów.
MD.
Gospodarka gospodarką, żeby jednak giełdowe akcje poszły w górę potrzebny jest kapitał. Po prostu, albo znajdzie się ktoś z dużymi pieniędzmi, kto skojarzy wzrost gospodarczy w Polsce z perspektywami warszawskiej giełdy, albo zainwestuje akurat tutaj, bo zostanie do tego w jakiś sposób przymuszony. Nie wiem czy Państwo pamiętają co rozpoczęło ostatnią hossę? W 2004 roku na GPW zaczęły inwestować OFE. One były dobrym wujkiem, który znacząco zwiększył napływ kapitału. Kto wystąpi w tej roli teraz? Może stać się tak, że będziemy wlec się w ogonie, gdy Świat będzie szalał naprzód.
Nie twierdzę, że tak się stanie, z natury jestem optymistą i raczej jestem dobrej myśli w odniesieniu do GPW. Ale lokując część kapitału na Wall Street ten problem w ogóle przestanie nas (inwestorów) dotyczyć. Cokolwiek się zdarzy dobrego w Polsce, czy na Świecie, to nas nie ominie. Tak po prostu objawia się pozytywny efekt dywersyfikacji międzynarodowej.
TB.
Dziękuję za rozmowę,
MD.
Również dziękuję.