Możemy mieć prostą receptę na cud gospodarczy. Przyspieszenie wydatków środków z UE na 100 mld zł zwróci się w postaci 40 mld podatków i składek. Zyskamy też 50 mld zwrotu z UE i wygenerujemy ok. 50 mld inwestycji prywatnych. Niestety, zamiast ogłaszać taki program, informujemy, że obetniemy 17 mld zł wydatków budżetowych.
Prezes Europejskiego Banku Centralnego 29 stycznia ogłosił, że ?nie ma ryzyka rozpadu Europejskiej Unii Monetarnej?, a nawet stwierdził: ?myślę, że jest to kompletnie niemożliwe?. Dodał, że ?jesteśmy w sytuacji, gdzie wszystkie instytucje, wszystkie jednostki powinny być odpowiedzialne?. Stwierdzenia potwierdzają powszechne zaniepokojenie o los euro w niedalekiej przyszłości. Powyższe pytania nie są już odosobnionymi i nawet na łamach tak proeuropejsko nastawionego ?Financial Times?a? toczy się debata, dotycząca tego, czy wskutek problemów gospodarczych, które przeżywa Europa, Unia Monetarna zostanie utrzymana w krajach Europy Południowej i Irlandii. Polityka monetarna EBC nie jest dopasowana do potrzeb tych krajów, a problemy ich systemów bankowych są najwyraźniej ukrywane, co wzbudza jeszcze większe obawy. Dlatego jako wyjątkowo kontrowersyjną należy uważać propozycję, by w tym okresie wejść do strefy euro i współuczestniczyć w problemach, które przeżywają Irlandia, Grecja, Włochy, Hiszpania i Portugalia. To są działania przeciwne i całkiem odmienne od tych, które mogłyby być rekomendowane.
Po co te obniżki?
Podobnie kompletnie ignorowane jest stanowisko noblisty z 2001 r. Michaela Spence?a, który uważa, że obniżka podatku to nie najlepsze rozwiązanie na czas kryzysu. Według niego oszczędności, które będą robili obywatele, nie muszą oznaczać zwiększonych wydatków, które napędzą koniunkturę, dlatego też nie są do końca narzędziem efektywnym. My w Polsce w tym samym czasie obniżamy znacząco, bo o prawie o 8 mld zł podatki i to, co najdziwniejsze, właśnie tym najbogatszym. Powodujemy więc tym większe zagrożenie, bo środki te nie zostaną przeznaczone na wsparcie konsumpcji, będą zaś służyły obniżce zadłużenia i co najwyżej zostaną zaoszczędzane po to, by w przyszłości kupić taniejące aktywa finansowe. Jednoczesne oczekiwanie wyrzeczeń ze strony uboższych obywateli, jak i redukowanie ich uprawnień, to działania, które fundują nam konflikty społeczne na masową skalę.
Zbędne dyskusje
?BusinessWeek? z 12 stycznia pisze, że państwa, które posiadają inwestorów strategicznych w swoich kluczowych przedsiębiorstwach i które nie wykonują presji politycznej na nich, doprowadzą do tego, że światowe koncerny właśnie w tych krajach doprowadzą do zamykania zakładów i zwolnień na masową skalę. Wprawdzie przykłady dotyczą południa Europy ? Hiszpanii, Portugalii i Włoch ? niemniej w tym samym okresie, jak twierdzi ?Financial Times?, najefektywniejsze zakłady samochodowe to te, które są zlokalizowane w Polsce. Także właśnie w Polsce płace w tych przedsiębiorstwach są najtańsze. Właśnie brak presji politycznej i brak moralnej perswazji będzie powodował ograniczanie produkcji. Tymczasem zamiast wywierać presję, by te zakłady zgodnie z zasadami rynkowymi przetrwały, w naszym kraju toczy się debatę na temat tego, czy kryzys gospodarczy dotyka Polskę, czy też nie.
Przykład Japonii
Inny przykład polityki odwrotnej od tej, która jest zalecana to działanie na rzecz wpompowywania w system finansowy znaczących środków w celu pobudzenia akcji kredytowej. O tym, że apetyt tych instytucji jest nienasycony niech świadczy fakt, że po serii kosztownych dla podatników jednostronnych ?podarków? występują otwarte żądania prawie dwukrotnego zredukowania rezerwy obowiązkowej. Dziwne, ale w poprzednich latach uważno działalność antyinflacyjną za tak istotną, że nie słychać było ani jednego głosu ze strony sektora za ograniczeniem wysokości stóp procentowych. A okazuje się, że kreować podaż pieniądza, obniżając poziom rezerw obowiązkowych, to należy. Cały czas również proponuje się przejmowanie znaczącego ryzyka istniejącego po stronie kredytobiorców, kosztem obciążenia nim wszystkich podatników. Nie przyjmuje się do wiadomości tego, co stało się w Japonii na początku lat dwutysięcznych, kiedy to mimo wpompowania ponad 300 mld USD w system bankowy, akcja kredytowa nie wzrosła, ponadto kiedy parę lat później wycofano te środki, akcja kredytowa odnotowała wzrosty. Nie bierze się też pod uwagę specyfiki polskiego systemu bankowego, który jest połączony z systemem światowym i można go traktować jako naczynia połączone, inwestujące tam, gdzie to jest najbardziej opłacalne, niezależnie od tego, po jak niskiej cenie uzyskuje środki na finansowanie i w którym kraju.
Świat próbuje
Na świecie powstają coraz to nowsze pakiety antykryzysowe, opiewające na coraz to większe kwoty. Już na olbrzymią kwotę 2 bln USD. W zeszłym tygodniu we wtorek parlament Japonii przyjął pakiet antykryzysowy na 54 mld USD, w tym samym czasie rząd niemiecki przyjął pakiet antykryzysowy w wysokości 50 mld EUR. Równocześnie powiększono dwukrotnie wielkość deficytu budżetowego w Niemczech z 18 do 36 mld EUR. W tym samym czasie powstały też olbrzymie pakiety antykryzysowe we Francji, gdzie pomoc gospodarcza w latach 2009 ? 2010 ma wynieść 67 mld EUR, w tym nakłady na infrastrukturę to 14 mld EUR. Tegoroczny pakiet pomocowy w Wielkiej Brytanii opiewa na 16 mld EUR, a propozycje dotyczące wydatkowania sumy 10 mld funtów to m.in. wzmocnienie gospodarki i budownictwo, przeprowadzenie wielkich inwestycji remontowych w szkolnictwie, a jeśli to by było niewystarczające to przeprowadzono by remonty szpitali.
Plan Obamy
Również w Chinach, które przeżywają bardzo ciężkie chwile, gdzie na skutek kryzysu światowego pracę tracą dziesiątki milionów pracowników i gdzie odnotowano spadek PKB do 6,8 proc. przyjęto dwuletni pakiet antykryzysowy w wysokości 585 mld USD. W Stanach Zjednoczonych Izba Reprezentantów przyjęła Plan Obamy w wysokości 819 mld USD, który w różnej formie sfinansuje inwestycje w infrastrukturę drogową i kolejową, energetykę, budowę szkół i pomoc najuboższym. Szeroko ujęta infrastruktura ma otrzymać pomoc rzędu 480 mld USD. Szacuje się, że wydatki infrastrukturalne w ramach hasła stworzenia milionów miejsc pracy poprzez największy program inwestycyjny od czasów budowania autostrad w latach 50-tych spowoduje, że wydatek jednego miliarda na infrastrukturę doprowadzi do wzrostu zatrudnienia o 28,5 tys. pracowników. Także planowane utrzymanie 4 mln miejsc pracy ma być osiągnięte dzięki inwestycjom infrastrukturalnym w wysokości 140 mld USD. Uważa się, że wydatek rzędu 1 mld przyczyni się do zasilenia budżetu sumą 400 mln USD i wykreuje dodatkowo inwestycje prywatne w wysokości 500 mln USD. Ubiegłoroczny laureat Nagrody Nobla Paul Krugman twierdzi, że wydatki budżetowe doprowadzą do 40-procentowego zwrotu środków w postaci przyrostu dochodów, a Gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger dodaje: ?pomoże to utworzyć miejsca pracy jednocześnie pompując gospodarkę. To tak jak ogrzanie dwóch domów za jednym zamachem?.. W efekcie już wszystkie stany zgłosiły 5 tysięcy projektów drogowych na sumę 64 mld USD, których budowa może rozpocząć się bardzo szybko, bo już w okresie najbliższych 180 dni.
Wydatki, wydatki
Natomiast jeśli chodzi o inny priorytet, dotyczący budowy urządzeń energetycznych to na ten cel przeznaczono 54 mld USD. W sumie ma powstać 3000 mil sieci energetycznych. Znaczące będą również odpisy podatkowe. Mają one obejmować wszystkich podatników. Jeśli chodzi o rodziny, to będzie to ok. 1000 USD, a pojedyncze osoby będą mogły odpisać 500 USD. W sumie jest to kwota 184,6 mld USD. Na obniżenie kosztów ubezpieczeń zdrowotnych zostanie przeznaczone 24,1 mld USD. To rozszerzenie zabezpieczenia zdrowotnego obejmie 8,5 mln ludzi. Na szkolenia i zasiłki dla bezrobotnych przeznaczone zostanie 102 mld USD.
Cud gospodarczy jest możliwy
Wydawałoby się, że w naszym przypadku możemy mieć prostą receptę na cud gospodarczy a la Krugman. Przyspieszenie wydatków środków unijnych na 100 mld zł zwróci się nam w sumie 40 mld, w postaci podatków i składek. Uzyskamy dodatkowo 50 mld w postaci zwrotów z UE, a ponadto wygenerujemy ok. 50 mld inwestycji prywatnych. Również jeśli chodzi o deficyt budżetowy, to będziemy w stanie sfinansować dodatkowy deficyt budżetowy na kwotę porównywalną z tą, jaką uzyskamy od UE. Niestety, zamiast ogłaszać program, który może doprowadzić do tak wyczekiwanego cudu gospodarczego, który podniósłby naszą infrastrukturę do klasy Irlandii i to prawie za darmo, ogłaszamy, że obetniemy 17 mld zł wydatków budżetowych. Jeśli tego typu wydatki budżetowe nie dotyczyłyby zakupów zagranicznych to musi się to skończyć tylko w ten sposób, że i tak już ziejąca dziura budżetowa zostanie powiększona o dodatkowy deficyt w postaci 5 mld zł i o następne dziesiątki tysięcy osób, tracących swoje miejsca pracy. No cóż wiedza na temat automatycznych stabilizatorów koniunktury również nie została uwzględniona.
Polityka gospodarcza wnosząca propozycje diametralnie odmienne od tych, które są wprowadzane w innych krajach i odmienne od tych proponowanych przez noblistów z dziedziny ekonomii zasługuje na miano cudacznej polityki gospodarczej.
Powyższy tekst stanowi wyraz osobistych opinii i poglądów autora i nie odzwierciedla stanowiska instytucji, z którą jest związany zawodowo.
Cezary Mech, autor jest doradcą prezesa NBP i byłym podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów dla
www.GazetaFinansowa.pl
Przejdź do spisu treści 700 porad finansowych zawartych na portalu ,
Przejdź na bloga www.blog.finanseosobiste.pl ,
Przejdź do działu Nowe produkty finansowe